Na Spider-Mana od Insomniac Games czekałem długo i z niecierpliwością. Byłem pełen nadziei, że fani Człowieka-Pająka wreszcie otrzymają grę, na jaką zasługuje jeden z najpopularniejszych superbohaterów. Po różnego rodzaju materiałach wideo i zapowiedziach twórców, stawiałem Spider-Mana w roli kandydata do gry roku. Liczyłem, że tym razem na rynku pojawi się tytuł, który będzie w stanie konkurować z serią Batham: Arkham i że wreszcie kolejna postać znana z kart komiksów będzie mogła pochwalić się grą wideo, której nie trzeba się wstydzić. Po wylewie recenzji i bardzo dobrych ocen mój optymizm narastał, aż wreszcie nadszedł dzień, w którym na własnej skórze mogłem się przekonać, czy wszystkie te pochwały i wysokie noty, są Peterowi Parkerowi słusznie wręczane. Jeżeli jesteście ciekawi, czy Marvel’s Spider-Man spełnił moje oczekiwania, to zapraszam do dalszej części tekstu.
Nowa historia
Twórcy podeszli do kwestii fabuły bardzo mądrze. Zrezygnowali z adaptacji przedstawionych już wcześniej historii i postanowili opowiedzieć swoją własną. Dzięki temu otrzymujemy postać Petera Parkera, który nastoletnie lata ma już dawno za sobą. Obecnie nasz bohater ma 23 lata i już od dobrych kilku wiosen ratuje Nowy Jork przed złoczyńcami. Sprawia to, że w grze od Insomniac Games mamy do czynienia ze Spider-Manem, który zdaje sobie sprawę ze swoich umiejętności i wie, jaka ciąży na nim odpowiedzialność. Ponadto, co moim zdaniem jest ogromnym plusem, nie musimy po raz kolejny przeżywać śmierci wujka Bena, bowiem Peter już dawno poradził sobie ze stratą swojego stryja. Sama historia, którą opowiadają twórcy w swojej produkcji stoi na dobrym poziomie. Nie jest może ona niezwykle porywająca i bogata w zwroty akcji i inne tego typu elementy, niemniej jednak fabuła jest interesująca, dobrze napisana i co najważniejsze potrafi wciągnąć.
Sam scenariusz wpisuje się moim zdaniem bardzo dobrze w uniwersum Spider-Mana, a podczas zadań możemy natknąć się na wiele postaci znanych kart komiksów. I nie chodzi mi w tym momencie o głównych antagonistów, ale o postacie drugoplanowe, jak np. Miles Morales. Jest to świetny ukłon w stronę fanów samego Człowieka-Pająka oraz całego uniwersum Marvela. Warto też podkreślić, że niektóre z zadań fabularnych pozwalają nam na wcielenie się w inne postaci. Daje to ciekawy pogląd na wydarzenia przedstawione w grze i pozwala spojrzeć na sytuacje rozgrywane na ekranie z całkiem innej perspektywy. Są to też miłe przerywniki pomiędzy często dynamicznymi oraz efektownymi scenami, w których prym wiedzie Spider-Man oraz wszyscy, którzy postanowili stanąć mu na drodze. Jak już wcześniej wspominałem, główna linia fabularna zasługuje na pochwałę, chociaż nie zawyża ona poziomu, do którego przyczaiły na tytuły ekskluzywne na konsole Sony. Zresztą nie oszukujmy się, nie fabuła w grze o Spider-Manie jest najważniejsza.
Superbohater gotowy do akcji
Co więc sprawia, że wszyscy kochamy gry o superbohaterach? Oczywiście, że walka. Ta w Spider-Manie jest mocno inspirowana serią Batman: Arkham. Nie brakuje więc potyczek z dużą ilością oponentów, licznika serii ciosów, spektakularnych wykończeń i systemu kontrowania przeciwników. Jeśli graliście w produkcję od ekipy Rocksteady, to doskonale wiecie o co chodzi. Nie ma więc w tej kwestii żadnej rewolucji, a jedynie implementacja sprawdzonych już schematów. Ale jeśli coś działa, to po co to zmieniać, prawda? Niemniej jednak są pewne różnice. Przede wszystkim w poruszaniu się bohatera. Batman był nieco ociężały, a jego ciosy spadały na przeciwników z ogromną siłą. Peter Parker śmiga pomiędzy swoimi przeciwnikami znacznie szybciej i z większą gracją, a jego ciosy cechuje mniejsza siła, za to dużo większa częstotliwość. Dzięki temu wszystkie walki są nie tylko dynamiczne, ale i efektowne. Poza tym nie musimy ich toczyć tylko na ziemi. Nasz bohater bez problemu może wyrzucić oprychów w powietrze i tam poczęstować ich serią ciosów i kopniaków lub też złapać w sieć i cisnąć w pozostałych przeciwników. Możliwości jest naprawdę mnóstwo.
Nasz potencjał bitewny znacząco wzrasta poprzez stosowanie gadżetów oraz mocy kostiumów. Zarówno tych pierwszych, jak i tych drugich, jest w najnowszym Spider-Manie naprawdę sporo. Zacznijmy jednak od zabawek, które znacząco ułatwiają Pająkowi walkę z przeciwnikami. W produkcji Insomniac Games znajdziemy takie gadżety jak sieciobomby, elektrosieć, drony rażące prądem, czy też pułapki, które przyciągają oponentów do ścian i zaplątują w sieci. Wszystkie te gadżety przydają się w potyczkach z większą ilością wrogów i niejednokrotnie ratują nam tyłek. Warto więc sprawdzać je w walce i stosować, bowiem dzięki nim każde starcie z oprychami jest nie tylko łatwiejsze, ale również znacznie bardziej efektowne. Co można powiedzieć o mocach kostiumów? Cóż, są to pewnego rodzaju specjalne moce, które możemy aktywować raz na jakiś czas i użyć ponownie po ich naładowaniu. Większość strojów posiada naprawdę potężne zdolności, które w krytycznych momentach potrafią nas uratować i sprawią, że wyjdziemy cało nawet z największej opresji. Oprócz wspomnianych zdolności, nasze „ubrania” możemy także ulepszać za sprawą modyfikatorów. Takich w danym kostiumie możemy posiadać jednocześnie 3. Są to różnego rodzaju bonusy, które wpływają na jeden z 4 elementów (obrona, atak, przemieszczanie się, skradanie). Zarówno stroje, jak i ich modyfikatory odblokowujemy wraz ze wzrostem poziomu doświadczenia naszego bohatera.
Stań się lepszym Spider-Manem
Jeśli w grze znajduję się poziom doświadczenia, to nie może w niej zabraknąć systemu rozwoju postaci. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej produkcji Insomniac Games. Twórcy postanowili podzielić ten element na 3 drzewka. Peter ma więc do wyboru zdolności przypisane do ścieżki Innowator, Obrońca oraz Sieciomiot. W grze znajdują się 34 umiejętności, które wykupujemy za punkty. Za każdy poziom doświadczenia otrzymujemy jeden z nich. Sam system rozwoju jest bardzo prosty i zapewne znany większości graczy, ponieważ podobny motyw znajdował się już w wielu produkcjach. Zdobywamy więc kolejne punkty, wykupujemy nowe zdolności i cieszymy się nowymi ruchami, lepszymi unikami, czy możliwością obezwładniania bardziej wytrzymałych wrogów.
Do zdobywania kolejnych poziomów doświadczenia bardziej od punktów, mobilizowały mnie stroje. Kolejne kostiumy odblokowujemy bowiem wraz z osiągnięciem danego poziomu doświadczenia. A wiadomo, że każdy fan Spider-Mana chciałby się pobujać po mieście w każdym z nich. W kwestii kostiumów twórcy odwalili kawał dobrej roboty. W „szafie” Spider-Mana znaleźć możemy wiele wdzianek, które znane są z kart komiksów, czy filmów. Nie brakuje takich strojów jak Scarlet Spider, Spider Punk, Spider-Armory, czy też Kostiumu Starka, który mogliśmy podziwiać w Homecoming. Każdy z nich, jak już wspomniałem wyżej, posiada konkretne właściwości. Co równie ważne, i moim zdaniem godne pochwały, moce te nie są sztywno przypisane do stroju. Oznacza to, że daną umiejętność kostiumu możemy bez problemów zaimplementować w innym, który np. dużo bardziej nam się podoba, ale niestety jego „fabryczna” moc nie za bardzo przypada nam do gustu.
Biegać, skakać, latać, pływać
W przypadku Marvel’s Spider-Man nie można zapomnieć o chyba najważniejszym aspekcie tejże produkcji. Mianowicie o poruszaniu się po mieście oraz o samej konstrukcji Nowego Jorku, a właściwie Manhattanu. Samo przemierzanie tego „świata” daje w najnowszej produkcji Insomniac Games sporo frajdy, obok walki jest to chyba najprzyjemniejsza część rozgrywki. Co za tym idzie również wszelkiego rodzaju znajdźki aż proszą się, aby się po nie wspiąć, czy też przyciągnąć. Sprawia to, że pomimo systemu szybkiej podróży, o którym twórcy nie zapomnieli, mamy ochotę do każdego celu dotrzeć samodzielnie. Ani przez moment w trakcie rozgrywki nie czułem znużenia fruwaniem nad ulicami Nowego Jorku. Lepiej dobrze się zapoznać z miastem oraz systemem poruszania się po nim, bowiem część misji głównych i pobocznych, zmusi nas do szaleńczych pościgów, podczas których poprawne i skuteczne posługiwanie się siecią, to podstawa. Myślę, że naprawdę nikt nie będzie się czuł zmuszony do eksploracji i wszyscy, którzy położą swoje łapska na Spider-Manie, z wielką chęcią będą śmigali nad głowami Nowojorczyków.
W tym miejscu warto poświęcić chwilę pobocznym aktywnościom. W Marvel’s Spider-Man jest ich naprawdę sporo, a wraz z postępem fabularnym na naszej mapie pojawiają się nowe znaczniki, które skutecznie odciągają nas od głównych zadań. Możemy zbierać plecaki, fotografować kultowe miejsca, rozwiązywać zagadki Black Cat, wykonywać wyzwania Taskmastera, pomagać Harremu Osbornowi w utrzymaniu przy życiu jego stacji badawczych, czy też zapobiegać losowym przestępstwom. Niby są to zadania opcjonalne, jednak nie do końca. Za każde z nich otrzymujemy bowiem żetony, które są swego rodzaju surowcami potrzebnymi do wytwarzania nowych kostiumów, czy też ulepszania naszych gadżetów. W skrócie, jeśli nie chcecie zajmować się aktywnościami pobocznymi, to nie będziecie mogli w pełni cieszyć się z nowego Spider-Mana. Nie jest to jednak ogromna wada, ponieważ większość z tych rzeczy jest naprawdę przyjemna, a zbieranie plecaków czy fotografowanie kultowych miejsc robimy zazwyczaj przy tak zwanej okazji.
Jest na co popatrzeć
Od strony technicznej również ciężko cokolwiek twórcom zarzucić. Gra prezentuje się bardzo ładnie i działa płynnie, nawet na podstawowej konsoli PlayStation 4. Nie doświadczyłem większych spadków płynności, być może miały one miejsce raz czy dwa, gdy na ekranie działo się naprawdę dużo, ale posiadacze PRO nie powinni doświadczyć tego typu sytuacji. Cieszy mnie jednak, że nawet na standardowej konsoli Sony, Spider-Man prezentuje bardzo dobrze i nie trzeba narzekać na problemy z płynnością, które w tak dynamicznej grze, mogłyby dać ostro w kość. Na uwagę zasługują również sceny przerywnikowe. W tym elemencie Spider-Man również ma się czym pochwalić. Modele postaci wyglądają świetnie, a mimika ich twarzy stoi na bardzo wysokim poziomie. Sprawia to, że każdą cut-scenkę ogląda się z wielką przyjemność. Widać, że Insomniac Games wycisnęło z konsoli PlayStation 4 pełnię mocy, dzięki czemu w nasze ręce wpadła jedna z najlepiej wyglądających gier tej generacji.
Oczywiście nie jest to ten sam poziom wizualny, który oferuje chociażby Uncharted 4 czy też najnowszy God of War. Należy jednak pamiętać, że te dwa wspomniane tytuły, nie były osadzone w otwartym świcie, co ma znaczący wpływ na jakość grafiki. Sam Nowy Jork został świetnie zaprojektowany i odwzorowany przez twórców. Przemierzając ulice czuć, że miasto żyje i reaguje na to, co się w nim dzieje. Na ulicach spotykamy masę przechodniów, a na jezdni roi się od aut i charakterystycznych żółtych taksówek. Każdy zajmuje się tu swoimi sprawami i nie wygląda to sztucznie. Wszystko zrealizowane zostało z dbałością o najmniejszy detal i Insomniac Games zasługuje na naprawdę dużą pochwałę za ten element swojej produkcji. Gra świateł, zachody i wschody słońca naprawdę robią swoje. Marvel’s Spider-Man może w tej kwestii śmiało konkurować z najlepszymi grami z otwartym światem i pokusiłbym się o stwierdzenie, że z tej potyczki wyszedłby zwycięsko.
Ciemna strona medalu
Co więc w Spider-Manie od Insomniac Games nie wyszło? Przede wszystkim polonizacja. Dubbing jest przeciętny, by nie powiedzieć słaby. Choć głosy zostały dość dobrze dobrane do postaci, to jednak widać, a raczej słychać, że niektóre elementy zostały potraktowane po macoszemu. Przede wszystkim w oryginalnej wersji autorzy zadbali o nagranie dwóch ścieżek dźwiękowych Petera Parkera. Mianowicie główny bohater inaczej wypowiada kwestie będąc powietrzu, gdzie musi pozostać skoncentrowany, a samo śmiganie nad potrafi być męczące. Wówczas słychać w jego głosie wysiłek. W polskiej wersji zdecydowano się na nagranie tylko jednej ścieżki. Często, nawet gdy spokojnie stoimy na ulicy, czy też na dachu, słyszmy zmęczony głos polskiego bohatera i postękiwania, jakby właśnie pokonywał trudną przeszkodę. Największym minusem jest jednak brak możliwości zmiany języka na angielski. Nie możemy więc zrezygnować z dubbingu i cieszyć się oryginalnym audio. Jedynym wyjściem jest zmiana języka konsoli, lecz wówczas cała gra, łącznie ze wszystkimi tekstami na ekranie również zmieni się na angielską wersję. Ludzie odpowiedzialni za polonizację popełnili jeszcze jedną, dość istotną gafę. Otóż w trakcie gry możemy usłyszeć przechodniów wołających coś do naszego bohatera. Wielokrotnie zdarzyło mi się, że mówili oni po angielsku. Okazuje się więc, że nie wszystkie kwestie przechodniów zostały spolszczone. Widziałem, że narzekano na to przed premierą i liczyłem, że premierowa aktualizacja naprawi ten błąd. Tak się niestety nie stało.
Drugą dość irytującą rzeczą w najnowszym Spider-Manie jest system odkrywania mapy. Otóż twórcy zdecydowali się na znane i niekoniecznie lubiane przez graczy, wieże. Gdy zobaczyłem to po raz pierwszy byłem w ciężkim szoku. Spider-Man ma biegać po mieście i naprawiać wieże radiowe, by mógł zobaczyć na podglądzie mapy gdzie znajduje się Empire State lub Central Park? Brzmi to komicznie i takie w rzeczywistości jest. Myślę, że Insomniac Games mogło dużo bardziej przyłożyć się do tego elementu i spróbować znaleźć jakiś autorski pomysł, a nie kopiować coś, co już dawno zostało przez graczy przetrawione i nie do końca pasuje do charakteru produkcji.
Podsumowanie
Marvel’s Spider-Man to najlepsza gra o Człowieku-Pająku jaka kiedykolwiek trafiła do graczy. Nie ulega wątpliwości, że Insomniac Games dostarczyło nam naprawdę solidną produkcję, w której można spędzić kilkanaście godzin i przez ten cały czas świetnie się bawić. Niestety deweloperzy postanowili stworzyć swoją grę w oparciu o dobrze nam już znane schematy i tylko lekko je zmodyfikowali. Nie ma tu więc mowy o innowacji i rewolucji. Niemniej jednak liczę, że w ewentualnej kontynuacji ekipa Insomniac Games pokusi się o nieco więcej autorskich pomysłów, a sama gra będzie jeszcze lepsza od tej, w którą miałem okazję zagrać. Tytuł gry roku jest dla Spider-Mana nieosiągalny, nie zmienia to jednak faktu, że jeżeli świetnie bawiliście się przy serii Batman: Arkham, to nowe przygody Człowieka-Pająka pochłoniecie niczym gąbka. W skrócie, polecam każdemu, kto z niecierpliwością czekał na tę grę. Gwarantuje wam, że się nie zawiedziecie.
Grę do recenzji dostarczyła firma Sony Interactive Entertainment Polska