Ponad dwieście pięćdziesiąt tysięcy dolarów uzbieranych, niemalże dwa lata w fazie Wczesnego Dostępu na Steamie. Pewnie jeszcze jakiś czas z niego nie wyjdzie, ale niedawno dorwałem się do The Long Dark. Survivalowa rozgrywka bez udziwnień w formie zombie i innych mutantów utrudniających przeżycie.
W tym momencie był opisywał fabułę, ale twórcy zdecydowali się nie zamieszczać jej w tym momencie w grze. Znany jest jedynie początek w formie tekstowej. Dzięki niemu wiemy, że nasza postać przetrwała pojawienie się burzy geomagnetycznej, która spowodowała wyłączenie wszystkich urządzeń elektronicznych. Poza tym trafiamy idealnie w zimową porę, więc nie ma co liczyć na jakiekolwiek ułatwienia. Za historię jest odpowiedzialna Marianne Krawczyk, która wcześniej pracowała przy serii God of War oraz L.A. Noire.
Skoro fabuły nie zaznamy, to najlepiej na początek zapoznać się z trybem piaskownicy. Wybieramy miejsce startowe i do dzieła. W The Long Dark najtrudniejszy jest początek, ponieważ wtedy nie mam jeszcze tak naprawdę żadnych przedmiotów, które by ułatwiły rozgrywkę. Potem nie ma problemu, z którym nie moglibyśmy sobie poradzić. Musimy zadbać o to by nasza postać była najedzona, się nie odwodniła, miała wystarczająco energii oraz ciepła. Na ogół wszystkie potrzeby załatwiamy na raz. Rozpalenie ogniska dzięki nazbieranym po drodze gałęziom i bardziej konkretnemu drewnu oraz jakiemuś źródłu ognia (niekoniecznie może się udać za pierwszym razem), upieczenie mięsa, wypicie rozpuszczonego śniegu i położenie się w śpiworze. Zdecydowanie wygodniej jest oczywiście odnaleźć opuszczony dom, z którego można skorzystać, ale to już niekoniecznie jest takie łatwe. Pozwolenie, by któraś z potrzeb zbyt długo była zaniedbana prowadzi do permanentnej śmierci. Nie wczytuje nam się żaden punkt kontrolny. Możemy rozpocząć od początku naszą podróż, tylko np. z innego miejsca albo podjąć się jednego z kilku wyzwań, które stanowią już wyższą trudność.