Od czasów premiery Kinoautomat: Człowiek i jego dom minęło już równe 50 lat. Przez ten okres film interaktywny przeszedł długą drogę, ale ani przez chwilę nie stał się on gatunkiem popularnym. Jednak od pewnego czasu zauważyć można wzrost zainteresowania tego rodzaju rozrywką, podobny do tego, który mogliśmy obserwować w pierwszej połowie lat 90-tych ubiegłego wieku. Kilka firm ma wizję by w końcu zaszczepić w widzach, a przede wszystkim w graczach, bakcyla interaktywnych opowieści. Jedną z nich jest Wales Interactive, producent zeszłorocznego The Bunker i wydawca Late Shift, filmu/gry, który jest obiektem tejże recenzji.
Late Shift jest kryminalnym thrillerem Full motion video, do którego scenariusz napisał Michael Robert Johnson, scenarzysta pracujący przy takich hitach kinowych jak Sherlock Holmes (2009) czy Pompeje (2014). W grze (pozwolę sobie tak nazywać tę produkcję) kierujemy losem, a w zasadzie podejmujmy decyzję za Matta, młodego studenta matematyki, który dorabia jako parkingowy. I to własnie podczas nocnej zmiany na parkingu rozpoczyna się jego przygoda, która wcale nie musi się skończyć dla niego dobrze. Matt będąc świadkiem kradzieży samochodu, zostaje wplątany w akcję obrabowania lukratywnego, londyńskiego domu aukcyjnego z bardzo cennej chińskiej porcelany. Sprawy jednak komplikują się do tego stopnia, że bohater musi udowodnić swoją niewinność i uniknąć kary ze strony bardzo wpływowej chińskiej rodziny. Fabuła jest wciągająca oraz dość nieprzewidywalna, co powinno usatysfakcjonować nawet wybrednych kinomanów. W sumie nic więcej nie można zdradzić, gdyż po pierwsze historię można poprowadzić na kilka sposobów, a po drugie na jej ukończenie nie przeznaczymy więcej niż godzinę.
Tak jak wcześniej wspominałem, rozgrywka opiera się wyłącznie na ograniczonym czasowo podejmowaniu decyzji. Czasami te z pozoru nieistotne okazują się kluczowe dla historii, tak więc gra potrafi zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. Co ważne, po podjęciu odpowiedniej kwestii, przejście do kolejnej sceny następuje bardzo płynnie. Dzięki czemu trudno niekiedy uwierzyć, że mieliśmy wpływ na to, co się dzieje na ekranie.
Bez wątpienia Late Shift jako interaktywny film sprawdza się bardzo dobrze. Twórcy przygotowali siedem różnych zakończeń, podczas odkrywania których odblokowujemy 15 rozdziałów. W sumie gra oferuje ponad 150 decyzji do podjęcia, a podczas pojedynczego przejścia zaliczamy 40-50 z nich. Jeśli chodzi o grę aktorską, również nie mam żadnych zastrzeżeń. Obsada składa się głównie z młodych, europejskich aktorów na dorobku, ale nie są to amatorzy i większość ma już w swojej filmografii kilka mniej lub bardziej znaczących ról.
Produkcja studia CtrlMovie na pewno nie jest tytułem na raz, ale też niekoniecznie na siedem razy. Owszem zakończenia są zdecydowanie różne i nie ukrywam, że po pierwszym przejściu fabuły bardzo chciałem by historia zakończyła się inaczej, ale jednak odkrywanie wszystkich zakończeń może się okazać dość monotonne. Jest to spowodowane poniekąd tym, że Late Shif sprawdza się kiepsko jako gra. Po ukończeniu historii nie mamy wglądu w odkryte rozdziały, tak więc grę możemy jedynie rozpocząć od początku. Jest to dość uciążliwe, zwłaszcza gdy chce się zmienić tylko jedną decyzję, którą podejmuje się pod koniec historii. Nie ma zmiłuj, zaczynamy od początku. Szczęście w nieszczęściu, że na ukończenie produkcji, w zależności od poprowadzenia fabuły, będziemy musieli poświęcić od 40 minut do godziny.
Late Shift to bardziej niskobudżetowa produkcja telewizyjna, niż hollywoodzkie kino akcji, ale za to całkiem nieźle napisana. Gra zapewnia świetną interaktywną rozrywkę, więc jeśli lubicie tego typu eksperymenty, to nie powinniście się zastanawiać nad zakupem.