Pierwsza Amiga pojawiła się u mnie w domu ponad 20 lat temu. Od ponad dwóch dekad gram i obserwuję branżę, ewoluującą w zastraszającym tempie. Na tej linii czasu można zaznaczyć wiele punktów – rewolucje graficzne, nowe generacji i historie wielkich serii, rozkwit e-sportu, wprowadzenie do gier mikropłatności czy narodziny streamerów. Wymieniać można by naprawdę długo, ale bez wątpienia wszystkie te wydarzenia miały wpływ na to, jak kształtował się współczesny gaming. Dla mnie jedno z nich świeci nadzwyczaj jasnym światłem. Mam tu na myśli rozkwit działalności twórców niezależnych, który tchnął w branżę drugie życie.
Indyk na stół!
Bez owijania w bawełnę powiem, że nie potrafię wyobrazić sobie ich nieobecności. Nie wiem, jak długo dałbym radę, zagrywać się w odgrzewane corocznie buły, sprzedające się jak świeże. Kolejne odsłony nowych serii i odcinanie kuponów od wysłużonych już marek, nieco mnie męczą, dlatego w perspektywie roku dużo więcej czasu i uwagi poświęcam właśnie tym mniejszym produkcjom. Cieszy mnie więc, że twórcy niezależni mają coraz więcej narzędzi, by przebić się do potencjalnych odbiorców. Obok steamowego Early Access, inicjatyw takich jak HumbleBundle czy redakcji starających się wypychać na światło dzienne ciekawe tytuły, pojawiła się kolejna warta uwagi idea, dająca szansę mniejszym tytułom.
Welcome to my world
Mowa tutaj o programie Indie Valley, czyli inicjatywie zrodzonej z ramienia dobrze znanej wszystkim graczom platformy Kinguin. Do tej pory „pingwinka” kojarzyć mogliście jako platformę umożliwiającą handel grami. W ostatnim czasie nawiązali oni jednak współpracę z dużą liczbą twórców oraz wydawnictw niezależnych, oferując tym samym bezpośredni zakup ich gier, prosto ze źródła. Pełną listę możecie sprawdzić tutaj, oczywiście nie zabrakło na niej polskich akcentów takich jak firmy: Fat Dog Games, iFun4All czy PlayWay. O tym, że warto wspierać indyki chyba nie muszę wam przypominać? Pojawia się jednak pytanie, jak nie pogubić się w napływie tych wszystkich produkcji zalewających rynek każdego dnia. Na szczęście od tego macie nas, którzy staramy się oddzielać ziarna od plew, dostarczając wam recenzji oraz informacji o ciekawych premierach.
Kinguin.net jest jednym z największych, światowych rynków zajmujących się sprzedażą gier, programów czy dodatków. Dzięki innowacyjnej oraz łatwej w obsłudze e-platformie jesteśmy w stanie zwiększać sprzedaż tytułów niezależnych oraz zapewnić wydawcom oczekiwane przez nich wsparcie.
Indie Valley jest miejscem, w którym sztuka spotyka się z biznesem będąc punktem wyjścia do sprzedażowego sukcesu, dla ambitnych twórców niezależnych z całego świata. Ponadto dbamy o utrzymanie niezależnego, indywidualnego charakteru gier, a ich autorom oferujemy korzyści, których nie znajdą w innych miejscach na rynku.
Dominik Głowacki
Szef projektu Indie Valley
Perła w stogu siana
Oczywiście, termin „gra niezależna” jest pojęciem względnie umownym, mającym wiele twarzy oraz odmian. Jest to jednak temat na kompletnie inną, bardziej rozległą dyskusję. Niejednokrotnie przecież przekonaliśmy się o tym, że w dzisiejszych czasach gry może robić każdy. Nie ma znaczenia czy będzie to jednoosobowe studio człowieka orkiestry czy formacja składająca się z weteranów-pasjonatów, mających dość pracy pod zwierzchnictwem dużej marki. Steam codziennie zalewany jest indykami wszelkiej maści i kalibru, a chyba nikt nie ma czasu, by dać szansę każdemu z nich. Wśród takiego bogactwa każdy znajdzie jednak coś dla siebie, a my staramy się was w tym kierunku popchnąć. Nie przechodzimy obojętnie obok nie tak hucznie debiutujących tytułów. Sięgając na pierwszy z brzegu regał mogę przytoczyć wam produkcje takie jak: Steel Rats,The Hex, My Memory of Us, Serial Cleaner czy Ash of Gods: Redemption. Wszystkie z wymienionych gier są świetnymi projektami, którym w zależności od gatunkowych preferencji warto się przyjrzeć.
Zjedzmy każdy kęs
Chcąc dostarczyć wam więcej sprawdzonych tytułów, dzięki współpracy z Kinguin będziemy testować jeszcze większą ilość indyków. Kolejnych recenzji oraz ciekawych zestawień możecie się spodziewać regularnie. Trzymajcie więc rękę na pulsie. Jak zawsze liczymy na wasze wsparcie i zaangażowanie we wspólną podroż po pełnym, często zakręconych i nieprzewidywalnych produkcji, świecie gier niezależnych.