Inkulinati – sprawdzamy polską grę ufundowaną na Kickstarterze

Inkulinati art

Projekty polskich studiów nie przestaną mnie zaskakiwać. Podczas gdy PlayWay tworzy swoje symulatory, 11bit robi dopracowane i trudne produkcje (nie tylko poziomem trudności, co pokazało This War of Mine, czy Frostpunk), tak na Kickstarterze kilkanaście dni temu rozpoczęła się zbiórka na rozwój Inkulinati – niezwykle barwnej strategii turowej, w której demo miałem przyjemność zagrać. Autorzy zebrali ponad trzykrotność wymaganej kwoty, zatem jest to powód do radości i zintensyfikowania prac nad grą. Gracze dali polskiemu studiu duży kredyt zaufania.

Inkulinati to debiutancka produkcja zaledwie pięcioosobowego studia, które postanowiło połączyć niecodzienną oprawę graficzną, humor rodem z Monty Pythona z rozgrywką w stylu Darkest Dungeon. Brzmi ciekawie, więc gdy tylko dowiedziałem się, że jest możliwość ogrania wersji prasowej, nie wahałem się ani chwili. Dostępna zawartość nie była na ten moment duża, ale pozwoliła na zapoznanie się z pomysłem Yaza Games na rozgrywkę.

Inkulinati screen 2

Inkulinati inspirowany jest średniowiecznymi ilustracjami i manuskryptami, a wszystko rysowane jest ręcznie. Gracz wciela się w jednego z tytułowych inkulinati, którzy rysują swoją armię, by pokonać wojowników przeciwnika. Jako, że trafiamy do średniowiecza, to w samouczku prowadziłem do boju rycerza przeciw zakonnicy. Każdy z bohaterów ma swoje własne mocne strony i styl, co w pełnej wersji z pewnością będzie to szerzej nakreślone.

Mistrzowie toczą pojedynki na dwóch stronach wielkiej księgi, a postacie przywołują z pomocą żywego atramentu. To jedyny surowiec w grze, ale na szczęście możemy zebrać jego kropelki pozostałe na stronach. Nasza armia to standardowa, średniowieczna zbieranina – zawsze w każdej drużynie znajdziemy wojownika, włócznika, łucznika oraz kogoś pokroju buffera, który wspomoże zaklęciami.

Inkulinati screen 1

Jak wspomniałem, celem gracza jest pokonanie drugiego, ale nie zawsze trzeba to zrobić w konwencjonalny sposób. Tury gracza i przeciwnika składają się w jeden rozdział napisanej księgi, a przed rozpoczęciem rozgrywki ustala się również ilość rozdziałów po których następuje apokalipsa. Ciekawy zabieg, który rzuca nam wyzwanie, a jednocześnie kolejne rozsądne rozwiązania taktyczne. Apokalipsa powoduje, że strefa walki zaczyna się kurczyć – z brzegów kartek pojawiają się płomienie i gdy zostaniemy zepchnięci lub nie zdążymy uciec przed płomieniami – automatycznie kończymy grę.

Samo zadawanie obrażeń nie wszystkim przypadnie do gustu – jest pewien element losowości, a w zasadzie to zręczności. Zaproponowano QTE, czyli klasyk każdej większej gry z dziesięć lat temu. Podczas ataku widzimy na ekranie kolumnę liczb i strzałę. Strzała porusza się w górę oraz w dół, a my musimy kliknąć w ciągu paru sekund, aby ją zatrzymać i zobaczyć, ile obrażeń zadaliśmy. Poruszanie się to ważny element w grze – każdy żołnierz ma ilość pól o którą może się przenieść. Jedynym ograniczeniem ruchu jest to, że nie można wejść na wcześniej zajęte miejsce. Wojak może również wykonać akcję w danej turze, chyba, że w tej został narysowany. Akcja to atakowanie, poruszanie się, odpychanie przeciwnika, a niektórzy mają jeszcze specjalne ruchy.

Inkulinati screen 3

Autorzy dbają o to, by starcia nie znudziły nam się szybko. Na wielu polach rozrzucone są przeszkody, czy wybuchające beczki. Poziomów nie było zbyt wiele, ale zapewne będzie ich więcej. Na screenie powyżej możecie zobaczyć tryb szybkiej potyczki – jak widać Inkulinati będzie też stawiać na graczy szukających szybkich sesji w wolnej chwili. W pełnej wersji gry ma być kampania i tutaj z pewnością Yaza Games będzie miało pole do popisu. W obecnym stadium gra się świetnie – to przyjemna produkcja, w której liczy się balans pomiędzy atakowaniem, a obroną, trochę pomyślunku, a czasem też i szczęścia przy zadawaniu ciosów. Z niecierpliwością oczekuję na więej.

Inkulinati zaskakuje pomysłem, oprawą graficzną i najważniejsze – grywalnością. To indyk idealny, choć oczywiście na tym etapie nie można jeszcze wyrokować. Na pewno solidna baza w postaci dobrze skrojonego konceptu oraz zebranych funduszy na Kickstarterze, przełożą się na zainteresowanie graczy i jakość produkcji. Premiera gry zaplanowana jest na przyszły rok – Inkulinati ukaże się na PC, ale również na Nintendo Switch, właśnie dzięki wsparciu wpłacających.