Gdy dwa miesiące temu Microsoft przejął Bethesde, wielu graczy obleciał strach, że takie kultowe serie jak DOOM czy Fallout, mogą już nie trafić na konsolę Sony. Bez wątpienia tak właśnie by postąpili Japończycy, miażdżąc rywala odcinając jego użytkowników od pożądanych marek. Pisałem jednak wówczas, że Microsoft tak nie postąpi, bo po pierwsze nie taką politykę prowadził w ostatnim czasie, a pod drugie nie będzie mu się to opłacać. Słowa Tima Stewarta, dyrektora finansowego marki Xbox, wypowiedziane podczas Jefferies Interactive Entertainment, potwierdziły moje przypuszczenia.
Chcemy, aby produkty Bethesdy działały jak najlepiej na naszych platformach. Tak, nie chodzi o ekskluzywność. Musisz wziąć pod uwagę Game Pass. Chcemy, aby te najlepsze gry Bethesdy napędzały wzrost liczby subskrybentów.
Tim Stewart
Jak dobrze wiemy, Microsoft chce by wszystkie gry produkowane przez Xbox Game Studios, trafiały dniu premiery do abonentów usługi Xbox Game Pass. W przypadku dużych tytułów AAA, zamknięcie się w takiej sytuacji na gry ekskluzywne, skazałoby Microsoft na skromny zarobek. Amerykańska firma doprowadziła więc do sytuacji, w której paradoksalnie najwięcej może zarobić na edycjach tworzonych na konkurencyjne konsole. Plan wydaje się wyśmienity, a jedyne co może stać na jego przeszkodzie, to słaba jakość wyprodukowanych gier.