Graliśmy w The Riftbreaker, czyli polski miks RTS-a i gry akcji

The Rifbreaker

Jeżeli nie wiecie, co tak naprawdę widzicie na dołączonych do tekstu zdjęciach to nie lękajcie się, bo i ja w trakcie rozgrywki często nie wiedziałem. Nie przeszkodziło mi to jednak w dobrej zabawie. The Riftbreaker, najnowszy projekt polskiego EXOR Studios znanego choćby z X-Morph: Defense, już na obecnym etapie produkcji pokazuje bowiem spory potencjał.

The Riftbreaker Beta (1)

Tytuł ten zabiera nas na odległą planetę Galatea 37, którą w skórze (czy też raczej mechu) kapitan Ashley S. Nowak mamy za zadanie skolonizować. Sednem rozgrywki jest zatem założenie bazy oraz jej  rozwój, a także obrona przed atakami lokalnej fauny niezbyt zadowolonej z wizyty panoszącego się przybysza. Toteż zadbać należy nie tylko o zapewnienie sobie ciągłych dostaw surowców i potrzebnej do zasilenia energii elektrycznej (którą możemy pozyskiwać przy pomocy wiatraków i paneli solarnych, ale też przetwarzając surowce czy też zwłoki pokonanych stworzeń), lecz także o odpowiednie zabezpieczenia chroniące naszą infrastrukturę przed nieproszonymi gośćmi.

Przy swoim pierwszym podejściu popełniłem naganny błąd i swoją bazę wybudowałem niedaleko miejsca, w którym zrzucony został mój mech. Co prawda w okolicy było od groma surowców, ale otwarty teren sprawił, że zagrożenie mogło nadejść z każdej strony, co w końcu doprowadziło do przełamania linii obrony przez przeciwnika i konieczności salwowania się ucieczką. Kolejnym razem znalazłem już przytulny wąwóz zapewniający mi naturalną ochronę od wschodu i zachodu, co miało w przyszłości pomóc mi przeżyć kolejne fale setek kosmitów.

The Riftbreaker Beta (2)

The Riftbreaker to bowiem przede wszystkim twin-stick shooter wzbogacony o element budowania bazy. Całość spędzamy bowiem wewnątrz bojowego mecha wyposażonego w karabin maszynowy na jednym ramieniu oraz ostrze na drugim, do których z biegiem czasu będziemy mogli dokooptować m.in. miotacz ognia czy też wyrzutnię rakiet, a samego mecha ulepszyć przy pomocy wypadających z potworów „kulek” dających nam choćby więcej zdrowia. Jest to o tyle ważne, że początkowe grupki 20-30 kosmicznych piesków zanim się zorientujemy zamieniają się w dosłownie setki przypominających nosorożce stworzeń wspomaganych przez wspomniane pieski i plujące kwasem „modliszki”, które zmiotą nas z powierzchni ziemi, o ile zawczasu nie zadbamy o odpowiednie ulepszenie swojego mecha oraz umocnień wokół bazy.

Czas pomiędzy kolejnymi falami stanowi zatem nie tylko świetną okazję, by o to zadbać, ale daje nam też chwilę na odetchnięcie, zapewniając grze odpowiedni balans pomiędzy bojową a ekonomiczną częścią rozgrywki. Nie oznacza to jednak, że owe chwile odpoczynku pozbawione są napięcia. Wręcz przeciwnie! Bezustannie czujemy przeciekający nam między palcami czas, kiedy licznik do następnej fali odlicza kolejne sekundy, a my przecież mamy tyle do zbudowania – północna wyrwa w murze wciąż nie została załatana, zniszczony termogenerator zaburzył dostawy prądu do wieżyczek, a kopalnia żelaza pozostaje bez jakichkolwiek umocnień.

The Riftbreaker Beta (3)

Niestety połączenie twin-stick shootera oraz strategii ekonomicznej ma również nieprzyjemne konsekwencje – głównie w sferze sterowania. Grając na padzie, czyli tak jak Pan Bóg w przypadku twin-stick shooterów przykazał, pomęczymy się niestety przy budowaniu bazy. Brakować będzie nam precyzji i prędkości myszy, a sam kursor (używany jedynie do wskazywania pola na mapie) zbyt często lubi przyklejać się do wzniesionych już budynków. Mysz i klawiatura z kolei okażą się mniej wygodnymi w trakcie walki. Nieco szlifu wymaga również dość nieintuicyjne menu gry, które atakuje gracza dziesiątkami opcji, co w połączeniu z brakiem sensownego samouczka sprawia, że większość z nich rozgryzać musimy sami na zasadzie prób i błędów.

Pamiętać jednak należy, że The Riftbreaker nie ma nawet jeszcze konkretnej daty premiery, więc wszystkie tego typu niedociągnięcia mogą ulec jeszcze poprawie. W przyszłości gra ma dostać również pełnoprawny tryb fabularny, który obecnie mogłem tylko liznąć za pośrednictwem półgodzinnego prologu. Zdecydowanie ważną częścią The Riftbreaker jest i będzie tryb survival stawiający przed nami wyzwanie przetrwania coraz to liczniejszym fal przeciwników do momentu uruchomienia portalu mającego zabrać nas z powrotem na Ziemię. Twórcy wspomnieli też, że będą chcieli w przyszłości dorzucić do gry sieciową kooperację, co z pewnością nie tylko uprzyjemni, ale także ułatwi zmagania graczy z nieprzyjazną fauną Galatei 37

The Riftbreaker Beta (4)

Co ciekawe, The Riftbreaker posiada zaimplementowane narzędzia streamerskie, dzięki czemu po połączeniu z grą swojego konta na Twitchu lub (jeszcze) Mixerze, nasi widzowie będą mogli w drodze głosowania zadecydować o naszych losach zsyłając na nas kwaśny deszcz lub obdarowując surowcami. The Riftbreaker ma zatem olbrzymi potencjał nie tylko jako dobra gra, ale też obiekt zainteresowanie streamerów. Zatem z sporym zainteresowaniem będę śledzić dalszy rozwój gry i może nawet zacznę rozważać wymianę paru komponentów w komputerze, by uniknąć jakichkolwiek spowolnień w momencie zalania ekranu przez tysiące rozwścieczonych kosmitów.