Walka
Co do walki, to jest ona najważniejszym elementem gry. Nie wyobrażam sobie, by ktoś mógłby chcieć kupić Furi dla fabuły albo postaci, ale dla tych walk można pozbawić się części zawartości sakwy. W tę produkcję od The Game Bakers grałem na dwóch różnych poziomach trudności dla sprawdzenia jak to wpływa na wrażenia z rozgrywki. Najniższy poziom nie oferuje tak naprawdę niczego, obdziera grę z tak naprawdę jedynego powodu, dla którego można by było kupić Furi. Co prawda są inne elementy, które zadowalają, ale pozbywanie się przeciwników jest głównym argumentem za tym tytułem. Na najłatwiejszym poziomie miną dwie godziny i można pożegnać się z grą. Zdecydowanie inne odczucia miałem grając na rekomendowanych ustawieniach.
Każda walka zajmuje co najmniej parę prób i na oko pół godziny, by móc wyjść zwycięsko z krainy. Starcia dzielą się na parę części. Najczęściej przyjdzie nam walczyć za pomocą naszego pistoletu, unikając długodystansowych ataków. Gdy uda nam się opróżnić jeden z pasków naszego przeciwnika na ogół pojawiamy się w modzie areny, gdzie musimy walczyć bezpośrednio. W odpowiednim momencie trzeba odeprzeć uderzenie, a należy też podkreślić, iż nie jest to równie łatwe co kontra w serii Assassin’s Creed. Z każdym odebranym paskiem zdrowia przeciwnika rozgrywka się choć trochę zmienia. Często napotykamy na coraz to potężniejsze umiejętności, jednocześnie mogąc korzystać z tych samych zdolności od początku do końca. Niewykonalne? Każdy przeciwnik jest do pokonania. Wystarczy się nauczyć odpowiednio reagować na jego ruchy, a poza tym liczyć na odrobinę szczęścia.
Oprawa audiowizualna
Oprawa graficzna w Furi nie odstrasza, choć mogłoby by być lepiej. Szczególnie, jeśli chodzi o rozdzielczość. Maksymalna jaką mogłem ustawić to było 720p i żadne sztuczki z ustawieniami w sterownikach nie pomagały osiągnąć chociażby tego HD. Była to dla mnie dość dziwna i niespotykana sytuacja, ale poddałem się i grałem jak twórcy pozwolili. Największe problemy miałem z tym jak chodził nasz bohater. Czasami nie przykuwało to uwagi, ale dość często wydawało mi się to niezbyt naturalne. Do tego dochodziły włosy, oczywiście długie, które latały na wszelkie strony. Wolne niczym ptak nie zważały na inne przedmioty i pomijając kolizję przechodziły jak przez masło. Dziwię się dlaczego twórcy Furi nie zdecydowali się z nich zrobić broni zamiast katany, skoro nie miały problemu z przeniknięciem nawet najtwardszych materiałów.
Na oddzielny akapit zasługuje ścieżka dźwiękowa. Do niej będę powracał pewnie nieraz zapętlając na youtube. W głównej mierze otrzymujemy muzykę elektroniczną w części współczesną, a w reszcie przypominającą lata osiemdziesiąte. Do tego wszystkiego jeszcze trochę muzyki klasycznej, chór, a wszystko dobrze połączone i odpowiednio dobrane do miejsca, w którym się znajdujemy.
Furi
Każdy kto uwielbia spędzić czas przy naprawdę wymagającej walce powinien chwycić za Furi, ponieważ jedynie z takich składa się ta gra. Co prawda ta francuska produkcja ma do zaoferowania niewiele więcej, gdyż fabuły w grze jest niedużo, a postaci nie przyciągają. Za to świetną robotę wykonał człowiek odpowiedzialny za ścieżkę dźwiękową, co prawda nie każdemu się może spodobać, jak też cała produkcja ze względu na swoją specyficzność, ale i tak można ją uznać za co najmniej dobrą.