Extinction – recenzja

Extinction 3 e1570892345813

Extinction to nowa gra studia Iron Galaxy, które wcześniej zajmowało się portami takich gier jak Batman: Arkham Knight, Borderlands 2, The Elder Scrolls V: Skyrim czy BioShock Infinite i stworzeniem kilku mniejszych tytułów. Extinction jest więc największą jak dotąd produkcją studia, zrealizowaną przez nie samodzielnie. Choć o grze nie było zbyt głośno przed premierą, to na zwiastunach tytuł prezentował się dość zachęcająco. Niestety, spory potencjał był, ale został bardzo źle wykorzystany. Ale po kolei.

Uniwersum produkcji przedstawia nam ponurą wersję świata, w której ludzkość została w większości wymordowana przez wielkie ogry zwane Ravenii. Ostatnią nadzieją na powstrzymanie wyginięcia naszego gatunku są Strażnicy, których jednak jest bardzo niewiele. Jak można się już domyślić, wcielamy się w jednego z nich, Avila i powstrzymujemy hordy wielkich bestii. Naszą towarzyszką jest Xandra, która podpowiada nam co mamy robić. Zlecenia zaś otrzymujemy od samego króla.

Extinction 20180409210523
Piekielnie rozbudowane menu główne.

Kampania składa się z siedmiu rozdziałów, a w każdym mamy około cztery misje. I niestety, ale ja kampanią bym tego nie nazwał. Jedynymi elementami pchającymi do przodu fabułę są małe okienka po lewej stronie ekranu, które zapełnia dialog między bohaterami. Przykro stwierdzić, ale często są one bardziej irytujące niż w jakikolwiek sposób ciekawe czy przydatne. Niewiele możemy się z nich dowiedzieć i są przedstawione w taki sposób, że sporo osób może je zwyczajnie pominąć. Oprócz tego pomiędzy rozdziałami są krótkie, komiksowe scenki, które również niewiele nam dają. Sporym problemem Extinction są monotonne misje, które wciąż polegają na tym samym – uratuj tyle i tyle cywilów, chroń strażnicę przez tyle i tyle czasu, zabij określoną ilość Ravenii itd. Brzmi jak klasyczne misje poboczne? Niestety są to misje główne i produkcja Iron Galaxy nie oferuje nic ciekawszego. Co prawda dostajemy kilka dodatkowych zadań, ale polegają dokładnie na tym samym.

Extinction 20180404181530

Warto powiedzieć nieco o walce. Avil dysponuje tylko jedną bronią, którą jest miecz. Z małymi ogrami walczymy zadając podstawowe ciosy, gdyż nie stanowią one dużego wyzwania. W przypadku Ravenii walka jest trochę bardziej skomplikowana. Zwykłe ataki nie zadają im obrażeń, a jedynym sposobem na ich wyeliminowanie jest odcięcie głowy. Żeby to zrobić, musimy się do niej dostać. Mamy kilka możliwości. Pierwsza i najczęściej przeze mnie wykorzystywana polega na odcięciu bestii nóg, wspięciu się na jej kark, zniszczenie pancerza i na ścięciu głowy. Nie jest to jednak takie banalne. Ravenii mają różnorodne zbroje. Są drewniane, które wystarczy raz uderzyć specjalnym ciosem, złote, w których musimy zniszczyć kilka kłódek aby odsłonić daną kończynę lub niezniszczalne, których nie jesteśmy w stanie ruszyć. Pancerzem pokryte są nogi, ręce, barki, kark oraz głowa. Wszystkie kończyny możemy odciąć specjalnym ciosem, jednak po jakimś czasie one odrastają, więc niestety w sytuacji, w której dwóch Ravenii atakuje miasto nie wystarczy pozbawić ich kończyn i zrobić dodatkowe cele, bo po jakimś czasie ogry się podniosą i znów zaczną niszczyć miasto. Sprawa znów się komplikuje przy zadaniu ostatecznego ciosu – odcięcia głowy. Musimy mieć naładowany pasek specjalnego ataku, który nam na to pozwoli. Zapełniamy go ratując mieszkańców, mordując małe ogry lub niszcząc zbroje dużych. Po jednej eliminacji pasek znów spada do zera, więc przed zabiciem kolejnego Ravenii trzeba się jeszcze trochę namęczyć.

Drugim sposobem na pokonanie bestii jest wspięcie się na nią  po jej plecach, zaczepiając się o elementy zbroi lub wskakując z wież strażniczych. Metodę tą wykorzystuje się  głównie w przypadkach, kiedy Ravenii mają niezniszczalną zbroję. Warto zaznaczyć, że mamy nieskończoną ilość żyć. Jeśli zginiemy, odradzamy się kawałek dalej i możemy dalej ruszać do działania. Misje kończą się niepowodzeniem wtedy, kiedy wskaźnik wytrzymałości miasta (na który czynnik ma ilość rozwalonych budowli i zabitych mieszkańców) spadnie do 0% lub gdy wszystkie wieże strażnicze zostaną zniszczone – zależy to oczywiście od naszego głównego celu.

Extinction 20180404183000
Ravenii miał tego dnia prawdziwe urwanie głowy.

W grze dostępne jest również drzewko umiejętności. Postać rozwijamy za pieniądze, które zdobywamy podczas wykonywania misji. Umiejętności mają odczuwalny wpływ na rozgrywkę, jedne zwiększają życie, inne przyspieszają czas ratowania cywili, pozwalają nam wyżej skakać czy przedłużają spowolniony czas podczas celowania specjalnym atakiem.

Mobilność bohatera jest Extinction jedną z podstawowych rzeczy, w końcu od niej często zależy czy zdążymy uratować mieszkańców, obronić wieżę czy zabić ogra. Ma ona swoje plusy i minusy. Avil jest szybki, co niewątpliwie wpływa na dynamikę rozgrywki. Możemy robić double jumpa, wspinać się po ścianach lub biec po nich poziomo. Nasz bohater może również odbijać się od drzew i niektórych materiałowych dachów budynków. Spadając mamy możliwość „szybowania”. Często na budynkach i na zbrojach olbrzymów są elementy, na których możemy się zaczepić liną i przyspieszyć naszą podniebną ekspedycję. Problemem jest to, że mechanika nie do końca została dopracowana. Bohater często robi rzeczy, o które go nie prosimy. Potrafi bez powodu wspiąć się na drzewo i się od niego odbić, kiedy my tylko do tego drzewa podbiegamy. Czasem więc lokacje odgrywają rolę małpiego gaju dla naszego bohatera.

Extinction 20180408005013
Praca na wysokościach.

Co do lokacji właśnie, jest ich garstka i są do siebie bardzo podobne. Ta monotonia krajobrazu sprawiła, że po kilku godzinach gry miałem wrażenie, że gram na jednym obszarze. Muzyka w grze jest za to jedną z lepszych stron całej produkcji. Jest bardzo klimatyczna i będąc już w menu głównym gry, czuć ten powiew walki i zagłady. Sama oprawa graficzna jest również jednym z atutów produkcji – kolorowa i bardzo miła dla oka, nie pozostawia wiele do życzenia.

W grze oprócz kampanii, twórcy zaserwowali graczom jeszcze kilka drobnych trybów jak: codzienne wyzwania, Extinction i Skirmish. Codzienne wyzwania nie są niczym specjalnym – ot, mamy jakąś misję do spełnienia, przykładowo zabić podaną ilość Ravenii i możemy porównać nasze wyniki z innymi graczami. W trybie Extinction mamy zabić tyle przeciwników ile damy radę, trudność polega jednak na tym, że mamy tylko jedno życie. Jeśli chodzi o tryb Skirmish, możemy tam przetestować nasze umiejętności broniąc strażnic, zabijając Ravenii i ratując cywili. Miła odskocznia, ale nie na więcej niż kilka godzin.

Extinction recenzja – podsumowanie

Extinction jest dziwną grą. Ma swoje dobre strony, wykorzystuje motyw znany z Attack on Titan, jednak jest to idealny przykład zmarnowanego potencjału. Na papierze gra wygląda cudownie – walka z ogromnymi bestiami, odcinanie kończyn, bycie zbawcą ludzkości. W praktyce jednak jest znacznie gorzej. Robimy w kółko to samo, fabuła praktycznie nie istnieje, a gameplay potrafi zirytować. Gra jest pod pewnymi względami niedopracowana – nasz bohater często sam wyskakuje w powietrze, zwolniony czas podczas wykonywania ataku paradoksalnie często potrafi przyczynić się do naszej śmierci, niewidzialne ściany, które często znajdują się pod nogami Ravenii też nam nie pomagają. Szkoda, bo Extinction miało papiery na dobrą grę.

Plusy
  • Oprawa graficzna
  • Muzyka
  • Różnorodność zbroi Ravenii
  • Ciekawy system walki...
Minusy
  • ...który ma sporo błędów
  • Powtarzalność misji
  • Tylko jeden rodzaj broni
  • Mało lokacji
  • Nieciekawa fabuła
  • Zmarnowany potencjał
5
Ocenił Kacper Cembrowski
Recenzja PlayStation 4

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli PlayStation 4

Recenzje gier OpenCritic