Pozytywnie zaskoczony Into the Breach postanowiłem dać szansę kolejnej drobnej strategii turowej. Traf padł na Exorder, grę stworzoną przez rodzime Solid9 Studio. Produkcja warszawskiego studia niemal niezauważenie zadebiutowała na Steam, a ja postanowiłem sprawdzić, czy nie mamy tutaj przypadkiem do czynienia z ukrytą perełką.
Za górami za lasami…
Fabuła Exorder przenosi nas na wyspę podzieloną pomiędzy trzy królestwa: Federację Klanów, Zakon Vermilion i Cerulean. Po śmierci króla Cerulean, prawo do sukcesji tronu ma dwójka jego dzieci. Wcielając się w księżniczkę imieniem Beyla, musimy stoczyć tradycyjny pojedynek z faworyzowanym bratem, księciem Tristanem. Dzięki ciężkiej pracy i poświęceniu udaje nam się zwyciężyć nad lekkoduchem, który pokonany opuszcza królestwo. Po krótkim czasie od tego wydarzenia nad królestwo nadciągają czarne chmury niespodziewanego konfliktu. Bez kręcenia bicza z piasku powiem, że fabuła Exorder jest najgorszą historią z jaką spotkałem się w ostatnim czasie. Sposób poprowadzenia fabuły, dialogi i słabo wykreowane postacie sprawiają, że od samego początku wiemy jak się to skończy. Składające się na kampanie dwanaście misji w żaden sposób nie potrafiło mnie zaciekawić, ot typowa sztampa, opisana w mało interesujący i twórczy sposób.
Nic tak nie zbliża jak wspólny wróg
Exorder jest strategią turową, w której naszym głównym celem jest wyeliminowanie wojsk przeciwnika. Jednak zanim do tego dojdzie, musimy umocnić się na polu bitwy. Przejmując porozrzucane po mapie domki, zwiększamy dochód królestwa. Za zdobyte złoto rekrutujemy nowe jednostki i przepychamy szalę zwycięstwa na swoją stronę. Oczywiście każdy z żołnierzy ma indywidualne statystki czy umiejętności specjalne, dlatego w zależności od sytuacji będziemy musieli zadecydować czy najmiemy najtańszego piechura, czy zaoszczędzimy na „twardszego” wojaka. Niektóre z jednostek są naprawdę kruche i nawet jedno uderzenie wystarczy by wyzionęły ducha. Dlatego często rozgrywka przyjmuje aspekt bawienia się w kotka i myszkę, aniżeli wymagającej strategii. Exorder raczej nie wyciśnie z nas siódmych potów i jak już tylko załapiemy podstawy, to gra może wydać nam się zbyt uproszczona. Może takie było założenie Solid9 Studio, ale ich produkcja nie daje tak dużej satysfakcji za dobrze rozegraną turę, jak ma to miejsce w przytaczanym Into the Breach.
Skirmish za garażami
Kampania raczej nie sprawi nam większych problemów, a mogłaby, bo wystarczy, że nasza bohaterka polegnie i z wygranej nici. AI nie jest jednak na tyle bystre, by uwziąć się na liderkę. Więcej zabawy może sprawiać rozgrywanie potyczek do 4 graczy, po dwóch w drużynie. Exorder z pewnością najlepiej sprawdzałby się w potyczkach ze znajomymi, jednak na losowo dobranego przeciwnika raczej nie ma co liczyć. Jak już wspomniałem premiera przeszła bez echa, a zatem i nabywców nie znalazło się zbyt wielu, co możemy wnioskować chociażby na podstawie steamowych recenzji. Jako, że do tego tanga trzeba dwojga, to jeśli w ogóle zamierzacie nabyć Exorder pomyślcie zawczasu o kompanie.
Od strony technicznej
Gra wykonana jest ładnie – schludna, bajkowa, humorystyczna, pełna nasyconych kolorów grafika potrafi cieszyć oko. Jednostki wyglądają interesująco. Oprócz kilku drobnych literówek w tekście nie natrafiłem na żadne błędy. Jednorazowe przejście kampanii zajęło mi około 5 godzin.
Exorder – podsumowanie
Exorder nie jest złą grą. Niestety, przy obecnym, tak nasyconym indykami rynku stworzenie tylko przyzwoitej gry nie gwarantuje sukcesu. Wydaje mi się, że w przypadku produkcji od warszawskiego studia zabrakło nieco oryginalności i większej złożoności, która przyciągnęłaby miłośników strategii turowych i trzymającej w napięciu rywalizacji.