Gracze często krytykują Ubisoft, że w zbyt krótkich odstępach czasu wydaje kolejne odsłony swoich serii. Zazwyczaj przyczynia się to do wtórności i zbyt małej ilość zmian i oryginalnych rozwiązań. Najbardziej obrywało się serii Assassin’s Creed, której kolejne części przez wiele lat ukazywały się co roku. W końcu francuskie studio postanowiło zrobić sobie dłuższą przerwę i gracze musieli czekać na zeszłoroczne Assassin’s Creed Origins dwa lata. To zaowocowało znacznym odświeżeniem serii i pójściem w stronę gier RPG. Na tegoroczną edycję Ubi jednak nie kazało graczom czekać dwóch lat i Assassin’s Creed Odyssey zadebiutowało dokładnie rok po wyprawie do starożytnego Egiptu. Wielu graczy jednak nie wierzyło, że w tak krótkim okresie da się stworzyć pełnoprawną produkcję z otwartym światem, a Odyssey miało być jedynie kalką nałożoną na Origins.
Serge Hascoet, dyrektor kreatywny Ubisoftu, wyjawił w rozmowie z serwisem Game Informer, że dwie ostatnie odsłony serii o skrytobójcach powstawały równolegle. Assassin’s Creed Odyssey już rok temu było grywalne, a ostatnie dwanaście miesięcy, twórcy poświęcili na dopieszczenie projektu, powiększenie świata gry i wdrożenie kilku nowych rozwiązań, których zabrakło w Assassin’s Creed Origins.
W przyszłym roku nie zadebiutuje nowy Assassin’s Creed. Twórcy będą pracować nad dodatkami do Odyssey i oczywiście będą mieli sporo czasu na przygotowanie kolejnej osłony popularnej serii. Taki system najwyraźniej sprawdza się najlepiej.