Agents of Mayhem – recenzja

Agents of Mayhem

Pierwsze tytuły z serii Saints Row mocno przypominały Grand Theft Auto. Na szczęście kolejne części sprawiały, że stawała się coraz bardziej wyrazista i właśnie za jej specyficzny ją charakter polubiłem. Nawet czwórka mi się całkiem podobała, choć bardziej widziałbym ją jako duży dodatek do poprzedniczki. Po niemal trzech latach (licząc od wydania dodatku Gat out of Hell) wracamy do uniwersum Saints Row. Tym razem jednak mamy przed sobą nową markę – Agents of Mayhem. Zaszło trochę zmian, ale niekoniecznie na lepsze.

Agents Of Mayhem 5

Powrót fioletowej ekipy

Świat został niemalże całkowicie opanowany przez złowieszczą organizację zwaną Legionem oraz jej ziemskiego przywódcy, doktora Babilona. Na szczęście istnieje jedna agencja – Mayhem – która nie poddała się i wciąż walczy z siłami zła. Na jej czele stoi tajemnicza, inteligentna i jakże piękna paryżanka, Persefona. Pracują dla niej najwięksi specjaliści z całego globu, którzy zjednoczyli się z różnych powodów, by pokrzyżować nikczemne plany Babilona. By tego dokonać trzeba na różne sposoby osłabiać Legion, a przede wszystkim pozbyć się jego poruczników. Wątek główny jest całkiem przyzwoity i z przyjemnością przechodziłem kolejne misje oraz zapoznawałem się z oponentami. Co ważne finał historii nie rozczarowuje  i wiele wskazuje na to,  że druga część Agents of Mayhem jest prawdopodobna.

W porównaniu do ostatniej części Saints Row poziom absurdu drastycznie zmalał, ale to w cale nie oznacza, że uniwersum to spoważniało. Wciąż jest mnóstwo humoru, który oczywiście nie każdemu przypadnie do gustu. Znacznie mniej jest za to nawiązań do wszelakich produkcji, któryhc w Saints Row 3 i 4 było ich mnóstwo. Początkowo myślałem też, że twórcy nie wykorzystują potencjału tego, że akcja Agents of Mayhem dzieje się w Seulu. Myliłem się i kilka elementów koreańskiej popkultury zostało całkiem fajnie wykorzystanych. Mogłoby być tego znacznie więcej, szczególnie, że dość łatwo byłoby stworzyć z nimi wiele zwariowanych pomysłów. Podobnie zresztą sprawa się ma z wirtualną rzeczywistością. Liznęli temat, ale mogliby wyciągnąć z niego znacznie więcej.

Agents Of Mayhem 22

Agenci

W Mayhem mamy do dyspozycji  dwunastu grywalnych agentów, z których w akcje możemy zabrać trzech. Pierwsza misja jest jedyną, którą przechodzimy różnymi agentami, w dalszej części działamy już tylko jednym, z możliwością zmiany kierowanej postaci. Agenci różnią się od siebie pod wieloma względami – mają przeróżne charaktery, styl walki, bronie, a także powody, by walczyć dla Mayhem. Każdy na pewno będzie mógł z łatwością wybrać swoją ulubioną trójkę bohaterów. By odblokować dziewięciu, a także poznać bliżej wszystkich, można wykonać swego rodzaju misje lojalnościowe. Przeważnie wyglądają na bardzo do siebie podobne, ale fabularnie coś wnoszą. Warto w nie zagrać, choć według mnie oferowały odrobinę za mało. Chciałbym lepiej poznać agentów – a takie krótkie dwie czy trzy misje dotyczącego każdego z nich to jednak niewiele.

Wątek główny, a także misje związane z określonymi bohaterami stały na dobrym poziomie. Niekiedy wprowadzały odrobinę różnorodności na scenę, a walki z bossami nie polegały na zwyczajnym odstrzeleniu przeciwników. Poziom trudności również był zadowalający.

Agents Of Mayhem 11

Liczba ponad jakość – aktywności

Negatywne odczucia mam za to do aktywności, które zalewały ten dość niewielki świat. Pamiętacie te czasy, gdy wiele gier z otwartym światem oferowało mnóstwo znajdziek, a także drobnych misji, które w większości nie były zbyt ciekawe, ale za to sztucznie zwiększały czas, który można było poświęcić grze? Wciąż powstają takie produkcje i Agents of Mayhem niestety do nich należy. Zalecam nie wykonywać wszelkich dodatkowych aktywności… a przynajmniej nie kierować się specjalnie w ich kierunku. Po drodze nie zaszkodzi zahaczyć o parę miejsc, czy też zebrać skrzynki oraz kryształy, ale wyruszenie w świat jedynie w tym celu wcale nie jest takie przyjemnie. Dość szybko zaczyna to nudzić, a także może łatwo zrazić do wykonywania misji głównych, które w dużej części są wariacjami tych aktywności. Sama rozgrywka jest całkiem przyjemna, ale wykonywanie stale tego samego… ech.

Tak samo jak w serii Saints Row, tak i w Agents of Mayhem nie mogło zabraknąć elementów RPG. Nasza baza oraz agenci  mogą zdobywać kolejne poziomy, dzięki czemu odblokowujemy ulepszenia, ułatwiające rozgrywkę. Na ARK, bo tak się nazywa latająca siedziba Mayhem, składa się kilka miejsc wartych dość częstego odwiedzania. Szczególnie polecam zachodzić do Laboratorium, gdzie można wyprodukować przedmioty, które są wręcz za potężne w walce. Gdy wchodził Boss wystarczyło coś takiego wykorzystać i znikał przeważnie w chwilę. Zrobienie wszystkiego, co uznałem za ciekawe, zabrało mi razem 25 godzin. Wynik całkiem niezły, ale składają się na niego też te aktywności, które uznaję za domenę słabych sandboxów.

Agents Of Mayhem 8

Oprawa audiowizualna oraz optymalizacja

Oprawa graficzna w Agents of Mayhem nie różni się od tej, którą fundowali nam twórcy w serii Saints Row. Zostało wiele ulepszone, wygląda to wszystko ładniej, zwłaszcza jeśli chodzi o modele postaci, ale różnica nie jest drastyczna. Godnymi uwagi za to są przerywniki w stylu komiksowym, które zostały bardzo dobrze wykonane. Wręcz było mi ich mało. A może by tak serial Agents of Mayhem. Wówczas Volition mogłoby przekazać nam więcej na temat tych wszystkich agentów, a także szefowej. Ścieżka dźwiękowa należy do nieszczególnie zapadających w pamięć, ale za to dubbing był niezły. Drugim najgorszym elementem, tuż za szybko nudzącymi aktywnościami, była optymalizacja. Może nie jest równie tragiczna jak w pierwszych miesiącach w No Man’s Sky czy też Batman: Arkham Knight, ale trzeba przyznać, że nie jest dobrze.

Agents Of Mayhem 27

Agents of Mayhem jest grą z całkiem ciekawą fabułą, przyjemną rozgrywką, mnóstwem humoru oraz różnorakimi postaciami, które chce się bliżej poznać i to niezależnie od tego, po której stronie konfliktu stoją. Niekiedy czułem niedosyt wobec elementów, które uznałem za dobre, ponieważ można było znacznie lepiej wykorzystać miejsce akcji. Również na temat bohaterów moglibyśmy dowiedzieć się więcej. Mam nadzieję, że kolejna części, o ile się pojawi, sprawi, że nie będę mógł się pod tym względem przyczepić. Niestety świat w Agentach jest dość niewielki i zamiast oferować graczom małą liczbę ciekawych zadań, przepełnione jest jałową i powtarzalną aktywnością. Do tego nie najlepsza optymalizacja skutecznie zmniejszała pozytywne doznania. Ten element na szczęście można poprawić, a żeby nie kończyć negatywnie – cutscenki były świetne, a do Agents of Mayhem pewnie jeszcze wrócę.

Plusy
  • Niezła zabawa
  • Pełno humoru
  • Przyjemna rozgrywka
  • Komiksowy styl przerywników
  • Różnorodne postaci warte poznania
  • Oprawa graficzna
Minusy
  • Średnia optymalizacja
  • Zalew byle aktywności
  • Mały świat
  • Chaotycznie zachowujące się AI
7
Ocenił Dawid Zaleski
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic