Ach śpij kochanie – recenzja filmu

Ach śpij kochanie1
Michalina Rodzińska, Monolith Films

Promocja Ach śpij kochanie rozpoczęła się na długo zanim film trafił do kin. Andrzej Chyra wcielający się w głównego bohatera w długim monologu zachęcał widzów do zapamiętania nazwy filmu, między wierszami sugerując, że już niedługo na ekranach kin zagości kolejna produkcja o polskim seryjnym mordercy, która stanie w szranki z zeszłorocznym Jestem mordercą. Jednak im bliżej było premiery, tym kampania marketingowa filmu nie zdawała się przyśpieszać, jakby twórcy obawiali się porównań do nagradzanego filmu Macieja Pieprzycy. Obawy były jak najbardziej uzasadnione, bo filmowi o wiele bliżej do kiepskiego Czerwonego pająka niż hitu z Arkadiuszem Jakubikiem.

Ach śpij kochanie opowiada historię Władysława Mazurkiewicza (Andrzej Chyra) znanego również jako „piękny Władek” lub „elegancki morderca”, który przez prawie 20 lat miał dokonać ponad 30 zabójstw na zlecenie Służby Bezpieczeństwa nadzorowanych przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Ostatecznie Mazurkiewiczowi postawiono zarzuty zabójstwa sześciu osób oraz usiłowania morderstwa dwóch kolejnych. Krzysztof Lang w swoim filmie przedstawia śledztwo prowadzone przez milicjanta Karskiego (Tomasz Schuchardt), który ledwo co został przeniesiony do Krakowa oraz jego partnera Pajeka (Arkadiusz Jakubik). Pomimo coraz większej liczby dowodów, Mazurkiewicz pewny jest swojej niewinności. Na barkach dwóch milicjantach spocznie odkrycie, kto stoi za nietykalnością seryjnego mordercy.

Ach śpij kochanie2
Michalina Rodzińska, Monolith Films

Sprawy seryjnych zabójców to woda na młyn dla filmowego przemysłu. Wystarczy obsadzenie zdolnego aktora w roli mordercy, śledztwo oraz związane z nim intrygi poprowadzić zgodnie z prawidłowościami wypracowanymi lata temu przez kino noir, do wszystkiego wsypać odrobinę ponurego i mrocznego klimatu, a na końcu dodać seksowną femme fatale. A przynajmniej tak wydawało się twórcom Ach śpij kochanie, którzy za bardzo chcieli powtórzyć sukces Jestem mordercą. Wszystko co tak dobrze zagrało w filmie Macieja Pieprzycy u Krzysztofa Langa zwyczajnie nie działa. Film zrealizowany jest niczym taśmowo kręcony serial od TVP, który zdaje się być zaledwie 100-minutowym streszczeniem najważniejszych fragmentów z serialu. Poczynając od śledztwa, a kończąc na psychologicznych gierkach głównego bohatera, film wyprany jest z jakichkolwiek emocji. O napięciu przy poznawaniu kolejnych faktów w śledztwie również nie ma co mówić, bo tego też tu nie ma. To może chociaż film nadrabia atmosferą i klimatem? Też pudło, bo twórcy nie pokusili się o żadną tajemnicę związaną z Mazurkiewiczem, a jedyną niewiadomą jest kto go kryje.

Wszystko to powoduje, że z seansu Ach śpij kochanie chce się jak najszybciej uciec, inaczej widzowi grozi senność aż do pojawienia się napisów końcowych. Bo co innego można zrobić, skoro twórcy żonglują gatunkami, przeplatając ze sobą pozbawiony nastroju kryminał, nieangażujący thriller psychologiczny i beznamiętny romans z bohaterami bez żadnego tła i historii. Zresztą przez cały film ma się wrażenie, że wiele scen jest zupełnie niepotrzebnych i zbędnie wprowadzają postacie, które później i tak nie będą miały żadnego znaczenia. Ale w tym wszystkim i tak najbardziej żal postaci Władysława Mazurkiewicza, którego potraktowali jako niecharakternego cyngla na usługach socjalistycznego systemu. Film ani na chwilę nie wchodzi w psychikę głównego bohatera, zupełnie pomijając jego psychopatyczny aspekt osobowości. A przecież nie tak niedawno David Fincher w Mindhunter pokazał nam, że z pozoru zwykłych rozmów z kryminalistami da się nakręcić porywające, pełne napięcia widowisko. Ach śpij kochanie podobnie jak Jestem mordercą chciałoby zadać pytanie, czy kara śmierci ciąży na właściwym człowieku, ale jak do winy Wiesława Kalickiego można było mieć wątpliwości, tak tutaj sprawa jest zbyt oczywista, żeby można było wykorzystać tego typu tanie chwyty.

Ach śpij kochanie3
Michalina Rodzińska, Monolith Films

Jeżeli można byłoby poszukać plusów w produkcji Krzysztofa Lange, to na pewno w grze Andrzeja Chyry. Aktor co prawda nie ma zbyt wiele do zagrania, bo wciela się w dosyć stereotypowego dżentelmeńskiego i szarmanckiego mężczyznę, który jest w stanie uwieść każdą kobietę, nie traktując się przy tym zbyt poważnie.  Choć to za mało, aby była to rola godna zapamiętania, to trzeba oddać Chyrze, że przynajmniej się starał. Sztywno wypada za to drugi z głównych aktorów, czyli Tomasz Schuchardt. Znany z Bodo aktor wydaje się, jakby jeszcze nie wyszedł z tamtej roli i o wiele lepiej prezentuje się w kadrze gdy tylko stoi z zamyśloną miną niż gdy wypowiada jakiekolwiek dialogi. Nie najlepiej też prezentują się Bogusław Linda i Andrzej Grabowski. Obaj grają na zupełnie innej linii, a że mają ze sobą parę wspólnych scen, wypada to słabo. Z męskiej obsady broni się jeszcze jako tako Arkadiusz Jakubik, któremu również nie pozwolono na aktorskie ekspresje, ale talentem wybija się ponad resztę obsady.

Za to twórcom w życiu nie wybaczę co zrobili z kobiecymi bohaterkami. Dosłownie każda aktorka wciela się chichoczącą trzpiotkę, która bez zastanowienia jest skłonna oddać się każdemu mężczyźnie. Katarzyna Warnke zanim wypowie choć jedno słowo, ma dwie sceny erotyczne, a później nie jest o wiele lepiej, bo jej bohaterka została sprowadzona do błyszczącej ozdoby dla Mazurkiewicza. Również postać Karoliny Gruszki to nic innego jak eksponat dla doczepionego na siłę romansowego wątku Karskiego. Zwiastun filmu wskazywał również na udział Katarzyny Figury oraz Izabeli Kuny, ale ich role są tak marginalne, że lekko przysypiając można je w ogóle nie zauważyć.

Ach śpij kochanie4
Michalina Rodzińska, Monolith Films

Ach śpij kochanie nie broni się pod żadnym względem. To nudny, bezpłciowy twór, któremu bliżej do teatru telewizji czy niskobudżetowych seriali polskiej telewizji publicznej niż kina z prawdziwego zdarzenia. Film nie angażuje ani jako historia o seryjnym mordercy, ani też śledztwem dotyczącym rozwikłania intrygi stojącej za zabójstwami. Do tego obrzydliwe tłumaczenie motywów mordercy oraz skandaliczne potraktowanie kobiet, czyni z tego filmu jedną z najgorszych polskich produkcji roku.

Ocena: 2/10

Oceny wszystkich zrecenzowanych przez nas filmów możecie sprawdzić na MediaKrytyk.
Recenzja
Ocenił Radosław Krajewski