Już od kilku lat przy okazji recenzowania kolejnych odsłon serii Just Dance, do znudzenia powtarzam, że w sumie mógłbym skopiować recenzję z zeszłego roku, dodając skromny akapit o nowościach. Niestety przy okazji Just Dance 2022 sytuacja nie uległa zmianie, no może poza tym, że nie mogę napisać nawet skromnego akapitu o nowościach, bo tych po prostu nie ma.
Podobnie jak w zeszłorocznej edycji, w Just Dance 2022 możemy grać na konsolach Nintendo Switch, Xbox One, Xbox Series oraz PlayStation 4 i PlayStation 5. Na tych ostatnich przy użyciu dedykowanej kamery, która pełni tę samą funkcję co Kinect lub przy użyciu różdżek czy to od PS Move, czy też PlayStation VR. Opcją najbardziej przystępna i uniwersalną dla większości graczy jest sterowanie za pomocą smartfona, do którego wymagane jest jedynie zainstalowanie dedykowanej aplikacji.
Na początku gry mamy do wyboru trzy główne tryby zabawy. Podobnie jak w poprzednich odsłonach są to: Just Dance Kids oraz tryb główny z właściwą grą Just Dance. Trzecia opcja to losowe dobieranie utworów, czyli typowa zapchajdziura.
Jeśli chodzi o tryb dla dzieciaków, to w tym roku Ubisoft poszedł po linii najmniejszego oporu, nie oferując nowych utworów. Francuzi postanowili wyciągnąć kilka układów z poprzednich edycji i doprawili je wybranymi układami z zeszłego roku. Młodsi tancerze mogą się czuć oszukani.
W trybie głównym, tak jak w poprzednim roku, otrzymaliśmy 53 nowe układy do nieco ponad 40 utworów. Czyli tradycyjnie kilka kawałów otrzymało bonusowe układy, które odblokowujemy w trakcie gry. Lista utworów jest dość zróżnicowana, ale niestety jako dziecko urodzone w latach 80-tych ubolewam nad niewielką ilością utworów z okresu mojej młodości. Nie zabrakło z kolei hitów z pierwszej dekady XXI wieku, jak chociażby Rock Your Body Justina Timberlake’a czy Buttons od The Pussycat Doll. Swoje miejsce na liście mają także stali bywalcy w Just Dance, jak chociażby Lady Gaga, Dua Lipa, czy Billie Eilish. Z pewnością na listę utworów nie powinniśmy narzekać, podobnie zresztą jak na same układy.
I zwłaszcza w tym drugim zawiało odrobiną świeżości. Ubisoft bowiem przy tworzeniu kilku aranżacji tanecznych w pełni wykorzystał animację komputerową. Również oprawa większości pozostałych układów jest bardzo efektowna i widać, że Francuzi się przyłożyli. Z drugiej strony, to jedyny element Just Dance 2022, w którym twórcy mogli się popisać. Jak już bowiem wspomniałem, nowy pakiet utworów to niestety jedyna istotna zmiana, względem poprzednich odsłon. Menu gry zostało przez twórców nietknięte, jak i cała reszta.
Schemat rozgrywki, jak i system nabijania punktów również nie uległy zmianie. Każdy z utworów ma określony stopień trudności. I tak układy na Easy bardzo łatwo opanować, a zdobycie pięciu gwiazdek nie powinno przysporzyć problemu i to już za pierwszym podejściem. Sekwencji tanecznych jest zaledwie kilka i bardzo często się powtarzają. Choreografia na Medium też nie powinna stanowić problemu i wyśrubowanie wyników w granicach 12 tys. punktów (od 10 tys. maksymalne pięć gwiazdek) jest w zasięgu nawet niezbyt uzdolnionych tancerzy. Schody zaczynają się przy układach o poziomie trudności Hard, zwłaszcza jeśli chcemy rywalizować z prawdziwymi wyjadaczami w trybie sieciowym. Najtrudniejsze są układu Extreme. Opanowanie ich do perfekcji to nie lada sztuka. Są one bowiem dynamiczne, z mnóstwem zróżnicowanych sekwencji, które w trakcie całego układu niemal się nie powtarzają.
Każdy z wykonywanych ruchów oceniany jest w pięciostopniowej skali. Możemy go spalić, za co nie otrzymujemy punktów, następnie można go wykonać na „Ok”, „Good”, „Super” oraz „Perfect”. Każdy układ ma także trzy specjalne Golde moves, za które otrzymujemy sporą premię, tak więc lepiej ich nie przeoczyć. W Just Dance 2022 nie mogło zabraknąć wirtualnej waluty Mojo. Otrzymujemy ją praktycznie za każda aktywność w grze, w tym najwięcej za wykonywanie pakietu trzech dziennych wyzwań. Jest nam ona potrzebna do odblokowywania kolejnych utworów, avatarów czy widokówek i naklejek, które składają się na efektowne plakaty.
Podobnie jak w poprzednich odsłonach Ubisoft nie zapomniał o miłośników spalania kalorii. Każdy utwór dostępny w grze możemy odpalić w trybie Fitness. W przypadku konsoli PlayStation wystarczy kliknąć trójkąt. Wówczas pięciostopniowa skala trudności zamienia się w trzystopniową skalę intensywności treningu. Otrzymujemy również informację, ile podczas tańczenia danego utworu powinniśmy spalić kalorii. Z kolei podczas wykonywania układu gra nalicza nam spalone kalorie oraz odlicza czas do końca treningu.
W Just Dance 2022 nie zabrakło trybu sieciowego World Dance Floor. I tutaj również nie doświadczymy niespodzianek. Tryb tradycyjnie podzielony został na kilka form zabawy: podstawową rywalizację rankingową, podczas której najczęściej decyzje o tańczonym układzie podejmują gracze podczas głosowania, Happy Hours to określona godzina, w której czasie gracze mogą się zmierzyć w utworach dostępnych normalnie w ramach abonamentu Just Dance Unlimited, z kolei W Beat The Boss punkty wszystkich graczy są sumowane w celu osiągnięcia bariery wymaganej do pokonania bossa. No i jest jeszcze Team Battle umożliwia rywalizację dwóch drużyn – wygrywa ten zespół, którego członkowie zdobędą więcej punktów. Cały tryb sieciowy jest jednak jednym organizmem, a czas występowania jego komponentów jest z góry określony i gracze nie mają na niego wpływu.
Z jednej strony stagnacja w przypadku serii Just Dance jest dla mnie zrozumiała. Gra ma dobrze znany i sprawdzony system nabijania punktów, tryb sieciowy się sprawdza, a konkurencja nie naciska, gdyż jej nie ma. Z drugiej strony jednak nie potrafię zrozumieć, dlaczego gra od lat oferująca jedynie pakiet nowych utworów, wciąż jest sprzedawana w praktycznie pełnej cenie. Ponad 200 złotych za nieco ponad 50 nowych układów, to moim zdaniem zbyt wygórowana cena, szczególnie dla posiadaczy poprzedniej edycji. Oczywiście jest jeszcze usługa Just Dance Unlimited, która za niewielkie pieniądze daje nam dostęp do ponad 700 układów, ale by z niej korzystać, nie potrzebujemy najnowszej wersji gry.
Just Dance 2022 to dobre Just Dance. Może nawet lepsze niż zeszłoroczne, gdyż pomimo iż Ubisoft nie wprowadził żadnych zmian, choreografie i ich oprawy graficzne prezentują się fenomenalnie. Najbardziej jednak boli mnie podejście do stałych fanów serii, którzy od kilku lat muszą kupować co roku tę samą grę, by otrzymać nowy zestaw układów.