Obietnice odnośnie Xbox Series S przegrywają z rzeczywistością

Xbox Series S
Xbox Series S

Microsoft wchodzi w dziewiątą generację z dwiema konsolami – Xbox Series X, której recenzję już możecie przeczytać na naszym portalu, a raz Xbox Series S. Ta druga to najtańsza na rynku alternatywa zapewniająca wejścia w świat nextgenów. Konsola bowiem kosztować ma na premierę niespełna 1300 zł, ale jednocześnie zapewnić granie w rozdzielczości 1440p. i w 60 klatkach na sekundę. Takie przynajmniej były założenia producentów.

Oczywiście X i S nie różnią się jedynie gabarytami i ceną, Eska ma o połowę mniejszy dysk twardy (512 GB), pozbawiona jest napędu oraz ma zaledwie 10 GB pamięci RAM. Ro 6 mniej niż Series X i całe 2 GB mniej niż konsola aktualnej jeszcze generacji – Xbox One X. To jednak nie miało stanowić problemu, gdyż nowoczesna architektura konsoli, miała pozwolić na wysoką płynność gry, a jedyną różnicą między platformami powinna być rozdzielczość. Twórcy gier są jednak najwyraźniej innego zdania.

Jason Schreier w recenzji dla Bloomberg zauważył, że ten sam Assassin’s Creed Valhalla na Series S działa z płynnością 30 FPS, czyli tak samo jak na Xbox One i PS4, z kolei na Series X i PS5 z płynnością na poziomie 60 FPS.

Sytuacja z rozdzielczością też nie wygląda kolorowo. Gry na starcie platformy działają bowiem głównie w rozdzielczości 1080p, choć Microsoft zapewniał, że standardem będzie 1440p.

Kolejnym problem jest mały dysk twardy. Gracze do dyspozycji otrzymują zaledwie 364 GB. Dobra wiadomość jest jednak taka, że ​​niektóre gry na Series S ważą mniej :

Gears 5:

  • 76,4 GB na Xbox One
  • 71,9 GB na Xbox Series X
  • 55,12 GB na Xbox Series S

Forza Horizon 4:

  • 84,6 GB na Xbox One
  • 81,9 GB na Xbox Series X
  • 71,4 GB na Xbox Series S

Z całą pewnością Xbox Series S to najtańszy „bilet” do dziewiątej  generacji, ale gracze okupią tą podróż wieloma kompromisami. Mimo wszystko konsola może kusić ceną, ładnym wyglądem, kompaktowymi gabarytami oraz faktem, że obsługuje wszystkie najważniejsze funkcje Series X, jak chociażby Quick Resume.

Czas pokaże, czy system ten stanie się kasowym hitem czy też kulą u nogi dla programistów.