Od początku elektronicznej rozrywki kosmos był jednym z ulubionych tematów jej twórców. I tak powstawały produkcje skupiające się na walce z istotami z odległych zakątków galaktyki, inne skupiały się na kolonizacji planet jeszcze inne próbowały stworzyć strategie, w których rolę główną odgrywała właśnie ludzka wioska. Były także takie, co skupiały się na obronie ludzkiej bazy przed pozaziemskimi przybyszami. Hyper Void należy do tego pierwszego typu. Pomimo, że lubię tego typu produkcję, to jednak w tym przypadku czegoś mi zabrakło.
Fabuła jest dość prozaiczna, a właściwie mamy tylko mały fragment, który wprowadza nas w klimat produkcji. Po wybuchu Supernowej setki wrogów z różnych zakątków wszechświata rusza na podbój nowych przestrzeni. Ruszamy więc swoim statkiem uzbrojonym po zęby by zapobiec tej inwazji. Na początku pomagają nam w zwalczaniu agresorów stacje bojowe, ale po kilku chwilach przenosimy się do innej czasoprzestrzeni, gdzie radzić musimy sobie sami. Jest kilka rodzajów prowadzenia ognia – do dyspozycji mamy szybkie pojedyncze pociski, które nie mają zbyt dużej siły niszczenia, trochę lepszą, ale również wolniejszą wersją jest podwójna torpeda. Do wyboru mamy jeszcze wiązkę lasera bezpośrednio trafiającą w cel. Poza tym lecimy cały czas z jednakową prędkością bez większych możliwości manewru.
Misje zazwyczaj składają się z kilku etapów, te natomiast z różnych map. Są one oparte na zasadzie płynnego przechodzenia między światami lub na teleportach o określoną ilość lat do przodu. Zadania nie są bardzo urozmaicone ani przez tło graficzne, ani przez obiekty jakie mijamy po drodze. Właściwie całość oparta jest na prostym schemacie dotarcia z punktu A do B. Nie natrafiłem na zadania poboczne przez co rozgrywka stała się dla mnie potwornie nudna. Przestrzegam więc, że wieczorna rozgrywka w Hyper Void może się skończyć atakiem senności. Immersja stoi na dosyć niskim poziomie, bo musimy zdać sobie sprawę, że współczesne gry wprowadziły standard bardzo dużej ilości bodźców bezpośrednio oddziałujących na nas, czyniąc rozgrywkę bardziej atrakcyjną. Dlatego zwyczajne strzelanie do komputerowych przeciwników już tak nie bawi, szczególnie, jeśli zestrzelenie wszystkich obiektów często nie jest warunkiem koniecznym, żeby lecieć dalej.
Co do samych przeciwników mamy kilka klas, są to przede wszystkim statki, miny oraz obiekty zamieniające się w torpedy namierzające, które łatwo zmylić jednak szybkim odskokiem w bok. W przypadku oponentów nie można grze raczej nic zarzucić – poziom trudności jest odpowiednio zbalansowany w stosunku do kolejnych etapów gry.
Tytuł bawi się wykorzystaniem perspektywy. Swoim statkiem kierujemy praktycznie pod każdym kątem, a korytarze, przez które lecimy, lubią się zakrzywiać wymagając bardzo dużego skupienia. Może się wręcz zakręcić w głowie od nadmiaru wrażeń. Nie polecałbym więc grać zbyt długo bez przerwy.
Strona techniczna w Hyper Void wydaje się być dopracowana, aczkolwiek tragedią by było gdyby stało się inaczej – w końcu produkcja nie jest zbyt obszerna. Uspokajam jednak tych, którzy się w tym aspekcie mają wątpliwością – grafika jest utrzymana z odpowiednią szczegółowością i nie pojawiają się żadne klatkowania. Muzyka jest dosyć specyficzna, ale całkiem dobrze wpasowuje się do tego typu tytułu.
Podsumowując, Hyper Void mogłoby być całkiem dobrą propozycją jednak przez monotonię i brak urozmaiceń, nie powinno się ukazać w takiej formie jaka jest obecnie do kupienia. Jeśli by te wyżej wymienione błędy zostały poprawione w następnej odsłonie, to mielibyśmy dość dobrą propozycję dla samotnych graczy.