Gry z gatunku horrorów na konsolach marki Nintendo nie były zbyt często wydawane. Zmieniło się to wraz z rozwojem Nintendo Switch. Nowa konsola Japończyków ma już w swojej bibliotece m.in. Layers of Fear i Outlast. Niedawno debiutowała także produkcja autorstwa MMEU zatytułowana Hollow.
Gra po raz pierwszy została wydanym w listopadzie 2017 roku na komputerach PC i został przyjęta dość chłodno. Czy deweloperzy udoskonalili grę i warto zakupić jej wersje na Nintendo Switch?
Zacznę od tego, że produkcja jest trudna w odbiorze przez swoją oprawę graficzną. By wyeliminować spadki animacji, które występowały w wersji PC, deweloperzy obniżyli maksymalną rozdzielczość do 720p i 30 klatek na sekundę. Niewiele to pomogło, bo Hollow i tak ma odczuwalne problemy z wydajnością.
Do tego cała oprawa graficzna działa w jakimś dziwnym rozmazującym i ziarnistym filtrze, który nie tylko utrudnia rozgrywkę, ale i powodował u mnie mdłości przy dłuższej rozgrywce. Sytuację ratowało trochę używanie latarki, która sprawiała, że była lepsza widoczność i dało się jakoś to ugrać. Detale otoczenia i jakość tekstu niestety także wypadają bardzo słabo. Kolejną wadą są przedmioty, z którymi można wejść w interakcję. Są one mało widoczne i zlewają się z otoczeniem. Modele przeciwników i ich animacje, podobnie jak reszta oprawy, nie prezentują się najlepiej.
Może filtr nałożony na oprawę, bardzo ciemne lokacje i zlewanie przedmiotów do interakcji miało podnieść poziom trudności gry, ale coś jednak nie zagrało. Zamiast cieszyć się wyzwaniem grając w Hollow, ma się ochotę rzucić Switchem.
Produkcja nie ratuje także gameplay, który nie należy do najprzyjaźniejszych. W Hollow obrót postaci jest bardzo wolny, a walka… Amunicja jest bardzo ograniczona i trzeba jej ciągle szukać otwierając różnego rodzaju szafki. Jeśli skończy Ci się amunicja i spotkasz na swojej drodze potwora na pewno zginiesz, bo kopanie którym można przewrócić przeciwnika nie zadaje mu żadnych poważnych obrażeń. Cóż, w takiej sytuacji pozostaje wczytanie wcześniejszego zapisu i monotonne szukanie naboi.
Co jednak w wypadku gdy w czasie zapisu gry atakuje nas przeciwnik? W grze Obcy: Izolacja w takim momencie mogliśmy wczytać przedostatni zapis. Hollow nie daje takiej możliwości i trzeba rozpoczynać całą zabawę od nowa.
Celując miałem wrażenie, że strzały wynikają bardziej ze szczęścia niż mierzenia w dane miejsce. Czasami nagle wpadał headshot, a innym razem musiałem wywalić cały magazynek, by uśmiercić kolejną maszkarę, choć wydawało się, że mierzę dobrze.
Gra choć jest dość liniowa, przez tragiczną mało czytelną mapę, która pokazuje jedynie najbliższe korytarze sprawia, że łatwo się zgubić. Niby podnosi to poziom trudności, ale i frustruje.
Hollow nie ratuje także fabuła. W czasie historii wcielamy się w pilota przewożącego na Ziemię surowce uzyskiwane z atmosfery Jowisza. Bohater w niejasnych okolicznościach trafia na pokład statku górniczego Shakhter-1. Tam szybko się okazuje, że dzieją się na nim dziwne rzeczy. Jak widać fabuła nie należy do zbyt oryginalnych i podobne sytuacje spotkać mogliście już w wielu innych produkcjach, filmach, książkach, etc.
Hollow recenzja (Nintendo Switch) – podsumowanie
Niestety nie mogę polecić gry Hollow w obecnej wersji. Gra nie jest ani satysfakcjonującą strzelanką, ani też szczególnie strasznym horrorem. Produkcja do tego brzydko wygląda i ma błędy techniczne.