Gdy pierwszy raz usłyszałem o Atom RPG, wiedziałem, że to będzie gra dla mnie. Dowiedziałem się o tym projekcie podczas trwającej kilka miesięcy temu zbiórki na Kickstarterze. Co ciekawe, Atom RPG już od kilku lat był w planach, prace w 2010 roku “zamrożono”, ale blisko 2 lata temu do tematu powrócono. Za grę odpowiada studio Atom Team, na który składają się programiści z Rosji, Łotwy, Ukrainy i Polski. Opisywany tutaj tytuł jest inspirowany m.in. Falloutem i Baldur’s Gate, co oczywiście nikogo nie dziwi. Przygoda zabiera nas do post-apokaliptycznego ZSRR, a celem gracza jest znalezienie śladów ekspedycji, która przestała kontaktować się z bazą ATOM. Brzmi nieźle?
Postapokalipsa
Swoim pomysłem programiści ze studia Atom Team kupili mnie od razu, ale ciężko, by było inaczej. Ja te klimaty lubię, a granie na nostalgii zawsze się sprawdza. W zasadzie wszystko co tyczy się post-apo jest interesujące, ale nie wszystko wychodzi dobrze. Parę miesięcy temu grałem w Krai Mirę, która miała potencjał, ale zagubiony on został w przeciętności, nawet pomimo wydanej w Polsce „Edycji Rozszerzonej”. Produkcje naszych braci zza Bugu często wyłamują się z pewnych schematów, mają ciekawe rozwiązania, ale giną w morzu bugów, czy niedopracowań. Wiele z tych rzeczy wynika z niedoświadczenia twórców, ale też i wielkich ambicji, popartych jednak małymi środkami. Dobrym przykładem będzie chociażby Hired Guns, czyli rosyjska odpowiedź na Jagged Alliance. Świetną grą był S.T.A.L.K.E.R., ale by wykrzesać z niego 100% potencjału, potrzeba było modów.
Akurat początek rozgrywki trochę przeczy moim wcześniejszym słowom o nowatorskich pomysłach wschodnich twórców. W Atom RPG na wstępie tworzymy swoją postać, rozdając punkty zdolności i umiejętności w sposób bliźniaczy do tego znanego nam z serii Fallout (mowa naturalnie o S.P.E.C.I.A.L.). Zamierzeniem jest oczywiście stworzenie postaci takiej, by odpowiadała naszemu stylowi gry, dlatego też to od nas zależy, czy bardziej myślimy o walce, czy o pokojowym podejściu i perswazji. Umiejętności takie jak „speechcraft”, czy „barter” lub nasza siła mogą przydać się w rozmowach z NPCami. Rozgrywka jednak zaczyna się w ten sam sposób – bohater zostaje okradziony przez bandę zbirów, niezależnie od tego, jakie są jego mocne strony. Trafiamy następnie do małej wioski i tam zaczynamy wykonywać swoje pierwsze misje, pamiętając ciągle o poszukiwaniu śladów ekspedycji.
Ubogo mi
Pierwsze misje rozczarowują, dopiero po kilkudziesięciu minutach historia zaczyna być ciekawsza. Na początku oczywiście zaczyna się od zbierania grzybów, potem na szukaniu zdrajcy w wiosce, ale lepiej jest już, gdy trafiamy do wielkiego bunkra. I tu stop, za dużo nie chcę pisać, ale też inna sprawa jest taka, że nie wiele więcej na ten moment da się odkryć. Wierzę, że zapowiadany przez twórców patch, który ma się ukazać jeszcze w styczniu, będzie zawierał przynajmniej jedną ważną lokację dla dalszego rozwoju historii, bo chciałbym ją poznać.
Podczas grania w wersję wczesnego dostępu mogłem zwiedzić kilkanaście lokacji, choć większość z nich to malutkie obszary na których nie ma żywej duszy. O ile pasuje to do koncepcji, tak szkoda, że zwykle nie ma tam nawet jakiś konkretnych fantów do zebrania. Gracz poruszając się po mapie świata może oczywiście trafić na jakieś losowe zdarzenia, takie jak atak wściekłego niedźwiedzia, szczurów lub bandytów. Zdarza się też karawana i wtedy można odsprzedać mało przydatne rzeczy. To jednak trochę mało i dosyć szybko kolejne starcia (no chyba, że uda nam się uciekać z pola walki) nudzą. Atom RPG nie posiada bardzo skomplikowanej walki – prostokątne pola, punkty akcji do wykorzystania w każdej turze – prosta sprawa. Mimo wszystko walka to nie zawsze najlepsza sprawa – ciężko wygrywać z przeciwnikami, którzy czasem są uzbrojeni lepiej od ciebie, a na pewno jest ich wielu. Tutaj lepiej nie rzucać się na głębokie wody, bo będzie jak w tym kawale, w którym na strzelaninę przychodzisz z nożem.
Wszystko się może przydać
Atom RPG to też dużo zbieractwa – nie zabrakło nawet zbierania papieru toaletowego, kabli, herbat, butelek z wodą. Wiele z rzeczy może się przydać by je sprzedać lub użyć, bo nasz bohater szybko robi się głodny, czasem się czymś struje czy wejdzie na teren, gdzie promieniowanie jest mocno przekroczone. Nie ma więc problemu, by wypić dobrą wódkę, ale różne związane z tym skutki wiążą się ze spadkiem niektórym statystyk. Jest też prosty system craftingu, gracz może szukać przepisów na stworzenie jakiegoś przedmiotu, następnie znaleźć składniki do jego wykonania i go zrobić.
Generalnie, warto pochodzić, zbierać, ubić kilka małych stworzeń, zawsze coś ciekawego można znaleźć. Nawet zwykłe chodzenie po mapie świata doprowadziło do interesującego zdarzenia, w którym spotkałem nawiedzonego kolesia z kałachem. Nawiedzony koleś poszedł do cyfrowego piachu, ja mam kałacha i…cholera, czekam na odblokowanie kolejnego miasta, by móc popchnąć tę historię do przodu. O grafice, czy jakiś błędach nie chcę się jeszcze rozpisywać – poczekam do pełnej wersji.
Atom RPG to na razie ciekawostka, ale warto mieć tę produkcję na radarze. Chciałbym się bardziej rozpisać na jej temat, ale też nie ma w grze na tyle treści, by wydawać już teraz bardziej konkretne i złożone opinie. Nowy patch ma się ukazać jeszcze w tym miesiącu – jestem szczerze zaciekawiony, co nowego znajdzie się w produkcji, a to myślę oznaka, że Atom RPG jest na całkiem niezłym poziomie.