Call of Duty to jedna z tych gigantycznych growych maszynek do robienia pieniędzy, których fenomenu nie pojmuję. Kiedyś seria była wybitna i mogła pochwalić się absolutnie najlepszymi strzelankami na rynku z kampaniami, które były niczym hollywoodzkie blockbustery. Jedynak po piętnastu latach corocznych odsłon cyklu czuć zmęczenie materiału i brak świeżych pomysłów. Czy jest szansa, że najnowsza część serii o zaskakującym tytule Call of Duty: Black Ops 7 powróci cykl do dawnych lat świetności? Może marka jest już skaza na bycie takim growym fast foodem? Może Beta nadchodzącego tytułu sprawi, że wszyscy będziemy wyczekiwać jego premiery w napięciu?
Call of Duty: Black Ops 7 wychodzi na konsole i komputery w połowie listopada. Przed premierą gra doczekała się bety, pozwalającej sprawdzić jak w tegorocznej edycji będzie prezentował się tryb multiplayer oraz zombie. Niestety tryb single player został pominięty w testach. Ja miałem okazję pograć trochę przez pierwszy weekend bety i chcę na szybko podzielić się swoimi wrażeniami.
Nie jestem wyjadaczem w CODa i multi nigdy nie było moją bajką w tych grach. Ja zazwyczaj spędzam czas w kampanii i ewentualnie w dodatkowych trybach takich jak zombie. Warzone czy typowy multiplayer jest dla mnie tylko dodatkiem i od czasu do czasu sobie popykam jak totalny casual. Wspominam o tym, bo wydaje mi się, że beta nie jest skrojona pod takich graczy jak ja.
Multiplayer
Pierwszą z dwóch dostępnych w becie opcji jest Multiplayer. Jak dla mnie to raczej standardowy COD z szybkim time to kill i wszystkim innym co kojarzy się z serią. Nie zauważyłem wielkich zmian względem poprzednich części. Co prawda dorzucono trochę nowości wpływających na naszą mobilność. Jedną z ciekawszych zmian, które od razu rzucają się w oczy, jest dodanie wall-jumpu. To mechanika, która potrafi urozmaicić poruszanie się po mapach, daje nowe możliwości taktyczne — zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Nie jest to może zmiana rewolucyjna, bo nie odwraca gry do góry nogami, ale dobrze skomponowana, dodaje pewien element zręczności, który wcześniej nie był aż tak eksponowany.
Mapki są ok i stawiają na lekko futurystyczny klimat ze względu na to, że akcja gry osadzona jest w niedalekiej przyszłości. Raczej nie zapadną one w pamięć i nie zdobędą ikonicznego statusu, bo pomimo kroku w stronę futuryzmu, podobnych zabiegów fani serii doświadczali już w przeszłości.
Zombie
Więcej czasu spędziłem z trybem zombie, bo bliżej mi do hordy i tego typu rodzaju rozgrywek niż do typowego multi. Mamy tutaj jedną mapkę na farmie. Pokonujemy fale wrogów i zbieramy kasę na zakupy ulepszeń i nowego sprzętu. Po 10 fali możemy przywołać bossa i dokonać eksfiltracji. Należy jednak pokonać zombie niedźwiedzia. Rozgrywka jest spoko i prawdopodobnie to w tym trybie spędzę więcej czasu niż w deatchmatchu i innych opcjach online.
Ta wersja trybu zombie nie jest zła, ale dostępna mapka wydaje się być bardzo mała i trochę brakowało mi jakiś unikatowych elementów urozmaicających rozgrywkę. Mamy niby zadania, ale były one bardzo krótkie i sprowadzały się do zestrzelenia glutów z jakiejś maszyny. Mam nadzieję, że w pełnej wersji będzie znacznie więcej zdań i trafią się też większe i bardziej otwarte mapki. Wtedy mogę spędzić przy tym trybie tyle czasu co w starszych tytułach.
Takie coś
Beta Black Ops 7 na Xbox Series X pokazuje wprawdzie, że gra wymaga dopracowania w niektórych obszarach, ale też, że ma spory potencjał. Jeśli deweloperzy usuną lub znacząco ograniczą nadużycia i oszustwa, poprawią stabilność sieciową oraz zadbają o lepsze dopracowanie grafiki i optymalizacji, to można się spodziewać, że wersja finalna będzie satysfakcjonująca.
Dla graczy, którzy kochają szybki, dynamiczny multiplayer i mają już doświadczenie z poprzednimi Black Ops, beta daje dobre wrażenia – nowe mapy, nowe opcje ruchu, lepsza personalizacja stroju i broni, to wszystko wypada ok. Dla tych, którzy są bardziej wymagający graficznie, oczekują perfekcji od pierwszej chwili albo nie tolerują lagów i oszustów, beta może być momentami frustrująca. Z tego co czytałem beta została zasypana cheatami już na start, mimo że gra oferuje jakiś nowy system anticheat, który wyświetla się przy odpalaniu tytułu. Do tego potrafi nieźle chrupnąć i człowiek pomyślałby, że od kiedy Acti jest w rękach MS, to Xbox byłby najlepszą konsolą do grania w te tytuły. Niestety problemy techniczne wskazują na co innego.
Zero wniosków
Pograłem trochę w Call of Duty: Black Ops 7 i szczerze z pozycji casuala nie widzę jakichś wielkich różnic. To po prostu więcej CODa z dopracowanymi elementami i bieganiem po ścianach, które notabene nowością z cyklu nie jest. Nie jest to zarzut, bo z jakiegoś powodu seria od lat sprzedaje się jak ciepłe bułeczki i dla większości osób nie ma sensu zmienić czegoś, co dobrze dział. Ja po prostu jestem już trochę znudzony formułą serii i brak mi ekscytacji jak za dawnych lat. Jednym plusem było to, że nie było pajacowania z kostiumami i skinami, które sprawiają, że broń wygląda jak głupiutkie zabawki. Jednak znając życie, to wszystko zmieni się po premierze i okazji do jarmarkowej monetyzacji tego tytułu, nie zabraknie.
Ogólnie ciekawi mnie sytuacja, w jakiej znajdzie się Call of Duty. Seria w ostatnich latach uległa totalnej stagnacji i stała się parodią tego co było kiedyś. Teraz Call of Duty: Black Ops 7 wyjdzie miesiąc po konkurencyjnym Battlefield i ciekawe jak tamten tytuł wpłynie na sukces tytułu od Activision? Ja pewnie zagram i będę bawił się nieźle przez tydzień czy dwa od premiery Call of Duty: Black Ops 7, a później zapomnę o istnieniu tej gry. Na ten moment nie widzę tutaj nic, co by sprawiło, że stałbym się maniakiem nowej odsłony. W każdym razie nie ma chyba co liczyć na rewolucję, a po prostu dostaniemy kolejną porcję tego co przez ostatnie lata. Odgrzewania pizza nie jest zła, ale nigdy nie jest tak dobra jak świeża, a w becie Black Ops 7 tej świeżości najbardziej brakowało.
