W całej tej pogoni za coraz to bardziej szczegółową grafiką i wizualnym przepychem łatwo jest zapomnieć, że ładniejsza gra wcale nie musi być lepsza. Oczywiście łatwiej wczuć się w świat bardziej przypominający nasz dzięki zaawansowanej fizyce, szczegółowym modelom postaci i teksturom o wysokiej rozdzielczości, ale nie zmienia to faktu, że taki choćby pełnoletni już pierwszy Silent Hill, wciąż wzbudza niepokój pomimo graficznej prostoty. Kontrargument nasuwa się przy tym stwierdzeniu sam – w momencie premiery tytuł ten uchodził za fotorealistyczny. Prawda, tak było, ale wcale nie trzeba sięgać tak daleko wstecz by wykazać, że można osiągnąć fantastyczny efekt bez graficznych wodotrysków, bowiem World of Horror stanowi idealny tego dowód.
Tytuł ten przykuwa uwagę właśnie dzięki wykorzystaniu niezwykle unikalnej, utrzymanej w monochromatycznych barwach szacie graficznej. Sami twórcy określają swoją grę jako 1-bitowy list miłosny do twórczości Junjiego Ito oraz Lovecrafta. Zwłaszcza porównanie do rysunków tego pierwszego widoczne jest na pierwszy rzut oka, bowiem World of Horror wyraźnie stylizowany jest na interaktywną mangę i pełen jest niepokojący dziwacznych rysunków zdeformowanych postaci i wyrwanych żywcem z kart komiksów Ito potworów. Również porównanie do Lovecrafta nie zostało wyciągnięte znikąd. Całość rozgrywa w końcu w portowym miasteczku gdzieś na wybrzeżu Japonii, które bezustannie boryka się z paranormalnymi zdarzeniami powiązanymi z przebudzeniem się z jednego z Dawnych Bogów. Wizje uśpionego w okolicach Innsmouth Cthulhu nasuwają się same, ale World of Horror posiada swój własny panteon zapomnianych bóstw, dzięki czemu pomimo wyraźnych inspiracji, całość pozostaje świeża i interesująca.
Jednorazowe przejście gry zajmuje około godziny, ale zabawa wcale się na tym nie kończy. World of Horror okazuje się być bowiem bardzo ciekawym miksem roguelike’a oraz powieści wizualnej, co oznacza mniej więcej tyle, że każda rozgrywka wygląda inaczej. Niezmienny pozostaje jedynie cel gry, czyli powstrzymanie rytuału przebudzenia Bóstwa odbywającego się w pobliskiej latarni morskiej. By się tam jednak dostać musimy rozwiązać pięć śledztw powiązanych z tajemniczymi wydarzeniami na wyspie, które nagrodzą nas pięcioma kluczami otwierającymi drzwi latarni. Każde z nich rozpoczynamy w naszym mieszkaniu, gdzie obejrzeć możemy wiadomości, przebrać się, zażyć zwiększającą nasze statystyki kąpiel, a także ostatecznie wybrać, którym tropem podążymy dalej.
Poziom losowości World of Horror możemy do pewnego stopnia dostosować tuż przed rozpoczęciem gry. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie by ręcznie wybrać jednego z pięciu różniących się statystykami bohaterów, zagrażające nam Bóstwo i wiążące się z nim ograniczenia, a także kilka innych zmiennych w mniejszy lub większy sposób wpływających na rozgrywkę. Osobiście więcej frajdy dawał dużo bardziej nieprzewidywalny tryb, w którym radzić musimy sobie z tym, co wylosuje za nas gra. Nawet pomimo kilku przejść za każdym razem bawiłem się świetnie, choć w pewnym momencie przestałem w większości czytać opisy tego, co dzieje się na ekranie. Nie dlatego, że jest to nudne, ale dlatego, że znałem już te śledztwa doskonale.
Skupiałem się zatem na jak największej optymalizacji moich kolejnych ruchów i każdą rozgrywkę rozpoczynałem od szybkiej wizyty w pobliskim sklepie z narzędziami oraz supermarkecie w celu wyposażenia się w broń i zwiększające moje szanse na przeżycie przedmioty. Werbowałem też kilku uczniaków spod szkoły, bo każdy z nich podnosił, którąś z moich statystyk. Było to o tyle ważne, że pomimo, iż przez każde śledztwo gra prowadzi gracza za rączkę i pewne lokacje na planie miasta po prostu musimy odwiedzić i zbadać – wszystko to, co się w nich dzieje pozostaje kompletnie losowe.
Możemy zatem spotkać na swojej drodze niegroźnego twórcę mang, któremu w zamian za pieniądze możemy opowiedzieć co nieco o swoich przygodach, ale równie dobrze za rogiem czekać może na nas wywołująca ciarki na plecach maszkara. Starcia z monstrami odbywają się w World of Horror turowo. Nie jest to najbardziej skomplikowany z systemów i na dobrą sprawę nie wymaga on skrupulatnego planowania swoich ruchów. Niby gra umożliwia korzystanie ze zdobywanych w trakcie rozgrywki czarów, ale w moim przypadku za każdym razem najlepiej sprawdzała się kombinacja zwiększającego celność ataków przygotowania oraz najbardziej podstawowych ataków tym, co akurat miałem przy sobie.
Mimo wszystko czuć, że World of Horror to produkt nadal nie do końca wypieczony w aspekcie technicznym. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, tytuł ten wydany został w ramach wczesnego dostępu i choć, jak twierdzą twórcy, pod względem zawartości jest to on kompletny, następnych kilka miesięcy pragną poświęć na przygotowanie odpowiednich poprawek i dokonanie paru szlifów. Obecnie najbardziej naglącym problemem jest fakt, że gra lubi w losowych momentach wysypać się do systemu, co zmusza gracza do rozpoczęcia zabawy od zera, o ile wcześniej nie zapisał stanu rozgrywki, w przypadku którego i tak resetuje się wszystko poza zaliczonymi dochodzeniami.
Niemniej wciąż uważam, że dla fanów twórczości Lovecrafta i Ito, jest to pozycja obowiązkowa. Klimat w World of Horror wylewa się z ekranu, a niepokojąca atmosfera jest tak gęsta, że można by wręcz kroić nożem. Większość problemów i niedociągnięć powinna zostać poprawiona w nadchodzących miesiącach, a wtedy nie będzie już żadnych wymówek. World of Horror to w końcu jedna z najciekawszych premier tego roku.