Wraz z Tomkiem mieliśmy w ostatnim czasie okazję zaznajomić się z grą Wizrogue: Labyrinth of Wizardry. Pomimo, że nasze opinie na temat produkcji są do siebie zbliżone, postanowiliśmy stworzyć recenzję zbiorczą. Wizrogue to klasyczny przedstawiciel gatunku Roguelike Dungeon Crawler za produkcją którego stoi studio Taito. Warto zaznaczyć, że wydawcą gry jest polska firma Forever Entertainment S.A., o której usłyszymy w tym roku jeszcze nie raz.
Fabuła produkcji jest dość ciekawa i można ją uznać ze jeden z jej atutów. Genezą do wydarzeń, na które gracz będzie miał wpływ, są losy królestwa Ardéme. Jego mieszkańcy cieszyli się spokojem i dostatkiem, za sprawą świętej wody zamkniętej w pradawnym naczyniu. Nad krainą zaczęły się zbierać czarne chmury gdy wierny doradca króla, Mag Ambrosius został ukąszony przez wampira i wraz ze świętą wodą opuścił królestwo. Wówczas z labiryntów zaczęło wydobywać się czyste zło, które uczyniło z krainy wymarłe pustkowie. Zepsucie zaczęło jednak obejmować coraz większe tereny, aż dotarło do pobliskiego Camrone. Jego władca chcąc uniknąć losu Ardéme postanowił wysłać grupę śmiałków do labiryntu.
W Wizrogue: Labyrinth of Wizardry kierujemy więc sześcioosobową drużyną, która trafia do przepastnego labiryntu, a jej zadaniem jest odnalezienie starego magicznego kielicha, a tym samym uratowanie świata przed zagładą. By osiągnąć cel, musimy pokonywać kolejny poziomy lochów, w których czeka nas mnóstwo niebezpieczeństw w postaci pułapek oraz licznych przeciwników.
Co do samej produkcji mam dość mieszane uczucia. Z jednaj strony tytuł odstrasza przestarzałą oprawą, męczącą ścieżką dźwiękową oraz faktem, że gra nie wprowadza do gatunku w zasadzie nic z czym nie mielibyśmy do czynienia wcześniej. Z drugiej jednak strony gra się naprawdę przyjemnie. Być może ma no to wpływ uzależniający model rozgrywki, który sprawdza się świetnie w grach na urządzenia mobilne w modelu płatności free-to-play.
Jednak to co paradoksalnie wpływa na grywalność produktu, jest również jego dużą wadą. Smartfonowy sposób prowadzenia rozgrywki sprawia, że miłośnicy gatunku raczej nie będą zachwyceni. Produkcja, choć grywalna może również szybko odstraszyć i znudzić bardziej wymagających graczy, dość przeciętnie zaprojektowanymi poziomami. Za spory mankament można także uznać brak wsparcia dla języka polskiego, tym bardziej że gra wydawana została przez polską firmę.
Uważam, że Wizrogue: Labyrinth of Wizardry to niezły tytuł, ale jednak skierowany dla mniej wymagających gracz oraz fanów serii Wizardry, którzy z sentymentem przetestują tytuł nawiązujący do marki, której ostatnia odsłona ukazała się 16 lat temu. Nie ma jednak co się okłamywać, Wizrogue to nie jest produkcja z górnej półki i traktuję ją jako przedsmak tego co Forever Entertainment, ma w tym roku do zaoferowania w swoim katalogu wydawniczy.
Tomek Piotrowski
Chciałbym móc wypowiadać się o Wizrogue w samych superlatywach. Produkcja ta zawiera wiele elementów, które trafiają w mój gust. Gdyby gra pojawiła się na telefonach komórkowych to polecałbym ją znajomym. Niestety nie mówimy o mobilnej grze free to play tylko o produkcji na komputery osobiste. Z tego powodu elementy charakterystyczne dla mobilnych produkcji pay-to-win są bardzo trudne do zaakceptowania.
Labyrinth of Wizardry niestety serwuje nam całą masę „udogodnień” znanych z „darmowego” modelu. Jest system bonusów za codzienne logowanie, skrzynka na bonusy, system przyjaciół i energia ograniczająca naszą zabawę. W wypadku tej gry elementy te nie są takie złe. Ograniczenie ilości energii podczas eksploracji lochów sprawdza się jako świetna motywacja do sprawniejszego zarządzania nasza drużyną. Nie mogę jednak przeboleć tandetnego systemu gacha. Mamy kilka typów bohaterów w wariantach rzadkości zdobycia. Nowe postacie zdobywamy za bilety lub punkty, które wcześniej były walutą premium (w oryginalnej, japońskiej wersji gry). Uzyskanie nowego bohatera wiąże się z losowaniem. Nie trudno domyślić się, że zazwyczaj wypadają nam kiepskie postacie. Gra była przecież stworzona z myślą o ludziach gotowych wydać sporo kasy na to by w końcu wyluzować jakiegoś lepszego zawodnika. Teraz nie można zapłacić za lepszych członków naszej drużyny. Pozostawieni więc jesteśmy tylko z trwającym wieki grindowaniem. Oczywiście nie mamy gwarancji, że wypadnie nam jakaś dobra postać. Fakt ten bardzo szybko zabił moją chęć do dalszej gry w Wizrogue.
Szkoda, bo cała reszta gry jest naprawdę fajna. Klasyczny roguelike w stylu gierek z serii Mystery Dunegeon jest naprawdę przyjemny. Rozgrywka nie jest specjalnie udziwniona i łatwo opanować zasady gry. Nasza 6 osobowa drużyna zwiedza kolejne piętra lochów i pokonuje całe masy respawnujacych się przeciwników. Czego więcej oczekiwać od prostej gry tego typu?
Jeśli Wizrogue: Labyrinth of Wizardry będzie sprzedawane za rozsądną cenę to myślę, że ma szansę osiągnąć sukces. Klasycznych tytułów tego typu nie ma na rynku zbyt wiele. Sama rozgrywka jest przyjemna i potrafi wciągnąć. Jestem pewny, ze znajdzie się grupa osób, które przymkną oko na elementy z gier free to play, które nie powinny znajdować się w płatnym tytule. Ja niestety nie byłem w stanie tego zrobić.