W moim osobistym rankingu, UFC jest najlepszym obok serii FIFA, cyklem gier sportowych od EA. Na początku lutego zadebiutowała trzeci odsłona wirtualnych strać MMA, która pozwoli nam wcielić się w największych gladiatorów Ultimate Fighting Championship. Tytuł praktycznie nie posiada konkurencji na polu gier o mieszanych sztukach walki, co jest idealną sytuacją dla twórców, na odcinanie kuponów. Jednak całe szczęście ekipa z Kanady podeszła do projektu ambitnie. Oczywiście tak jak w poprzednich edycjach, główną atrakcją gry jest tryb kariery, ale twórcy postarali się również o kilka ciekawych nowości i zmian. Czy wystarczą one by zachęcić graczy do przesiadki na EA Sports UFC 3?
Ze względu na szeroki wachlarz ciosów i kombinacji UFC 3, podobnie zresztą jak poprzednia odsłona, to najbardziej taktyczna gra walki dostępna obecnie na rynku. Bezmyślne zadawanie ciosów, nic tu nie da i sprawi, że błyskawicznie znajdziemy się na deskach. Walka więc głównie skupia się na zarządzaniu rezerwami energii i wytrzymałością, jednocześnie zmuszając przeciwnika do jak największej utraty tych atrybutów. Brzmi banalnie, jednak w praktyce nie jest tak łatwo. Kluczem do sukcesu, nie jest więc atak, lecz obrona a gdy zmęczymy już naszego rywala, osiągnięcie sukcesu jest zdecydowanie prostsze. Warto jednak dodać, że wyjadacze serii UFC, po przesiadce na najnowszą odsłonę, nie będą czuli się jak ryba w wodzie. Otóż wprowadzona została nowa konfiguracja sterowania atakiem i blokiem wspierające technologię Real Player Motion. Dlatego warto by nawet doświadczeni gracze, zaznajomili się ze sterowaniem grając początkowo na niższym niż zazwyczaj poziomie trudności. Zmiany są spore i wpływają korzystnie na realizm strać. Prowadzono wiele nowych akcji obronnych. Co prawda parowanie zostało uproszczone, ale w zamian mamy kontrolę nad balansem tułowia oraz głowy. Mechanika doczekała się jeszcze większej ilości animacji, co trzeba przyznać, wypada naprawdę nieźle. Ruchy zawodników są bardziej naturalne, ciosy lepiej odczuwalne, a detekcja kolizji zapewnia oddanie realistycznych reakcji ciał na ciosy czy przypadkowe kolizje. Nowe animacje zmieniają nieco taktyczne podejście do pojedynków. Przeciwnik po nokaucie potrafi czasem natychmiast wrócić po pozycji stojącej, bądź jedynie podeprzeć się by kompletnie nie stracić równowagi. Niestety to odbiło się na szacie graficznej. Choć jest lepiej,to zestawiając UFC3 z jej poprzedniczką, różnica jest kosmetyczna.
Podobnie jak w poprzedniej odsłonie, również w UFC 3 głównym trybem rozgrywki jest tryb kariery. Standardowo tworzymy swoją postać w kreatorze bliźniaczo podobnym do tego z UFC 2, a następnie staramy się tak kierować jej karierą, by z nieznanego zawodnika stworzyć G.O.A.T (Greatest of All Time). Kariera w UFC 3 jest dość oryginalna, gdyż pokazuje jak obecnie istotne w rozwoju kariery sportowej są, poza samymi starciami, decyzje pozasportowe oraz to w jaki sposób kreujemy swój wizerunek. Im większy szum medialny wokół naszego zawodnika, tym mamy szanse zarobić większe pieniądze, a co za tym idzie zmierzyć się z najlepszymi zawodnikami. Twórcy, podobnie jak ma to miejsce w innych obecnych grach sportowych, zaimplementowali system mediów społecznościowych, który umożliwia nie tylko obserwować reakcje fanów i ludzi ze środowiska na nasze dokonania sportowe, ale również mieć realny wpływ na nasz wizerunek poprzez styl i charakter wypowiedzi. Boli jednak, że ta interaktywność została okrojona do minimum i z czasem uświadamiamy sobie, że nasz udział w medialnym cyrku, nie ma zbyt dużego wpływy na scenariusz. Warto dodać, że droga na szczyt nie jest jednak łatwa i źle poprowadzona kariera, może szybko skończyć się sportową emeryturą. Trochę szkoda, że w Career Mode twórcy nie zdecydowali się na wprowadzenie bardziej zaawansowanych treningów, które pozwoliłyby początkującemu graczowi poznać złożone mechanizmy sterowania i mechaniki, tak jak ma to miejsce chociażby w serii FIFA w trybie The Journey.
Kariera karierą, ale z pewnością dla wielu graczy to tryb tryb Ultimate Team jest wisienką na torcie gier sportowych od elektroników. Choć temu z UFC jeszcze daleko do grywalności odpowiednika z piłkarskiej serii od EA, to jednak może przykuć uwagę graczy na wiele godzin. Deweloperzy nie zawiedli i wprowadzili całkiem spor nowości. Ultimate Team został niemal kompletnie przebudowany. Zniknęły gwiazdki informujące o ilości ruchów jakie jeszcze można przypisać do stworzonej postaci. Naszą drużynę tworzą teraz prawdziwi zawodnicy, a każdy nowy ruch można przypisać do dowolnej postaci niezależnie od wagi i techniki wyjściowej. Pojawił się nowy parametr który nosi nazwę „chemia”, odpowiadający za odpowiednie dopasowanie ruchów do wagi, techniki i miejsca implementacji ruchu. Im większa chemia, tym lepiej nasz zawodnik będzie sobie radził. Wciąż możemy tworzyć własnego wojownika – tyle że potrzebujemy do tego odpowiedniej karty. Karta z zawodnikiem do stworzenia posiada już określoną technikę, wzrost i wagę, więc jedyne na co możemy wpłynąć, to aparycja naszego materiału na Championa. Dodatkowo, do każdego z czterech członków naszej drużyny można dopisać kontrakt, który zwiększy nagrody pieniężnie za walki. Dobierając ciosy do zawodnika wiele zależy od jego techniki wyjściowej. Grapplerzy mają mało miejsca na przypisanie ciosów, za to więcej na duszenia i obalenia. Stójkowicze mogą pochwalić się większą ilością ciosów i kopnięć ale walka w parterze sprawi im wiele problemów. Wszystkie te zabiegi niebo lepiej wyrównują szansę podczas walk z innymi graczami. Choć i tak nie uciekniemy przed przeciwnikami przebijającymi się przez nasz blok bez najmniejszego problemu, ponieważ za normalne pieniądze można szybko zebrać zestaw świetnych ruchów i zawodników, to jest to dużo rzadsze zjawisko niż w poprzedniej odsłonie.
UFC 3 nie zabrakło także zupełnie nowych trybów. Jednak te, choć ciekawe, nie potrafiły na dłużej utrzymać mojego zainteresowanie i bardziej pełnią funkcję odskoczni od kariery, Ultimate Team czy strać sieciowych. Zresztą chyba takie było ich założenie, gdyż skupiają się głównie na szybkich walkach ze znajomymi. Najciekawiej prezentuje się tryb turniejowy, który pozwala nam na pojedynki ze znajomymi w formule eliminacji. To dobra okazja by udowodnić wszystkim, kto zasługuje na miano króla oktagonu.
Podsumowując, EA Sports UFC 3, niezależnie od tego czy przechodzimy własną karierę, damy się wciągnąć w wir Ultimate Team, czy też chcemy wirtualnie oklepać kilku znajomych, daje sporo frajdy. Dwa lata przerwy od wydanego w 2016 roku UFC 2, nie poszły na marne. Twórcy nie odcinają kuponów, a cała gra wydaje się świeża. Co prawda nie wszystko poszło idealnie i wciąż są jeszcze miejsca na poprawki, ale fani serii mogą być zadowoleni i z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Grę do recenzji dostarczyła firma EA Polska