The Dwarves – recenzja

dwarves

Krasnoludy są jedną z moich ulubionych ras wśród tych wszystkich dziwnych stworzeń pojawiających się w książkach, filmach i wreszcie grach z gatunku fantasy. Ci niscy, krępi i brodaci ludzie pasjonujący się w kowalstwie są dla mnie o dziwo bardzo sympatyczni. Począwszy od Tolkiena, przez Wiedźmina i na nowo poznanym, omawianym dzisiaj tytule kończąc, krasnoludy zajmują u mnie wysokie miejsce w hierarchii ras w fantastyce. Najwyraźniej potencjał tych istot dostrzegli też ludzie ze studia KING Art Games.

Twórcy kojarzeni głównie z przygodówkami, w tym z prześwietną serią The Book of Unwritten Tales, postanowili spróbować swoich sił przy produkcji pełnoprawnej gry RPG. O krasnoludach, jak już można się domyślać z tytułu. Nawiązali oni współpracę z niemieckim pisarzem Markusem Heitzem i zadecydowali, by swoją przyszłą grę oprzeć o pierwszą część cyklu tegoż bardzo znanego w swoim kraju autora.

td1

W The Dwarves przyjdzie nam wcielić się w Tungdila, jedynego krasnoluda zamieszkującego krainę Ionandaru. Nikt nie zna jego pochodzenia, a za przyszywanego ojca i nauczyciela służy mu czarodziej Lot-Ionan. Pewnego razu Tungdil zostaje przez niego wysłany z pozornie prostą misją dostarczenia przesyłki do innego maga zamieszkującego krainę. Sprawy się jednak komplikują. Po krainie panoszą się armie orków, a w fabule ma miejsce niewiarygodny twist. Od tego momentu nabiera ona wielkiego rozpędu. Krasnoludy po raz kolejny stają się obrońcami, mającymi za zadanie powstrzymywanie mroku docierającego do krainy.

Jest to tylko zalążek opartej na schematach, ale przy tym i prześwietnej w mojej opinii historii prezentowanej nam przez twórców The Dwarves. Niestety nie mogę jej ocenić przez pryzmat książki i ustosunkować się do przeniesienia fabuły na ekrany komputerów. Dzieje się to z prostego powodu – dzieła Markusa Heitza nie zostały jak dotąd wydane w Polsce i nie miałem zwyczajnie okazji ich przeczytać. Mimo tego fabuła w grze strasznie mi się spodobała. Wciąga przez swą ciekawą realizację i ani na moment nie pozwala się sobą nudzić.

td2

To chyba naleciałość tego przygodówkowego doświadczenia ludzi ze studia KING Art Games. Przerywniki filmowe w The Dwarves są cudownie zrealizowane i sięgają podobnego poziomu, co te z The Book of Unwritten Tales 2. Szkoda jedynie, że jest ich dosyć mało. Większość fabuły odbywa się za pomocą dialogów i opisów czytanych nam przez panią narrator. Ma to swój urok, jednak cutscenki są tak miłe dla oka, że aż chciałoby się ich mieć więcej.

Pozostając przy tym aspekcie, należy dodać, że pomysłowo zrealizowany został system podróżowania po świecie gry. W większości Sandboxowych RPGów po prostu podróżujemy o własnych siłach z miejsca na miejsce, bądź używamy systemu szybkiej podróży. Są też tytuły, głównie klasyczne (na przykład tegoroczne Tyranny), w których podróżujemy po świecie przy pomocy zwykłego wyboru mniejszych i zamkniętych lokacji na danej mapie. W The Dwarves twórcy podeszli do tematu trochę z odmiennej strony. Tutaj bowiem podróżowanie jest oddzielną grą paragrafową o półotwartej strukturze.

td3

Aby przejść z lokacji do lokacji, musimy wyznaczyć sobie na mapie trasę, podczas której przy każdym przystanku coś może się stać. I faktycznie dzieje się tutaj całkiem sporo, choć bywają też momenty, w których nie dzieje się nic. Natrafić możemy na przykład na poboczne zadania, których co prawda wiele nie jest, lecz nie jest łatwo odkryć je wszystkie za pierwszym razem. Trzeba powiedzieć, że są to naprawdę dobre questy opcjonalne, w których zwykle podejmujemy ważne dla ich przebiegu wybory.

The Dwarves to jednak nie stricte paragrafówka, ale przede wszystkim RPG. Sprawdza się on całkiem dobrze, a zwłaszcza w kwestii systemu walki. Zdaje sobie sprawę, że wielu może na niego narzekać, jednak mi naprawdę przypadł on do gustu. Niby nie prezentuje nic nowego, bo są to znane większości potyczki w czasie rzeczywistym z aktywną pauzą, w której kierujemy grupką postaci. Ma on jednak to coś, co jest rzadko spotykane w innych grach. Nasza malutka zdawałoby się grupka toczy walki z hordami, a wręcz armiami wrogów!

td4

Nie ma nic przyjemniejszego, jak pod koniec potyczki widzieć na polu bitwy dziesiątki orkowych trucheł. Pochwała należy się tutaj twórcom, bo ciała poległych nie znikają. Nie lubię gier, w których ciała przeciwników po ich pokonaniu po chwili ni stąd, ni zowąd dematerializują się w powietrzu. Tutaj byłoby to wręcz karygodne, bo zwłoki poległych nadają jeszcze większego dramatyzmu całej bitwie.

Wyobraźcie sobie sytuację, w której przemęczeni krasnoludowie z zakrwawionymi toporami stoją w grupie, wokół nich leży mnóstwo martwych orków, a na nich napiera jeszcze drugie tyle żywych. Tak, walki nie są najwyższych lotów, ale klimat starć wszystko nadrabia. I co najważniejsze, system walki nie jest łatwy. Do jednej z końcowych potyczek musiałem podchodzić kilkanaście razy. To coś, czego dawno nie uświadczyłem w dzisiejszych grach! Odczułem zapomniane uczucie – satysfakcję z przejścia czegoś, z czym się męczyłem. Męczyłem oczywiście z przymrużeniem oka, bo rozgrywka w The Dwarves jest tak przyjemna, że powtarzanie etapów nie jest wielkim problemem.

td5

Niestety gra cierpi na problemy techniczne. Jednym z najważniejszych jest praca kamery, która naprawdę potrafi uprzykrzyć rozgrywkę. Drugim są crashe. The Dwarves jest w stanie czasami wywalić do pulpitu. I to z nie do końca wiadomego powodu. Miejmy nadzieję, że twórcy zdołają to naprawić. Niby nie jest to jakiś wielki problem, bo po takim crashu wystarczy ponownie uruchomić grę i bez problemu odczytać swój zapis, no ale jednak zalicza się to do tych słabostek, które nie powinny się znajdować w finalnym produkcie.

Pochwalić za to należy oprawę audiowizualną. Grafika stoi na wysokim poziomie i żeby być szczerym, to muszę powiedzieć, że nieco przypominała mi ona tą z Dragon Age Inkwizycja. A już absolutnym majstersztykiem jest oprawa dźwiękowa. Soundtrack naprawdę daje radę i wpada w ucho. Jest jednym z przyjemniejszych ścieżek dźwiękowych wśród RPGów tego roku i szkoda jedynie, że kawałków jest dosyć mało. Równie przyjemny jest dubbing, co może być i zasługą świetnych, często humorystycznych dialogów wypowiadanych przez równie świetnie zaprojektowanych towarzyszy.

td6

Bolączką the Dwarves jest na pewno krótki czas potrzebny na jego przejście. Skończyłem ten tytuł w trzynaście godzin. Nie jest to jednak ukończenie gry na 100%, bowiem ominąłem z jedno albo dwa zadanka poboczne. Powiedziałem już jednak, że tych nie jest wiele. Jestem w stanie jednak usprawiedliwić twórców, bo być może nie chcieli oni, aby fabuła w grze nie traciła na dynamice i angażowała gracza od początku aż do końca. Negatywnie ocenić trzeba elementy RPG, takie jak ekwipunek i system rozwoju postaci. Najprościej je opisać po prostu słowami: są. Nic więcej nie trzeba dodawać, bo twórcy mogli się przy nich bardziej postarać.

Może się jaram i może oceniam ten tytuł zbyt przychylnie? Zdaję sobie sprawę z jego problemów i tak dalej, jednak… Na Vraccasa! Dla mnie jest to bardzo udana produkcja! Ani przez chwilę nie przestałem się przy niej świetnie bawić. Nie wiem, czy powstanie sequel Krasnoludów, jednak jeśli tak by się stało, to czekam z niecierpliwością! Reasumując, mnie studio KING Art Games po raz kolejny nie zawiodło i utwierdziło w przekonaniu, że tworzy świetne produkcje.

Plusy
  • Angażująca fabuła
  • Świetna walka
  • Ścieżka dźwiękowa
Minusy
  • Gra potrafi wywalić do pulpitu
  • Mogłaby być dłuższa
  • Praca kamery
9
Ocenił Robert Chełstowski
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic