SteamWorld Dig – recenzja (Nintendo Switch)

Steamworld Dig
Steamworld Dig

Jeśli jeszcze nie graliście w SteamWorld Dig, to dostaliście kolejną szansę. Produkcja po ciepłym przyjęciu na platformie Steam oraz na wiodących konsolach, w końcu zadebiutowała na Nintendo Switch.

W grze wcielamy się w robota parowego Rusty’ego. Bohater przybywa do małej opuszczonej mieściny, gdzieś daleko na pustyni, by przejąć majątek po zmarłym wuju. Lokacja ta stylizowana jest na Dziki Zachód i składa się z kilku domków, w których możemy wymieniać surowce lub kupować ulepszenia. Mieszkańcy tego rejonu mają jednak spory problem, gdyż wraz ze śmiercią wuja Rusty’ego, stracili źródło surowców. Na szczęście dla nich, nowy spadkobierca postanawia poznać tajemnice podziemnych korytarzy oraz odbudować rodzinny biznes.

Do pokonania kampanii potrzeba około 4-6 godzin. Gra nie zalicza się także do zbytnio wymagających. Ginie się w niej rzadko i najczęściej przez własne, głupie błędy (np. przygniecenie kamieniem czy upadek na kolce, lasery, etc.). Rozczarowująca jest również końcówka i finałowe starcie z bossem, które pojawia się nagle i szybko kończy.  Na szczęście Steamworld Dig generuje część lokacji losowo i można podchodzić do gry kilka razy.

Steamworld Dig
Steamworld Dig

Rozgrywka przypomina trochę legendarnego Boulder Dasha skrzyżowanego z grą platformową. Przekopujemy się przez kopalnie, zbieramy surowce i walczymy z różnymi stworami zamieszkującymi podziemne korytarze.  Nie brakuje tutaj także jaskiń, w których trzeba popisać się spostrzegawczością, logicznym myśleniem oraz zręcznością. Po pokonaniu takiego etapu, wpada nam najczęściej do ekwipunku sporo grosza i kul, za które kupujemy kolejne ulepszenia.

Zbierając surowce trzeba uważać, by nie zginąć (jest to kosztowe, bo tracimy połowę zebranych skarbów). Należy też co jakiś czas wychodzić na powierzchnię, by opróżnić nasze sakwy, uleczyć się i przede wszystkim naładować światło. Bez ognia, jak to w kopalni, robi się ciemno i choć kopać możemy dalej, to w takich warunkach łatwo przeoczyć surowce oraz wpaść w niebezpieczną lokację.

Muszę przyznać, że podziemne korytarze w SteamWorld Dig przemierza się niesamowicie przyjemnie. Gra wciąga, a rozwój głównego bohatera i odkrywanie kolejnych umiejętności zostało bardzo dobrze przemyślane. Czym schodzimy niżej w podziemne korytarze, tym Rusty zyskuje nowe przydatne umiejętności. Podwójny skok, parowe wybicie, wiertło do kruszenia najtrwalszych kamieni, parowe uderzenie, miło rozwijają rozgrywkę i pozwalają docierać do miejsc, które wcześniej były dla nas niedostępne. Do tego wszystkie główne elementy można rozwijać o kolejne ulepszenia podnoszące ich parametry.

Steamworld Dig
Steamworld Dig

Podsumowanie Steamworld Dig recenzja

Switchowa odsłona Steamworld Dig niestety nie wnosi nic nowego do rozgrywki i jest prostym portem wcześniej wydanych wersji. Jeśli jeszcze nie graliście w SteamWorld Dig, warto zaopatrzyć się w swoją kopię na konsoli Nintendo Switch. Produkcja dostarczy wam około 4-6 godzin przyjemnej i wciągającej rozgrywki nadającej się idealnie do gry w podróży. Ponadto po ukończeniu kampanii, całą zabawę można rozpocząć od nowa, gdyż większość lokacji jest generowana losowo.

Plusy
  • Przyjemna rozgrywka
  • Rozwój postaci
  • Cena
  • Wciąga
  • Ładna oprawa graficzna
Minusy
  • Fabuła to tylko tło
  • Dla niektórych będzie za łatwa
  • Krótki czas rozgrywki
8
Ocenił Damian Stefański
Nintendo Switch

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli Nintendo Switch

Recenzje gier OpenCritic