Sprawdzamy Forgive Me Father we wczesnym dostępie

Forgive Me Father Ea
Forgive Me Father Ea

Forgive Me Father to kolejna produkcja, którą wydaje rosyjski wydawca 1C Entertainment, będąca owocem nowej fali shooterów, stylizowanych na klasyki z lat dziewięćdziesiątych. Ja jestem wielkim fanem tego typu produkcji i z chęcią sięgam po kolejne interesujące tytuły. Powiedzmy sobie jasno – nie zawsze jest warto, bo granie na nostalgii, czy uleganie jakiejś modzie, może wyjść bokiem zarówno graczom, jak i twórcom… ale nie tym razem. Forgive Me Father jest przyjemną strzelanką i warto się nad nią pochylić.

Forgive Me Father screen 3

Forgive Me Father to mroczny horror FPS, utrzymany w komiksowym klimacie, dodatkowo inspirowanym powieściami H.P. Lovecrafta. Polskie studio Byte Barrel, odpowiedzialne za grę, za punkt honoru obrało sobie, wytworzenie w swojej produkcji atmosfery grozy i przerażenia. Do tego dodajemy jeszcze elementy okultyzmu i możemy już przykuć gracza przed ekrany na tych kilka godzin. Obecnie we wczesnym dostępnie mamy dostępnych prawie połowę poziomów z zaplanowanych 25, co przekłada się na prawie 3 godziny zabawy, ale na wyższym poziomie trudności doliczyć można jeszcze jedną lub dwie. Naszym bohaterem jest ksiądz, który walczy z całym złem na świecie. Wszystko wokół oszalało i chce naszego klechę zabić.

Forgive Me Father screen 1

Forgive Me Father nie jest jednak zwykłym shooterem, gdzie zabijamy mięso armatnie. Dla urozmaicenia rozgrywki, Byte Barrel pokusiło się o kilka rozwiązań, z których każde było trafne i zostało dobrze zaimplementowane. Pierwszą rzeczą jest system skilli, jakie nasz ksiądz nabywa w trakcie gry. Są one całkiem wymyślne i świetnie wpasowują się w klimat gry – możemy chociażby pokropić jakiegoś delikwenta wodą święconą, by go unieruchomić. Z kolei użycie Biblii daje nam czasową nieśmiertelność. Co ciekawe, ksiądz jest również alkoholikiem i zebrany tu i tam spirytus powoduje, że również stajemy się mocniejsi.

Do gry wprowadzono także perki – nie są to jednak zwykłe „+5 do obrażeń”. Niektóre, owszem, dają jakiegoś boosta skillom i broniom, ale są też takie, które zmieniają nasz arsenał. Na screenie powyżej widzicie dzierżoną przeze mnie zwykłą dwururkę. Jest jednak perk, który tworzy z naszej strzelby, broń wystrzeliwującą rykoszetujące pociski albo pozwalający nam na trzymanie dwóch rewolwerów na raz.

Forgive Me Father screen 5

Strzelanie jest bardzo przyjemne – oldschool nie zawsze musi przypaść do gustu, ale jednak jest coś w Forgive Me Father takiego, że chciało się pędzić dalej. Elementów oldskulowych jest oczywiście znacznie więcej. Apteczki, brak szybkiego zapisywania, tylko punkt zapisu, 1-2 razy na poziom. Brak wytchnienia, a na moment przystaniemy, tylko gdy będziemy chcieli odkryć historię albo gdy będziemy szukali kluczy, aby dostać się do wyjścia z poziomu. Do znalezienia są również sekrety, ale polskie studio się akurat w tej materii nie popisało i wiele z nich jest banalnych do odkrycia.

Forgive Me Father z początku nie zachwycało – myślę, że to kwestia początkowo średnich broni, ale też projektu lokacji i efektu, który z tego wynikał. Pierwsze minuty spędzamy w korytarzowych poziomach – nie dość, że nie jest to specjalnie wciągające, to często zdarzało się, że przeciwnicy w skuteczny sposób blokowali naszego bohatera, który klinował się i nie mógł, jak to w staroszkolnych strzelankach bywa, obskakiwać wrogów. Nie posiadamy wtedy jeszcze perków, ani umiejętności – śmierć w prostych sytuacjach była frustrująca. Jednak jak przebrnęło się przez pierwszy akt, to w kolejnym jest już bardzo dobrze – większa różnorodność i przeciwników, jak i miejscówek.

Forgive Me Father screen 4

Oprawa Forgive Me Father jest stylizowana na komiks (celshading), jako przykład można tutaj przywołać słynną grę sprzed osiemnastu lat – XIII, a z nowszych produkcji, dobrze przeze mnie ocenione, Void Bastards. Taka odważna i ciekawa stylistyka wyjątkowo ładnie komponuje się z elementami świata H.P. Lovecrafta, gdyż nie brakuje tutaj efektów związanymi z całą dziwacznością tego uniwersum. Jucha, flaki, macki, do tego dobra gra światłem, wyraźne kontury – na ekranie ciągle się coś dzieje i bardzo mi się to spodobało. Warto jeszcze dodać, że wszyscy wrogowie są dwuwymiarowi, ale wyglądają bardzo szczegółowo – wręcz fantastycznie.

Forgive Me Father screen 2

Forgive Me Father to konkretna propozycja dla fanów shooterów, a gracze na Steamie również docenili debiut polskich programistów. Nic dziwnego, za małą kwotę (54 złotych) dostajemy solidny gameplay oraz parę godzin rozgrywki. Mając w świadomości fakt, że to dopiero Early Access i czeka na nas więcej, myślę, że warto spróbować Forgive Me Father już teraz i dać kredyt zaufania deweloperom. Zasłużyli.