SKYHILL – recenzja

skyhill e1448124340245

Wśród jesiennych growych pozycji da się znaleźć parę niezależnych tytułów, które wywołują dosyć duże zainteresowanie. SKYHILL to gra, w jaką chciałem zagrać, ale już po kilkudziesięciu minutach wiedziałem, że mam do czynienia ze średnim produktem. Przede wszystkim bardzo, ale to bardzo monotonnym.

SKYHILL to produkcja studia Mandragora, będąca mieszaniną RPGa i survivala, w której wcielamy się w mężczyznę uwięzionego na samym szczycie apartamentowca, mającego za cel wydostanie się z niego – przeprawa czeka go spora, bo musi zejść aż 100 pięter. Oczywiście, by za łatwo nie było, natrafimy na wrogów porozmieszczanych zarówno w klatce schodowej, jak i w pokojach. Zatem główną siłą napędową tej gry miały być mapy generowane losowo, a także rozwój bohatera, tworzenie przedmiotów – po prostu survival pełną gębą.

SKYHILL 3

I przez pierwsze dwa czy trzy kwadranse SKYHILL nawet sprawia przyjemność. Proste zasady gry, gdzie schodząc piętro niżej mamy zawsze 3 drogi – w dół, lewo i prawo, mogą się podobać – zwłaszcza w połączeniu z tą losowością, jak i systemem walki. Znowu – nieskomplikowanym, ale wystarczającym. Gdy już ma dojść do starcia, gracz może zdecydować gdzie uderzyć potwora. Zwykle do wyboru są 3 możliwości – każda o innym prawdopodobieństwie zajścia i obrażeniach. Nasz bohater oprócz standardowego paska zdrowia, ma także pasek głodu. Jeśli spadnie on do zera, z każdym ruchem będziemy tracić punkty zdrowia. Zatem należy szukać pożywienia i/lub samemu je wytwarzać. Wspominałem coś o craftingu, prawda? Na samej górze, czyli na 100 piętrze mamy możliwość do skorzystania z łóżka oraz warsztatu. W warsztacie z różnych rzeczy zebranych po drodze tworzymy narzędzia i bronie. Z kolei kilka godzin spania zregeneruje nasz pasek zdrowia. System craftingu jest prosty, choć czasem można wyłapać jakiś absurd związany z tworzeniem narzędzi, czy jedzenia.

SKYHILL 2

Tak spędziwszy parę chwil na eksplorowaniu lokacji byłem nawet zadowolony, jednakże…szybko doszedłem do wniosku, że nic mnie już w grze nie zaskoczy. Nawet pomimo losowości. Widziałeś 20 pięter? Na kolejnych 20 spodziewaj się tego samego – tylko, że bestie będą się różnić wyglądem i wytrzymałością. Kolorytu nie dodają różne znajdźki w postaci zapisków znajdowanych tu i ówdzie. Miały budować klimat, niemniej jednak efekt nie powala. Klimatu nie buduje też oprawa graficzna, która jest absolutnie średnia – fatalne intro, beznadziejne tła, a w samej akcji nie prezentuje się to aż tak dobrze, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. Tutaj minimalizm nie wyszedł grze na dobre. Nawet na plus można zaliczyć oprawę dźwiękową, niektóre motywy były całkiem nastrojowe.

SKYHILL to średnio udana gra – na pewno na pierwszy rzut oka może się podobać, ale czym dalej w las (a raczej czym dalej w dół)…tym po prostu gorzej i coraz bardziej nudno. Nawet możliwość rozpoczęcia gry z jakimiś startowymi bonusami nie przekonują do tego, by wracać do SKYHILL po każdej kolejnej wyprawie. Parę pomysłów zasłużyło na pochwałę, ale obecna cena raczej nie kusi. Zdecydowanie lepiej poczekać na promocję.

Galeria – SKYHILL

Plusy
  • całkiem przyjemna oprawa audio
  • gra się nawet przyjemnie...
Minusy
  • ...niestety szybko się nudzi
  • wszechobecna monotonia
  • przeciętna grafika
6.5
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic