Wingspan autorstwa Elizabeth Hargrave to gra planszowa, która w 2019 zachwyciła graczy na całym świecie, w tym mnie. Niestety będąc w Chinach ograniczam zakup planszówek do minimum, bo późniejsza konieczność porzucenia ich mogłaby mi złamać serce. Staram się też celować w tytuły, w których bariera językowa nie jest problemem, a zasady są jasne i przejrzyste dla początkujących graczy. I wtedy, cali na biało, wchodzą oni – ekipa z Monster Couch, która podejmuje się stworzenia cyfrowej wersji Wingspan, ratując wszystkich miłośników planszówek znajdujących się w podobnym położeniu.
Morza szum, ptaków śpiew
Wingspan to gra dla 1-5 osób, w której wszystko kręci się wokół ptaków. Każdy z graczy będzie tworzył własny rezerwat i starał się go zapełnić jak największą liczbą gatunków. Na każdej karcie znajdziemy ciekawostki i informacje na temat danego ptaka. Zdaję sobie sprawę, że tematyka Wingpsan nie jest zbyt chwytliwa i epicka, ale jeśli ktoś docenia estetykę i spójny klimat gry, to z pewnością się tutaj odnajdzie. Warto zaznaczyć, że gra ma charakter relaksacyjny, o co zadba nastrojowa muzyka, kojące odgłosy przyrody i dość spokojny, lecz nie wolny, gameplay. Rozgrywka skupiona jest bowiem na tym, co dzieje się na naszej planszy, a nie po stronie przeciwnika. Taktyka na psucie krwi oponentom nie wchodzi tutaj w grę, co z pewnością jest plusem dla osób gorzej radzących sobie z porażkami. Za ewentualną przegraną możemy winić kiepskie decyzje i brak szczęścia, a nie rywali.
Ptasi móżdżek
Nie będę wam wytłuszczał dokładnych zasad rozgrywki, bo pewnie przyswoilibyście je tak samo kiepsko jak przygotowany przez twórców samouczek. Rekomenduję przebrnąć przez niego po łebkach, a zasad i mechanik nauczyć się w praktyce. Gra przez cały czas będzie nam delikatnie podpowiadać o możliwych opcjach zagrywek, a po kilku przegrany starciach powinniśmy załapać o co w Wingspan dokładnie chodzi. Podobnie jak w przypadku większości złożonych gier planszowych, podstawy są proste do opanowania, jednak wejście na bardziej zaawansowany poziom będzie wymagało praktyki i intensywniejszego zaangażowania szarych komórek.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni
Partia podzielona jest na cztery rundy o różnej ilości tur. Każda tura to jedna akcja do wykonania. Naszym działaniem może być: pobranie zasobów, złożenie jaj, dobranie lub zagranie karty. Oczywiście każdy z ptaków wyróżnia się innymi zdolnościami specjalnymi. Ich odpowiednie użycie jest kluczowe do napędzenia ekonomicznej maszyny, której celem jest zapewnienie nam jak największej ilości punktów na koniec gry. Dróg do wygranej jest wiele, dlatego już na początku rozgrywki warto zdecydować się na obranie konkretnej ścieżki. Oczywiście, nie zawsze szczęście będzie nam sprzyjać i gra będzie wymuszać na nas improwizację. Wingspan ma sporo pomniejszych mechanik angażujących graczy do działania na wielu polach. Jednak to, że możemy wykonać wyłącznie jedną akcję na turę sprzyja dynamice rozgrywki. Po spędzeniu z grą kilku godzin nie jestem w stanie wyrobić sobie ostatecznego zdania na temat podejrzanych taktyk i balansu kart. Odnoszę jednak wrażenie, że siła tkwi w prostocie, a ryzykując bardziej złożoną kombinację łatwo się przyblokować.
Co w tym gnieździe?
Oprócz standardowej rozgrywki przeciw AI lub żywym oponentom, możemy skonfrontować się ze specjalnie przygotowanym przez twórców systemem. W tym przypadku naszym przeciwnikiem będzie Automa, która w planszówkowej wersji jest wariantem gry dla jednego gracza. W przypadku cyfrowej wersji jest to nic innego jak starcie z oponentem grającym na nieco innych zasadach. W przypadku naszych akcji nic się jednak nie zmienia. Jeśli chodzi o rozgrywki online, to możemy zaprosić do nich znajomych lub skorzystać z systemu wyszukiwania graczy. Twórcy przygotowali dwie opcje. Starcie w czasie rzeczywistym, gdzie każdy z graczy ma pięć minut na wykonanie ruchu, lub spokojniejszy wariant, w którym na ukończenie swojej tury mamy aż dwadzieścia cztery godziny. Ze względu na przedpremierowy dostęp do gry, nie jestem w stanie ocenić ich działania w praktyce. Wydaje mi się jednak, że w przypadku Wingspan najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie stałych partnerów do gry i umawianie się na konkretne rozgrywki.
Od strony technicznej
Wingspan wygląda i brzmi rewelacyjnie. Grafiki utrzymane w żywych i ciepłych barwach, nadają grze unikatowego charakteru. Każdy ptak otrzymał skromną animację, a klikając na kartę możemy usłyszeć jego głos. Wspomniane wcześniej, krótkie opisy gatunków przeczyta dla nas Krystyna Czubówna, co z oczywistych względów było strzałem w dziesiątkę. Spokój towarzyszący rozgrywce jest wyczuwalny, a przy grze naprawdę można się zrelaksować. Wszystko pod warunkiem, że królestwo ptaków nie jest nam kompletnie obojętne. Osoby o mniej entuzjastycznym nastawianiu do tej tematyki mogą nie zareagować na ten klimat tak pozytywnie. Interfejs gry jest intuicyjny, a do technicznego wykonania cyfrowej wersji Wingspan nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
Czy warto zagrać w Wingspan?
Podejrzewam, że duży odsetek fanów planszówek ma już Wingspan w swojej kolekcji i preferuje klasyczne spotkania ze znajomymi. Jeśli jednak brakuje wam chętnych do wspólnej zabawy, to dzięki sprawnie działającemu AI możecie cieszyć się grą w domowym zaciszu. Po zapoznaniu się z komputerową odsłoną jestem pewien, że prędzej czy później fizyczne wydanie trafi do mojej kolekcji. Podsumowując, Wingspan to ciekawa i dobrze zaprojektowana gra, a jej cyfrowa wersja została stworzona z godną pochwały pieczołowitością.