Recenzja Warhammer 40,000: Chaos Gate – Daemonhunters. Marna podróbka serii XCOM? Bynajmniej!

Warhammer 40000 Chaos Gate Daemonhunters

Od premiery XCOM 2 minęło już ponad 6 lat i raczej nikt, w mojej opinii, nie strącił tej gry z tronu najlepszej turowej strategii taktycznej. Prób było masę, ale niewiele gier potrafiło chociaż zbliżyć się poziomem do dzieła deweloperów z Firaxis. Założone przez legendarnego Sida Meiera studio, pracuje obecnie nad podobnym tytułem, ale w uniwersum Marvela. Dobry ruch, choć dla mnie jest jeszcze jedna marka, która mogłaby swojego współczesnego XCOMa dostać. Jest to oczywiście Warhammer.

Marzyłem o tym od lat i w końcu ktoś podjął się tego tematu. A dokładniej to ceniony wydawca Frontier Foundry i mało doświadczone studio Complex Games, mające w swoim portfolio jedynie mobilkę sprzed kilku lat. Celem było stworzenie Warhammer 40,000: Chaos Gate – Daemonhunters, grę XCOM-podobną, która odwołuje się do Chaos Gate z 1998 roku. Tak jak Daemonhunters ma naśladować obecne XCOM, tak blisko 25 lat temu to Chaos Gate wzorował się na kultowym UFO: Enemy Unknown. Wtedy się udało, a teraz? Wydawca może i jest solidny, ale na przestrzeni ostatnich lat, Games Workshop rozdawało licencję każdemu, kto się o nią prosił – niezależnie od renomy studia. Marka Warhammer jest potężna i niestety również zbyt często wykorzystywana i wiele razy potrafiłem się na kolejnych grach zawodzić. W tym przypadku, na szczęście, nie musiałem kręcić nosem.

Warhammer 40,000: Chaos Gate – Daemonhunters zwiastun

Daemonhunters skupia się na nie mającym końca konfliktowi między zakonem Szarych Rycerzy, a demonicznymi bytami, kierowanymi przez boga zarazy Nurgle, atakującymi galaktykę Bloom. Dodatkowo, galaktyka jest skażona tzw. wykwitem, który nie jest tylko wrzucony dla fabuły ot tak, a jest również ważną częścią rozgrywki. Za scenariusz odpowiadał Aaron Dembski-Bowden, czyli autor oficjalnych powieści z uniwersum Warhammera. To zawsze jakiś stempel jakości, choć też bym nie przesadzał – nie jest to historia wyrywająca kogoś z kapci. Choć wierni fani marki, którzy chłoną ją na potęgę, powinni być zadowoleni. Z drugiej strony, na pewno nie przytłoczy kogoś, kto Warhammera w ogóle nie zna… ale jest tu w ogóle ktoś taki?

Gracz, jako dowódca statku – Zgubnego Edyktu, będzie musiał nim zarządzać, ulepszać, podróżować po galaktyce, aby rozprawić się z siłami Chaosu. Oprócz tego, na pokładzie są z nami inne postacie, z którymi będziemy wiele razy rozmawiać przed głównymi misjami. Nie obejdzie się bez podejmowania decyzji i czasem ostrej wymiany zdań. Warstwa zarządzania jest bardzo ważna, jeśli plaga rozwinie się zbyt mocno, kończymy grę. Programiści z Complex Games się z nami nie pieszczą – na normalnym poziomie trudności, od początku gry nie ma miejsca na wiele błędów. Szkoda, że źle i mało czytelnie zaprojektowano interfejs, gdyż nie czujemy się od początku dobrze w grze. Z czasem przywykniemy, tutoriale tłumaczą poszczególne aspekty rozgrywki, ale nie mogłem się nadziwić jak źle przygotowano tak ważny czynnik. Począwszy od samego wyglądu HUD, po bardziej szczegółowe problemy, jak czytelność ekwipunku Rycerzy… ale tak szczerze, nie umiem sobie przypomnieć, kiedy ostatnio widziałem dobre UI w grach z marką Warhammera. Ten typ tak ma?

Warhammer Chaos Gate Daemonhunters Screen 3

Znacznie lepiej ma się sama rozgrywka – tutaj Daemonhunters wybija się na szkolną piątkę. Choć z serii Firaxis Games brano wiele, tak zostawiono procentowe szanse na zadanie obrażeń, na rzecz pewnego trafienia w dany cel, a jedynie zasięg i osłona decydują o ilości straconych punktów życia. Podczas misji Szarzy Rycerze mają po trzy akcje na turę, ale mogą wykorzystać je w dowolny sposób – czyli do poruszania się lub wykonania jakiejś czynności (aktywowania zdolności). Jeśli uda się Rycerzowi wykonać egzekucję w walce w zwarciu na ogłuszonych wrogach, to dodatkowo cała drużyna zyskuje jeszcze jeden punkt akcji. Nie da się ukryć, że Daemonhunters więcej wybacza, ale nawet to, jak dane misje wyglądają, powoduje, że chce się w tę grę dalej grać. Nasi Rycerze są w walce dosyć silni i jeśli mamy pojęcie o taktyce, to będą wyrzynać w pień hordy wrogów bez problemu. Jest czasem ciężko, ale jednak czujemy, że to my mamy przewagę – do tego, jednostki mogą wchodzić w interakcje z otaczającym je światem. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby zrobić demolkę za pomocą materiałów wybuchowych albo zniszczyć jakiś posąg, w taki sposób aby spadło na jak największą liczbę wrogów. Ba, nawet wysadzimy most, jeśli mamy taką ochotę, gdy pojawi się na nim grupka wrogów.

To bardzo dobra rozgrywka, która nie powinna się znudzić. Siłą takich gier jest właśnie to, że mamy parę taktyk, a każda z nich przyniesie zwycięstwo, jeśli wiemy co robimy. Niestety w parze z warstwą taktyczną, nie idzie wykończenie. W kość potrafi dać optymalizacja, a sama gra śmiga tak, że mój laptop, który radził sobie z Deathloopem, czy Shadow Warrior 3 bez problemu, tutaj stawał się szybko ciepły, jak grzejnik w grudniu. Zwłaszcza, że oprawa wizualna jest jedynie dobra. Jasne, klimatyczna, ale po pierwsze – co z Warhammera nie jest klimatyczne (plus za design postaci i miejscówki), a po drugie – to nie jest poziom wspomnianych dwóch produkcji. To tylko i aż – ładna turowa strategia. Do tego notorycznie bugi, czasem crashe – to się da naprawić kilkoma łatkami, ale jednak niesmak pozostaje. Jest więc co poprawiać, a myślę, że warto, bo w Daemonhunters gra się po prostu dobrze.

Warhammer Chaos Gate Daemonhunters Screen 2

Warhammer 40,000: Chaos Gate – Daemonhunters to jeden z mocnych kandydatów do strategii roku. Zapewne znajdzie się jeszcze do końca roku coś lepszego, ale i tak można produkcję Complex Games w tej kategorii rozpatrywać, za co należą się zasłużone brawa. Daemonhunters zadowoli wszystkich fanów Warhammera, ale fani turówek też się tu odnajdą za sprawą ciekawej historii i rozwiązaniom taktycznym. Choć można grze zarzucić wiele zapożyczeń z XCOMa, to jednak podane są one przystępniej i świeżej, przez co walka z Wykwitem i siłami Chaosu smakuje momentami wybornie. Do ideału trochę zabrakło, ale od czasów XCOM 2 mało było podobnych tytułów, które bym tak zdcydowanie polecał.

Plusy
  • Solidne oddanie Warhammera pod każdym względem
  • Dobrze skonstruowane potyczki
  • Wiele opcji personalizacji Szarych Rycerzy
  • Oprawa dźwiękowa
Minusy
  • UI
  • techniczny poziom produkcji na premierę
8
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic