Polskie studio Tate Multimedia osiąga ostatnio dużo sukcesów – firma reaktywowała, przy aprobacie fanów, Kangurka Kao, stworzyła świetnego Steel Rats, a także uzyskała bardzo dobre liczby w sprzedaży swojej serii Urban Trial. Dzisiaj skupimy się właśnie na tej ostatniej, gdyż krakowscy programiści przygotowali kolejną odsłonę motocyklowych zmagań pod nazwą Urban Trial Tricky.
Urban Trial Tricky wyróżnia się od swoich poprzedniczek – Playground i Freestyle, przede wszystkim dwoma kwestiami. Pierwsza jest taka, że Tricky wydano tylko na konsolę Nintendo Switch. Być może Tate Multimedia zdecyduje się na inne platformy, co by było rozsądne patrząc na to w ilu kopiach sprzedały się poprzednie gry (1 milion – Freestyle, 200 tysięcy – Playground), ale na razie pośmigacie jedynie na Switchu. Druga wiążę się już z samą rozgrywką, którą opiszę poniżej.
Podobnie, jak w poprzednich odsłonach cyklu, czy np. w znanym projekcie Ubisoftu – Trials, rozgrywka dla jednego gracza to kilkanaście plansz na których dostępne są różne typy rozgrywki. W Tricky najważniejszym jest „tricks”, gdzie nasz motocyklista musi wykręcić jak najlepszy wynik punktowy w trzy minuty. Pozostałe dwa tryby skupiają się na jak najszybszym przejechaniu z punktu A do B oraz wykonywaniu trików na żądanie. Zabawy starczy może na 3 godziny, później kwestia maksowania wyników na wyższą liczbę gwiazdek. To oczywiście zbieranie ich (5 na każdy poziom) poprzez poprawę osiągów pozwala na przechodzenie do kolejnych etapów. Urban Trial Tricky nie grzeszy zawartością, ale też nie jest jej na tyle mało by na to bardzo narzekać. Szczerze mówiąc, brakuje mi jednak urozmaicenia trybów – jestem w sobie stanie wyobrazić szukanie inspiracji chociażby w serii Tony Hawk. Nasz bohater mógłby na czas zbierać napis „tricky” lub wykręcać największe pojedyncze combo w ciągu kilkunastu sekund. Myślę, że proste pomysły, a znacznie ulepszyły i tak niezłą rozgrywkę.
W Tricky gracz może wykonać sporą gamę trików. Tutoriale, całkiem porządnie przygotowane, pokazują nam jak wykonać dany trik, a jednocześnie wymagają od nas zrobienia go dwukrotnie. To uczy wykorzystywania ich dosyć płynnie w kolejnych etapach. Sterowanie przy tym jest intuicyjne i raczej nie powinno nikomu sprawić problemów. Podstawą zaliczenia trików jest oczywiście brak wypadku, a z tym czasem ciężko. Nie ukrywam jednak, że po 2 wieczorach byłem już dosyć biegły w robieniu dobrych wyników i dzięki temu moje osiągnięcia są jeszcze wysoko w tabelach rankingowych – pomogło też oczywiście granie w wersję przedpremierową. Nawet teraz, gdy piszę ten tekst, odpaliłem jakiś etap żeby zdobyć więcej punktów niż inny użytkownik.
Zmierzam do tego, że Urban Trial Tricky zachęca do bycia z grą na dłużej, oczywista jest chęć nabijania rekordów, ale na szczęście nie tylko to. Oprócz kilku mniej lub bardziej złożonych mechanik prowadzenia motocykla, typowej dla tego typu gier customizacji (strój banana – to jest to!), to po prostu grywalność stoi na bardzo dobrym poziomie. Motocyklem jeździ się naprawdę przyjemnie, kombinacje wchodzą bez problemów, a i jeszcze całość wygląda świetnie i kolorowo. Jednośladowca prowadzi się również płynnie, bo gra chodzi w 60 fpsach.
Urban Trial Tricky to dobra produkcja, której jednak brakuje większej różnorodności. Dobrym pomysłem byłoby zaimportowanie do gry trybu sieciowego, czy chociaż kanapowego jak to miało miejsce w Urban Trial Playground. Tate Multimedia po raz kolejny jednak pokazuje, że potrafiło znaleźć swoją niszę i dostarczać kolejne dobre produkcje z motocyklami w roli głównej. Autorom brakuje już niewiele do znanej serii Ubisoftu.
