Recenzja Trek To Yomi. Czarno-białe dzieło sztuki

Trek To Yomi
Trek To Yomi

Pomimo że daleko mi do fascynacji japońską kulturą i folklorem, Trek To Yomi jest grą, która zwróciła moją uwagę od zapowiedzi – głównie za sprawą monochromatycznej oprawy graficznej w stylistyce pierwszych filmów japońskiej ikony kina Akiry Kurosawy. Siedmiu samurajów w 2.5D i to jeszcze od rodzimego Flying Wild Hog – no nie da się obok tego przejść obojętnie.

Tylko że w Trek To Yomi nie ma siedmiu samurajów, lecz jest jeden. Ale za to jaki. Sam przeciwko zastępom zbirów z tego i nie tylko z tego świata. Ale po kolei. Akcja rozgrywa się w feudalnej Japonii, a my wcielamy się w Hiroki, chłopca, który pod pilnym okiem swojego mistrza, jest szkolony na wojownika. Jeden z treningów zostaje przerwany przez niepokojące wydarzenia, a nasz bohater wyrusza śladami swojego Sanjuro, by dowiedzieć się, co się dzieje. Szybko okazuje się, że miasto zostało zaatakowane przez rozbójników, więc bez namysłu chwytamy za katanę i rozprawiamy się z lekceważącymi nas przeciwnikami. Atak udaje się odeprzeć, ale niestety wraz z watażką ginie nasz mistrz, któremu przysięgamy chronić jego córkę Aiko oraz miasto.

Trek To Yomi 2022 05 01 16 50 26
Trek To Yomi

Tak kończy się pierwszy z siedmiu rozdziałów. Następnie akcja przenosi nas kilka lat do przodu, kiedy Hiroki jest przywódcą samurajów, a Akiro zarządza miastem. Sytuacja sprzed lat jednak się powtarza i okolica ponownie zostaje zaatakowana przez bandytów. Nasz bohater nie namyślając się zbyt długo, rusza pomścić swojego mistrza. Zaślepiony egoistycznymi pobudkami zapomina jednak o swojej przysiędze, co okazuje się opłakane w skutkach. I tu muszę już skończyć zdradzanie kolejnych szczegółów fabuły, gdyż jej odkrywanie jest ważnym aspektem pchającym nas do przodu podczas trwającej kilka godzin przygody. Przez następne rozdziały Hiroki przedziera się przez hordy bandytów, zarażonych oraz zjaw z mitycznej Krainy Ciemności, czyli tytułowego Yomi. Nie jest to przesadnie skomplikowana historia, gdyż od początku bazuje na prostym schemacie zemsty, ale osadzenie jej w świecie zarówno realnym, jak i w krainie życia pozagrobowego, dodaje jej niezwykłego klimatu. Ciekawym zagraniem ze strony twórców jest wdrożenie do rozgrywki systemu wyborów mających wpływać na naszą dalszą podróż i również na sam jej finał. Ostatecznie decyzje te mają kosmetyczny wpływ na historię, ale to całkiem ciekawe urozmaicenie.

Trek To Yomi 2022 05 02 01 52 35
Trek To Yomi

Walka jest głównym rdzeniem Trek To Yomi, tak więc jest jej oczywiście całe mnóstwo i momentami może wydawać się, że nawet za dużo. Mniej więcej od połowy gry miałem wrażenie, że historia chyli się już ku końcowy, a ciała zostawianych za plecami poległych wrogów są już jednymi z ostatnich. Przez trzy rozdziały czułem się wodzony za nos perspektywą zbliżającego się końca i pomimo że twórcy starali się urozmaicić rozgrywkę drobnymi aktywnościami, to jednak zabrakło fabularnego paliwa i do mety docieramy już na oparach. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest tak, że grało mi się źle i chciałem grę jak najszybciej skończyć. Problemem stanowi brak odpowiedniego balansu między narracją a starciami i nie ukrywam, że po dotarciu do ostatniego bossa poczułem ulgę, że w końcu jestem u celu, który od dłuższego czasu wydawał się na wyciągnięcie ręki.

System walki w Trek To Yomi jest bardzo ciekawy i wbrew pozorom, rozbudowany. Z broni białej do dyspozycji otrzymujemy jedynie katanę, która towarzyszy nam przez całą rozgrywkę. Walki odbywają się w perspektywie typowej dla gier side-scroll, czyli musimy odpierać ataki przeciwników z lewej i prawej strony. By odwrócić się podczas walki, nie wystarczy jedynie zmienić kierunek gałką analogową, co wydaje się najbardziej intuicyjne, lecz trzeba wcisnąć przycisk na padzie lub wykonać odpowiednią kombinację. Nie ukrywam, że podczas strać z dużą liczbą wrogów, szczególnie na początku gry, takie rozwiązanie nieco utrudnia zabawę.

Nasz wojownik może wykonywać lekkie i szybkie ciosy oraz mocne, ale wolniejsze. W trakcie rozgrywki odblokowujemy jeszcze wiele kombinacji ofensywnych, pozwalających zadawać dodatkowe obrażenia i radzić sobie w konkretnych sytuacjach. Nie brakuje też kombinacji defensywnych. No właśnie – obrona. To ona jest kluczem do sukcesu, gdyż to od udanej akcji w defensywie zazwyczaj zaczynamy nasz skuteczny atak. Odpowiedni timing podczas parowania ciosów sprawia, że dostajemy ułamek sekundy, by wymierzyć przeciwnikowi śmiertelną serię. Chwila zawahania się może nie tylko oznaczać straconą szansę na skuteczny atak, ale także utratę życia lub sporego kawałka paska zdrowia. Starcia w Trek To Yomi są bardzo szybkie, a serie zadawane dosłownie w mgnieniu oka. O śmierć nie jest więc trudno i na drugim oraz trzecim spośród trzech dostępnych na początku poziomów trudności, radosne machanie mieczem bez koncentrowania się na obronie, nie znajdzie racji bytu.

Kolejnym elementem, na który musimy zwracać uwagę podczas starć, jest stamina. Zużywa ją zarówno blokowanie ciosów jak i nasze ataki, a jej utrata oznacza chwilową bezbronność, podczas której nie możemy zadawać ciosów ani też skutecznie się przed nimi bronić. W starciach z większą liczbą przeciwników utrata wytrzymałości często oznacza szybką śmierć. Tak więc warto czasem nieco studzić swój zapał do szybkiego rozprawiania się z przecinkami i starać się znaleźć 2-3 sekundy na złapanie przez Hiroki głębszego oddechu.

To jeszcze nie wszystko jeśli chodzi o system walki, gdyż w trakcie rozgrywki nasz arsenał poszerza się także o broń dystansową. Na początku są to zadające niewielkie obrażenia noże, następnie całkiem efektywny łuk, a na końcu broń palna, która potrafi nawet położyć dwóch słabszych przeciwników znajdujących się na linii strzału. Niestety, żeby nie było zbyt kolorowo, jej załadowanie prochem trwa nieznośnie długo, dlatego też często przed oddaniem strzału, czujemy na sobie zimną stal oponenta. Zresztą nie tylko stal, gdyż przeciwników, których pokonujemy w drodze do odkupienia swoich win, jest kilka klas, a każdy ma nieco inny styl walki. Jedni przeciwnicy są szybcy, ale niezbyt odporni na ciosy, drudzy mają grube pancerze i choć ich ciosy jest łatwiej sparować, to potrafią przebić się przez naszą gardę, zadając potężne obrażenia. Są też wojownicy walczący halabardą, trzymający nas na dystans łucznicy, strzelcy bronią palną, zarażeni przypominający zombie, czy też zjawy znikające na naszych oczach, by chwilę później zaatakować nas z drugiej strony. Nikogo nie można lekceważyć i często w ułamku sekundy musimy przestawiać się na nieco inny styl walki.

Trek To Yomi 2022 05 02 21 44 01
Trek To Yomi

Paradoksalnie najsłabszymi przeciwnikami podczas całej rozgrywki są bossowie, z którymi starcia kończą kolejne rozdziały. O wiele trudniej było mi przedzierać się przez zmasowane ataki grupki słabszych przeciwników, niż walczyć z jednym dużym, teoretycznie najsilniejszym wrogiem. W zasadzie tylko finałowa konfrontacja dała mi się we znaki na tyle, że musiałem ją powtórzyć. Duży wpływ na taki stan rzeczy ma system zapisów i regeneracji zdrowia. Obie kwestie są ze sobą tożsame i odbywają się tylko po dotarciu do specjalnych kapliczek. Ich rozmieszczenie nie jest do końca przemyślane i jednym razem znajdują się one bardzo blisko siebie, choć w pobliżu nie było żadnego zagrożenia, innym razem by dotrzeć do kolejnej kapliczki, musimy przebyć spory kawał drogi i pokonać całą hordę przeróżnych przeciwników.

Chyba nikogo nie zaskoczę jeśli powiem teraz, że walka w Trek To Yomi to najważniejszy element rozgrywki, ale jeśli dodam, że drugim istotnym elementem jest eksploracja, to już chyba nie wydaje się to takie oczywiste. No bo jak to, eksploracja w grze side-scroll? Owszem. Choć starcia dobywają się w perspektywie dwuwymiarowej, to wiele lokacji otrzymuje sztuczną trójwymiarowość, czyli tak zwane 2.5D. Możemy zwiedzać wiele ukrytych zakamarków, wchodzić do opcjonalnych budynków, a czasami nawet odkrywać alternatywne ścieżki, gdzie mamy okazję rozprawić się z grupką wrogów np. niszcząc tamę czy zrzucając im pokaźny ładunek na głowę. Ale nie to jest w eksploracji najważniejsze. Podczas lizania ścian odnajdujemy trwałe wzmocnienia dla naszego zdrowia lub też staminy, a także strzały i pociski do obroni dystansowej oraz artefakty przybliżające nam japońskie mity. Eksploracja jest więc kluczowa dla rozwoju naszego bohatera.

Trek To Yomi 2022 05 02 21 41 19
Trek To Yomi

Na początku pisałem, że oprawa graficzna Trek To Yomi urzekła mnie od pierwszego materiału i muszę przyznać, że stan ten trwał podczas ogrywania każdego kolejnego rozdziału. Oprawa polskiej produkcji to prawdziwy diament, który nawet w połowie nie oddaje swojego uroku na zrzutach ekranu czy nawet zwiastunach. Czarno-biała oprawa inspirowana filmami Kurosawy robi olbrzymie wrażenie, a twórcy co chwilę dają nam kolejne powody do zachwytu, racząc nas fantastycznymi ujęciami i zmianami perspektywy. Pod względem artystycznym i technicznym jest to zrealizowane bezbłędnie. Nawet przez chwilę nie dopadło mnie uczycie znużenia monochromatyczną oprawą, czy też wrażenia wtórności lokacji. Każda kolejna minuta spędzona w świecie Trek To Yomi to uczta dla oczu i również dla naszych uszu. Oprawa muzyczna dobrana jest bezbłędnie i w połączeniu z japońskim voice actingiem, jest bardzo istotną częścią składową niepowtarzalnego klimatu. Pod koniec gry zdarzały się co prawda pojedyncze niewypowiedziane kwestie czy luki w polskich napisach, ale to drobnostki, które powinny zostać szybko naprawione premierową łatką.

Trek To Yomi 2022 05 04 01 12 56
Trek To Yomi

Pod względem technicznym również nie mam się do czego przyczepić. Gra chodzi płynnie i nie występowały żadne istotne bugi, czy też błędy mające wpływ na rozgrywkę. Najnowsza produkcja Flying Wild Hog jest dopieszczona jak mało która gra na premierę.

Trek To Yomi to mój kandydat do tytułu najlepszej gry Indie tego roku. Naprawdę nieczęsto mamy okazję grać w oryginalny tytuł w przepięknej, artystycznej oprawie graficznej, który jednocześnie oferuje ciekawy system walki i wymagającą rozgrywkę. Choć twórcy nie ustrzegli się drobnych mankamentów, to jednak nie są one w stanie zatrzeć dobrych wrażeń, które towarzyszyły mi podczas rozgrywki. Trek To Yomi to bardzo dobra gra, która nawet w dniu premiery jest warta więcej, niż przyjdzie nam za nią zapłacić.

Plusy
  • Przepiękna oprawa graficzna
  • System walki
  • Klimat
  • Nienaganny stan techniczny
Minusy
  • Historia mogła być trochę bardziej rozbudowana
  • Starcia z bossami
8.5
Ocenił Kamil Kościelniak
Recenzja gry na Xbox Series X

Recenzja powstała na podstawie rozgrywki z konsoli Xbox Series X

Recenzje gier OpenCritic