W roku 1914 żaglowiec Endurance dowodzony przez Franka Worsleya wypłynął z Wielkiej Brytanii, zabierając ze sobą 28 członków załogi. 15 grudnia tego samego roku statek wyruszył na Morze Weddella, skąd zaplanowano pieszą trasę przez Antarktydę. Po 6 tygodniach żeglugi Endurance utknął jednak w zwalisku kry lodowej i został uwięziony w lodzie. W roku 1915 pokrywa lodowa uszkodziła statek, co doprowadziło do jego zmiażdżenia i zatopienia. Zdarzenie zostało nagrane przez członków załogi, a wrak statku odnaleziono dopiero w 2022 roku.
Członkowie wyprawy pozbawieni schronienia i pozostawieni bez nadziei, musieli zacząć walczyć o przetrwanie. W desperackiej próbie postanowili dotrzeć pieszo na koniec kry lodowej. Po osiągnięciu otwartego morza, większość załogi pozostała pod dowództwem Franka Wilda. Jedynie Ernest Shackleton przedostał się zaś z pięcioma wybranymi przez siebie ludźmi w małej łodzi ratunkowej przez burzliwe morze na odległą o 1200 km Georgię Południową, aby sprowadzić pomoc. Udało mu się, wszyscy członkowie wyprawy zostali uratowani i przeżyli ponad półtoraroczną tułaczkę po Antarktyce.
Czy wszyscy zostaną też uratowani w grze The Pale Beyond, fikcyjnej rekreacji tych wydarzeń? Cóż, to już zależy od gracza. Pięć lat temu statek Viscount wyruszył w poszukiwaniu magnetycznego południa. Niestety słuch o nim zaginął, toteż zorganizowano drugą wyprawę na siostrzanym statku Temperance, mając nadzieję na znalezienie odpowiedzi tam, gdzie Viscount zawiódł. Jako starszy oficer Shaw, zatrudniony na Temperance przez kapitana Hunta, poszukującego szczątków Viscount, będziemy musieli poprawdzić wyprawę przez mroźne pustkowia. Niczym w wyprawie Endurance, sielanka nie potrwa jednak zbyt długo. Wszystko zaczyna się psuć w momencie, kiedy statek zostaje uwięziony w lodzie, a kapitan Hunt znika.
Od tego momentu to na nas, graczach, będzie spoczywać ciężkie zadanie zarządzania załogą i zapasami statku, by spróbować przeżyć uwięzienie w lodzie i doprowadzić załogę żywą do kresu wyprawy. The Pale Beyond to połączenie visual noveli z grą survivalową. Rozgrywka w swych założeniach jest prosta i mógłbym ją porównać do wydanego kilka lat temu polskiego Help Will Come Tomorrow, tylko tutaj w duchu powieści wizualnych mamy zdecydowanie więcej interakcji z postaciami i elementów fabuły, która nie jest losowa.
Do dyspozycji dostajemy mapę, z której przydzielamy zadania dla załogi. Praca w kotłowni, gotowanie posiłku dla całej załogi, polowanie na lodzie, leczenie rannych, badanie pokrywy lodowej, wyszukiwanie nowych tras zwiadowczych i rozwiązywanie wszystkich innych rzeczy, z którymi po prośbie przyjdzie ktoś z załogi. Wszystkim tym będziemy musieli jednocześnie zajmować się jako nowo wybrany zastępczy kapitan. Każda akcja zajmuje punkty załogi. Jeśli ktoś zginie podczas wyprawy, będziemy mieć mniej rąk do pracy, a nasza sytuacja stanie się jeszcze cięższa.
Tytuł zmusza gracza, by ten w odpowiedni sposób zarządzał limitowanymi zasobami, co ma swoje plusy i minusy. Na pewno zwiększa to poczucie beznadziei, w jakiej znalazła się załoga i nadaje rozgrywce presji. Z drugiej strony, w dalszych etapach gry ciężko o sytuacje, w których jesteśmy pewni z zapasami i zastanawiamy się, czy w ogóle uda nam się dociągnąć do końca. Ja wiem, że takie było założenie autorów, by pokazać trudne warunki, ale jednocześnie wywołuje to w graczu poczucie braku sprawczości. Niezależnie od decyzji, znajdzie się w takim położeniu, a przecież powinno się móc trochę temu przeciwdziałać. Albo przynajmniej próbować.
Zwłaszcza, że błędy popełnione na początku mogą rzutować na finalny rezultat zabawy. Nie wiedząc, jak optymalizować zasoby, część graczy zostanie zmuszona do wczytania dalekiego save’a lub nawet zaczęcia przygody od nowa. A to oznacza przeklikiwanie się przez dialogi, które dobrze znamy, tylko po to, by w inny sposób przydzielić zadania i inaczej rozdysponować jedzenie i opał. W wielu przypadkach mechanika zbyt mocno limituje zakres decyzji fabularnych, jakie chcielibyśmy podjąć i osoby chcące uzyskać perfekcyjne zakończenie zostaną zmuszone do mozolnego dłubania.
Nadaje to wrażenia, że te survivalowe rzeczy zostały wrzucone na siłę i chciałoby się poznać historię bez upierdliwych przystanków na drodze. Przydałby się jakiś tryb easy skupiający się na historii niczym w rasowej visual novelce. Bo ta jest świetna. The Pale Beyond to naprawdę klimatyczna opowieść bazująca na faktach z całą rzeszą dobrze napisanych postaci, do których w toku wyprawy zaczynamy się przywiązywać. Od pierwszych minut potrafi zaciekawić, a chociaż od momentu uwięzienia w lodzie i zniknięcia kapitana momentami przygasza się, by dać miejsce mechanice, wciąż angażuje i motywuje do działania.
Z każdym członkiem załogi trzeba postępować w inny sposób. Jeden lubi rozmowy o niczym, drugi woli zachować stosunki czysto profesjonalne i gadać tylko o sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, a jeszcze innego wcale nie obchodzi spoufalanie i przy próbach zaprzyjaźnienia da nam książkę, żebyśmy nie zawracali mu głowy. Utrzymywanie morale załogi jest bardzo ważnym elementem zabawy, gdyż funkcje kapitana pełnimy tylko na czas zniknięcia kapitana Hunta. Ten w każdej chwili może wrócić, a i załoga musi zdecydować, komu bardziej zaufać, nie doprowadzając do buntu podczas ekspedycji.
The Pale Beyond to świetna visual novela z nie najlepszymi mechanikami survivalowymi, które najchętniej bym pominął i cieszył się ze spokojnego chłonięcia atmosfery, gdybym mógł dostać fabularny tryb easy. Survivalowe mechaniki spełniają założoną rolę, ale ich prymitywność czasem potrafi wytrącić z immersji. Nie pomaga również konieczność powtarzania sporych fragmentów po porażce. Jeśli jednak ktoś lubi ten gatunek i czuje potrzebę sprawdzenia swoich zdolności przywódczych w ekstremalnych warunkach mroźnych pustkowi, będzie to gra dla niego. Sami twórcy ciągle się słuchają i stale czytają opinie graczy, wiec być może część z zarzutów zostanie wyeliminowana.