Wbrew pozorom żyjemy w czasach growego dobrobytu. Dosyć często na rynku pojawiają się spore klapy od gigantycznych korporacji i do części gier wpycha się dużo aktualnej polityki i ideologii. Jednak obok tych produkcji jest cała masa świetnych tytułów, które są łatwiej dostępne i wychodzą na więcej systemów. Kiedyś na kolejne odsłony cyklu The Legend of Heroes trzeba było czekać latami. Zdarzało się, też, że gry tego pokroju nigdy nie otrzymywały angielskiej wersji językowej. Teraz jest znacznie lepiej. Nie minął nawet rok od zachodniej premiry The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak a na rynek trafia sequel. Czy The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak 2 jest równie mocne co jedna z moich ulubionych gier zeszłego roku?
The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak 2 to najnowsza odsłona kultowego i mającego już 35 lat na karku cyklu The Legend of Heroes. Produkcja jest kontynuacją przygody z zeszłego roku i prezentuje nam dalsze losy bohaterów tamtej gry. Do tego Daybreak 2 pełni funkcję pomostu dla kolejnych odsłon cyklu. Za tytuł odpowiada studio Nihon Falcom, które odegrało niezwykle ważną rolę przy rozwoju gatunku role playing i wiele z ich produkcji to absolutna czołówka jeśli chodzi o japońskie tytuły. The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak 2 zostało wydane na konsole PlayStation, Nintendo Switch i komputery osobiste. Już na samym wstępie warto zauważyć, że mamy do czynienia z sequelem, gdzie znajomość części poprzedniej jest bardzo mocno wskazana. O ile nie trzeba znać całej serii tak po prostu pierwsze Daybreak jest raczej niezbędne do tego, by cieszyć się chociaż w minimalnym stopniu z fabuły sequela.
Sequel
The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak 2 rozpoczyna się jakiś czas po zakończeniu wydarzeń z części pierwszej. Bohater gry Van Arkride poradził sobie z masą problemów z poprzedniej gry i ma nadzieję na powrót rutyny. Młody mężczyzna prowadzi swoją agencję, gdzie działając w szarej strefie, pomaga ludziom w potrzebie. Działalność ta pozwoliła na dużo akcji i pozyskanie sojuszników, których poznaliśmy w części pierwszej. Niestety okazuje się, ze Van nie ma co liczyć na spokój i sielankowe życie. Bohater zabiera się bowiem za tropienie serii tajemniczych morderstw. W trakcie pracy nad sprawą okazuje się, ze morderca potrafi przybrać potworną formę przypominająca moc zyskaną przez bohatera gry. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy dochodzi do tragedii i bohaterowie zostają przeniesieni w czasie. Cy uda im się zapobiec tragicznym wydarzeniom?
Krok wstecz?
Pisanie na temat fabuły The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak 2 nie jest najłatwiejszym zadaniem. Twórcy gry zakładają, że graliśmy w poprzednią część i poza filmikiem streszczającym tamten tytuł nie ma co liczyć zbyt wiele na pomoc dla nowych graczy. Na dodatek fabuła tej produkcji przypomina mi trochę fillery z serii anime takich jak Naruto. Mamy poboczną przygodę, która nie do końca pasuje do reszty historii i służy głównie do zaspokojenia fanów do momentu pojawienia się prawdziwej kontynuacji. Nie, żeby mi to jakoś strasznie przeszkadzało, bo fajnie jest spędzić czas z postaciami, które poznało się przy poprzedniej grze. Do tego rozgrywka nadal jest super. Jednak trudno uciec wrażeniu, że Trails Through Daybreak 2 to taka zapchajdziura. Przyjemna i nadal miodna, ale pod względem fabuły nie jest to produkcja na tak wysokim poziomie jak inne tytuły z Trails w tytule.
Patent z podróżowaniem w czasie nie jest zły, ale nie sprawdza się on tutaj w pełni i trochę jeszcze potęguje wrażenie, że mamy do czynienia z rozszerzeniem, a nie prawdziwą kontynuacją gry z zeszłego roku. Nakłada się na to jeszcze odwiedzanie tych samych lokacji, spotykanie postaci itd. Widać, że to produkcja stworzona na bazie assetów z poprzedniej części. Nie ma w tym nic złego, bo tak często działa cykl Yakuza. Jednak w przeciwieństwie do tamtej serii, tutaj fabuła nie jest na tyle mocna, by napędzać resztę.
Bez zmian
Jeśli chodzi o rozgrywkę, to w oczywisty sposób bazuje ona na poprzedniej części. The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak 2 bierze dobrze znany system i rozwiązania z zeszłorocznej gry i odrobinę je odpicowuje.
Rozgrywka oparta jest na questach i interakcji z otoczeniem z odrobiną eksploracji. Mamy główne zadania, popychające fabułę do przoduj i całą masę zadań pobocznych i misji, jakich możemy się podjąć, wykonując naszą rolę agenta do zadań wszelakich. Misje są różnorodne od typowej eksterminacji przeciwników po pogadanki i zadania koncentrujące na poznaniu świata i lokalnej kultury. Dużo gadania i sporo postaci zawsze są mocnym elementem cyklu. Podobnie jest i tutaj, chociaż w pewnym momencie przez cały motyw z cofaniem się w czasie, gameplay też trochę cierpi na strukturze gry.
Walka jest super
Cykl Trails od lat może pochwalić się jednym z najlepszych systemów walki jeśli chodzi o JRPG. Za każdym razem jestem przyjemnie zaskoczony i dotychczas wszystkie gry z serii robiły na mnie spore wrażenie. The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Wynika to z tego, że gra oferuje nam dwa systemy walki, które są ze sobą połączone. Trails Through Daybreak 2 naprawdę skutecznie rozwinęło i rozbudowało jeden z najmocniejszych aspektów serii. Świetnie rozwiązana z poprzedniej gry zostały jeszcze doszlifowane i mamy absolutny majstersztyk jeśli chodzi o systemy walki w produkcjach tego typu.
Mamy do czynienia ze stosunkowo prostym action RPG, gdzie biegamy sobie po świecie i klepiąc przycisk, wykonujemy podstawowe ataki. Dochodzi do tego kilka specjałów, zespołowe ataki i nowe kontry wyprowadzane po uniknięciu ciosów wroga. Prosty system z części pierwszej został bardziej rozbudowany i jest trochę bardziej dynamiczny i po prostu bardziej angażujący. Poza tym, że gra pozwala nam rozpocząć walkę jak jakiś slasher, a potem przejść w tryb turowy, gdzie magia serii została podkręcona przez jeszcze więcej taktycznych opcji i różnorodnych ataków.
Pozycjonowanie naszych postaci ma znaczenie, bo jednostki znajdujące się w swoim zasięgu mogą wykonywać zespołowe ataki. Do tego wrogowie mają słabe strony, które można wykorzystywać odpowiednim atakiem z dobrze dobranego miejsca.
Poza tym mamy całą masę systemów w walce. Podstawowe ataki, wykorzystywanie energii, specjalne ataki zwane Crafts. Do tego jeszcze możliwość wzmocnienia naszych ataków. Wykonywanie mega potężnych ciosów, czy system pozwalając na robienie combo umiejętności. Opcji jest naprawdę dużo i do tego mamy masę skilli i różnych zagrywek.
Wykorzystywanie wszystkich możliwości obecnego tutaj systemu walki jest po prostu niezwykle miodne. Szybki atak w czasie rzeczywistym, by ogłuszyć wroga i zadać mu dodatkowe obrażenia przenosząc się w tryb turowy, po czym odpalamy jakiś atak specjalny wykorzystujący słabość bestii i na koniec jeszcze odpalamy widowiskową akcję zadającą obrażenie niczym combo z bijatyki.
Walki sprawiają naprawdę masę frajdy i świetnie uzupełniają inne mocne aspekty gry. To naprawdę jest pierwsza liga JRPG i jedyne co tutaj może odstawać od czołówki gatunku to oprawa graficzna.
W tej kwestii praktycznie nic się nie zmieniło i The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak 2 wygląda jedynie poprawnie. Strona wizualna nie jest mocnym aspektem gry i tytuł mocno dostaje od pierwszej ligi z wypasioną grafiką. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do produkcji JRPG, to nie będzie tutaj zbyt wielkiego szoku, bo tytuł nadal wypada przyzwoicie jak na ten typ gier. Lekka stylistyka anime ma klimat i ogólnie całość jest fajna, ale to zdecydowanie nie jest pokaz mocy konsol obecnej generacji.
Mini gierki
Jedną z największych jeśli nie największą zmianą względem części pierwszej Trails Through Daybreak jest powrót minigierek. Nowy tytuł oferuje nam możliwość łowienia ryb, gry w karciankę Seven Hearts, zabawę w koszykówkę jeden na jednego i możliwość hackowania. To niezbyt gigantyczne dodatki, ale zawsze fajnie zobaczyć w grach role playing dodatkowe aktywności i odrobinę różnorodności w rozgrywce. W tek kwestii tytuł zdecydowanie poszedł w dobra stronę. Nawet jeśli zabawa w koszykówkę jest zbyt prosta i szybko się nudzi, to i tak lepiej, że jest ona dostępna, niż miałoby jej nie być. To oczywiście dodatek do dodatków, które już się wcześniej pojawiły jak zbieranie przedmiotów, katalogowanie dań ze świata czy polowanie na wszystkie skrzynie rozsiane po mapach. Dzięki temu wszystkiemu jest co robić poza fabułą. Zwłaszcza w nowym, specjalnym lochu, który możemy odwiedzać w trakcie gry.
Cisza
W kwestii audio trzeba wspomnieć, o dziwnej decyzji twórców by w dialogach jedynie niektóre linijki miały podłożone głosy. Mamy więc mieszankę słuchania i czytania, która jest po prostu dziwna i trochę mnie smuci, ze nie poprawiono tego od poprzedniej części. Prowadzi to do dziwnych sytuacji, gdy tylko co drugie zdanie jest wypowiadane lub słyszymy tylko jedn a z postaci biorących udział w rozmowie. To może odrobinę wybijać z rytmu. Z czasem idzie się do tego przyzwyczaić, ale w moim przypadku skończyło się na tym, że szybciej czytałem wszystkie teksty i nie wsłuchiwałem się zbytnio w dialogi, tylko klepałem X, by przejść do kolejnej linijki. Za to muzyka i dźwięki wypadają naprawdę dobrze i mają super klimat, który zasługuje na pochwałę.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia
Jeśli mam być w 100% szczery, to trochę zawiodłem się na The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak 2. Nie dlatego, ze to słaba gra i kiepskie JRPG. Po porstu po świetnej części pierwszej i ogólnie niezwykle wysokiej opinii po całym cyklu liczyłem na więcej. Chodzi mi o kwestie fabularne, które zazwyczaj w Trails są na najwyższym poziomie. Tutaj czułem się jak z taką drobną zapchajdzują i historią, która odchodzi od najlepszych aspektów swojej marki. Nie ma tragedii i relacje postaci nadal są wyborne, ale całość nie ma takiej mocy jak inne gry. Może to kwestia gustu, ale pierwsze The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak zrobiło na mnie bardziej pozytywne wrażenie.
Mogło być lepiej
The Legend of Heroes: Trails Through Daybreak 2 to bardzo solidna gra role playing z Japonii, która niestety zawodzi trochę jako sequel. Tytuł buduje na poprzedniku w kwestii rozgrywki, ale niestety fabuła, czyli znak rozpoznawczy cyklu jest gdzieś w tyle. To nadal tytuł godny uwagi i można przy nim świetnie spędzić wiele godzin. Jednak fani poprzednich gier mogą być trochę zawiedzeni efektem finalnym. Dlatego trochę trudno mi w pełni polecić ten tytuł. No chyba, ze fabuła nie jest dla kogoś bardzo ważna. Wtedy mamy do czynienia z bardziej doszlifowaną wersją poprzedniej części, która była świetna.