Recenzja The Entropy Centre. Duchowy spadkobierca serii Portal

The Entropy Centre Recenzja
The Entropy Centre Recenzja

Czy spragnieni upgranionej trzeciej części Portala będą mogli nieco zaspokoić swój głód dzięki podobnemu The Entropy Centre? Wiele wskazuje na to, że tak. Ale po kolei…

Portal 2 to jedna z moich ulubionych produkcji, którą swego czasu potrafiłem przechodzić raz za razem. W dobie ówczesnych nudnych gier logicznych, które nie oferowały nic ponad serię luźno połączonych ze sobą zagadek, wirtuozi ze studia Valve trafili w dziesiątkę, wzbogacając dopieszczoną mechanikę o fascynującą fabułę, w której wartka akcja przeplatała się z tajemnicą i humorem. Choć już pierwszy Portal bawił się narracją, to dwójka zmieniała zabawę w emocjonalny rollercoaster, w którym ruszanie mózgownicą bawiło jak nigdy dotąd.

Niezależnie czy ktoś był hardkorowym graczem, czy casualem, Portal wciągał jak bagno i wypluwał dopiero po przesłuchaniu piosenki końcowej. Przemierzanie zniszczonego Aperture Science wraz z towarzyszącym głosem morderczej GLaDOS, było i jest jednym z najlepszych doświadczeń, jakie są w stanie zapewnić gry. Do dziś tytuł ten jest zresztą najlepiej ocenianą produkcją na Steamie i przez dekadę nie mógł go pobić żaden inny hit. To pokazuje, jak wielki potencjał drzemie w grach logicznych, jeśli potrafi się je ubrać w dobrą formę. Niestety, Valve nie potrafi liczyć do trzech…

The Entropy Centre recenzja 1

Choć od premiery drugiego Portala dostaliśmy kilka innych dobrych gier logicznych w tym typie, w moim odczuciu żadna nie zbliżyła się do pomysłowości i lekkości, jakie oferował majstersztyk od twórców Half-Life’a. Pretendenci skupiali się raczej na warstwie logicznej, aniżeli fabule, a gdy już starali się opowiedzieć ciekawą opowieść, to z nielicznymi wyjątkami brakowało jej finezji. Wyglądało na to, że już nikt nie był w stanie zapewnić fanom zbliżonego doświadczenia do eksperymentowania po raz pierwszy w Aperture Science.

Było tak aż do tegorocznych czerwcowych konferencji, kiedy to zapowiedziano The Entropy Centre. Samotna kobieca bohaterka, towarzysząca jej SI, zniszczona placówka badawcza, dziwna broń wykorzystywana do rozwiązywania zagadek. Do tego pomieszczenia badawcze z kostkami, bo jak wiadomo, nie ma lepszej metody naukowej, niż przekładanie kostek w laboratoryjnych komorach testowych. Moje oczy się zaświeciły i powiedziałem pod nosem “tak, to jest to”. Czy to faktycznie było “to”? Czy The Entropy Centre to ledwie kopia Portala, czy również autorska gra sama w sobie? I co najważniejsze, czy bawiłem się tak dobrze jak dekadę temu?

The Entropy Centre recenzja 2

Trzeba przyznać, że na papierze The Entropy Centre brzmi aż nazbyt podobnie do zamysłu drugiego Portala, tyle że zamiast stawiania przejść międzywymiarowych, bawimy się manipulacją czasem. Dla jednych to zaleta, bo gra reklamuje się sama: patrzcie, to ja, duchowy spadkobierca najlepiej ocenianej gry na Steamie! Z drugiej strony mogłoby to budzić obawy w temacie oryginalności. Na szczęście to tylko punkt wyjścia i twórcy wykręcają owe schematy na własną modłę i bawią się nimi, dostarczając podobne, aczkolwiek raczej inne doznania.

Aria, bohaterka The Entropy Centre to nie Chell. Przede wszystkim mówi, dzięki czemu poznajemy jej emocje i relacja ze sztuczną inteligencją jest budowana w inny sposób. A ta, ASTRA, nie jest kopią GLaDOS i w wielu miejscach stanowi jej kompletne przeciwieństwo. Przede wszystkim nie ma morderczych zapędów; jest SI pomocniczą zamontowaną w naszej broni do cofania czasu. Potrafi być zadziorna, ale wynika to raczej z braku zrozumienia ludzkich emocji. Może cię komplementować za starania jednocześnie nieświadomie wyśmiewając twój słaby wynik zagadki, by potem rzucić ciekawostkę na temat kotów lub włączyć muzykę klasyczną, bo według badań wpisanych w jej system to stymuluje mózg.

The Entropy Centre recenzja 3

Placówka badawcza, tytułowe Centrum Entropii zbudowane w kosmosie, w którego zapomniane głębiny schodzą nasze bohaterki, nie jest także podróbką Aperture Science. To świetnie wykreowana upadła utopia, w której każdy obywatel musiał zamiast pracy wykonywać zagadki, a gdy skończył wszystkie, zamiast zasłużonego odpoczynku wymazywano mu pamięć, by mógł przejść je od nowa, bo tylko kiedy zastanawiamy się nad rozwiązaniem problemu, nasz mózg pracuje na pełnych obrotach, co przekłada się na wytwarzanie odpowiednich dawek energii entropicznej.

A to wszystko po to, by uratować stale widoczną z okien placówki matczyną Ziemię. Entropia wydobywana ze starań testerów potrafi bowiem cofnąć stan planety do takiego sprzed nastania kataklizmu, by dać jej mieszkańcom trochę cennego czasu na przygotowanie się i znalezienie remedium. W ten sposób np. uratowano pandy przed wyginięciem lub powstrzymano deszcz meteorów mających zniszczyć glob. Tym razem coś jednak poszło nie tak i Ziemia może nie być tak łatwa do ocalenia. Planeta z nieznanych przyczyn eksplodowała, wybuch uszkodził Centrum Entropii i tak już będące na skraju upadku, a jedyną żyjącą osobą zdaje się być Aria.

The Entropy Centre recenzja 4

Odkrywanie tego, co stało się w kosmicznej placówce badawczej to coś, co motywuje do wykonywania dziesiątek skomplikowanych łamigłówek. Zdezelowane i porośnięte bujną roślinnością komnaty testowe przechodzi się z wielką przyjemnością, a poznawanie opowieści nosi nawet minimalne znamiona Bioshocka, gdyż od czasu do czasu możemy poczytać sobie notki poukrywane w komputerach, by jeszcze bardziej pogłębić swoją wiedzę o świecie. Dopełnia to dobrze napisana relacja między Arią i ASTRĄ, która choć nie jest tak ikoniczną postacią jak GLaDOS, potrafi jednak rozbawić swoim urokiem i nieporadnością.

Czas więc przejść do tego, co stanowi trzon naszych działań. By uzbierać energię entropiczną wymaganą do zresetowania eksplodowanej Ziemi, Aria będzie musiała z naszą pomocą przejść mnóstwo komnat testowych, nagrzewając do czerwoności zwoje mózgowe, by rozwiązać najróżniejsze zagadki. Trzonem mechaniki The Entropy Centre jest zabawa czasem, ale nie polega ona absolutnie na operowaniu całością rzeczywistością. Tutaj możemy jedynie cofać przedmiot, zazwyczaj kostkę, do stanu w jakim był on kilkanaście sekund temu.

The Entropy Centre recenzja 5

Służy do tego specjalny przyrząd, którym podobnie jak w Portalu jest broń noszona przez bohaterkę. Dzięki entropicznej pukawce możemy rozpocząć nagrywanie stanu przedmiotu i próbować nim manipulować na różne sposoby, by później przerwać nagrywanie i cofnąć czas. Przedmiot wykona wszystko to, co zadziało się przed chwilą, tyle że bez naszej ingerencji. Przykładowa kostka będzie lewitować w powietrzu na linii czasu, a my mamy jedynie możliwość jej zatrzymania lub dalszego cofania. Clou polega na tym, by tak zaplanować działania, by jednym cofnięciem kostki wykonać wszystkie zamierzone kroki, np. kliknąć przyciski w odpowiedniej kolejności.

Może nie jest to tak zachwycające jak idea portali, ale w ruchu sprawdza się znakomicie i daje pole do wykreowania różnorodnych i wymagających łamigłówek. Nie wystarczy na ślepo stawiać kostki, trzeba naprawdę planować swoje ruchy i w głowie wytyczać jej ruch w strumieniu entropicznym lub testować wszystko metodą prób i błędów. Twórcy rozwijają koncept zabawy z czasem dodając inne typy bloków, np. wyskocznie, lasery lub mosty. Wyskocznia oprócz tego, że wybija nas w powietrze i pozwala dotrzeć na niedostępne półki, sama w sobie też służy do aktywacji przycisków, więc kombinujemy jak tu cofnąć czas, by po wyskoczeniu wcisnąć przycisk znajdujący się na dole.

The Entropy Centre recenzja 6

Jeśli chodzi o skalę, jest to coś pomiędzy pierwszym i drugim Portalem. Nie jest to tak sterylne i jednowymiarowe, bo twórcy przeplatają zagadki z sekcjami bardziej nastawionymi na akcję i tymi oskryptowanymi służącymi do rozwoju fabuły. Jednocześnie nie sprawia wrażenia takiego zwariowania w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jak kontynuacja marki Valve. Wszystkie działania sprowadzają się do poruszania w czasie różnego typu kostek, nie dostaniemy tu wywracającej do góry nogami mechaniki w stylu kultowych żeli. Mimo to twórcy stale komplikują zabawę łącząc znane elementy z nowymi właściwościami bloków.

Jedyne na co mógłbym narzekać, to system checkpointów. W The Entropy Centre łatwo zginąć, bo zniszczony kompleks najeżony jest przepaściami, które czasem wymagają wykonania precyzyjnych skoków. Niestety przy wielopoziomowej zagadce składającej się z kilku komnat po przypadkowej śmierci zazwyczaj będziemy musieli wszystko zaczynać od nowa. Dało się wymyślić lepszy system zapisów, np. po prostu spawnując gracza tuż przed miejscem zgonu, żeby te wszystkie ułożone przez niego elementy układanki i rozplanowane linie entropiczne wciąż tam były. Albo zabawić się w Prince of Persię i dać możliwość ratowania się poprzez cofnięcie swojego stanu o kilka sekund, co nawet pasowałoby do klimatu.

The Entropy Centre recenzja 7

Mógłbym jeszcze ponarzekać na monotematyczny projekt wizualny poziomów, w wyniku którego część z nich zaczyna zlewać się jedno. Portal 2 potrafił jednak bardziej bawić się wizualiami, wciąż zachowując sterylny nastrój komór testowych, ale jednocześnie starając się każdą z nich wyróżnić. Zdaję sobie sprawę, że byłoby to zwykłe czepialstwo, bo czuć, że The Entropy Centre jest grą o zdecydowanie mniejszym budżecie. Twórcy wyszli jednak z tego obronną ręką i oprawa wizualna stoi na poziomie, choć nie dorasta oczywiście do rangi dzieła sztuki, jak miało to miejsce w grze Valve (tamtejszego Reconstructing Science słucham do dziś).

Zważywszy na wspomnianą kwestię budżetu, autorzy spisali się na medal. To biedniejszy Portal 2, ale zdecydowanie bogatszy Portal 1. Jeśli dla kogoś to wystarczająca poprzeczka, dostanie wyśmienitą zabawę wymagającą rozruszania zwojów mózgowych przy okazji poznawania ciekawej fabuły osadzonej w intrygującym świecie upadłej utopii. Jeśli ktoś szukał następcy serii, nie musi szukać dalej. Ja jestem zachwycony i z mojej strony to mocny kandydat do pierwszej dziesiątki gier roku. Nabrałem tylko ochoty na więcej produkcji w przesuwanie kostek ku chwale nauki i dobrostanu ludzkości.

Plusy
  • Pomysłowa rozgrywka stale zwiększająca poziom skomplikowania
  • Schematy rodem z Portala podane na swój włąsny sposób
  • Fabuła i odkrywanie losów zniszczonej placówki badawczej
Minusy
  • System checkpointów
  • W oprawie czuć mniejszy budżet
9
Ocenił Robert Chełstowski
Xbox One

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli Xbox One

Recenzje gier OpenCritic