Tales świętuje 30 lat od premiery pierwszej gry z tej serii. Celebracja okrągłej rocznicy nie jest jakoś wybitnie epicka, ale jej efektem jest między innymi powrót dw och starszych odsłon w odświeżonej wersji. Na początku roku fani JRPG mieli okazję zagrać w remaster Tales of Graces f. Teraz na rynek trafia nowa wersja kolejnej gry z cyklu, która dotychczas odstępna była tylko na PlayStation. Czy Tales of Xillia Remastered to kolejny kąsek dla fanów japońskich gier role playing?
Tales of Xillia Remastered to odświeżona wersja trzynastej odsłony cyklu Tales, która kilkanaście lat temu zadebiutowała na PS3. Jest to jedna z nielicznych gier z tej serii, w które nie miałem wcześniej okazji zagrać, przez to, że moje PlayStation 3 odmówiło posłuszeństwa i zdechło podczas mojego pobytu w Chinach. Dlatego byłem bardzo podekscytowany na możliwość sprawdzenia tego tytułu.Remaster trafia na PC, PlayStation 5, Nintendo Switch i Xbox Series. My graliśmy w wersję na PS5 bo też na tym systemie recenzowaliśmy remaster Tales of Graces f w styczniu.
Dwie przygody
Tales of Xillia Remastered przenosi nas z powrotem do bogatego świata Rieze Maxii, krainy, w której ludzie współistnieją ze Stworzeniami-Duchami. Historia opiera się na dwóch protagonistach: Jude Mathis, młodym studencie medycyny z kapitału, i Milla Maxwell, enigmatycznej kobiecie, która uważa się za Władczynię Duchów. Para przez przypadek trafi ana siebie w nieciekawym miejscu. Ich wspólne doświadczenia i przeciwnicy prowadzą do zawiązania sojuszu, który musi powstrzymać zło. W trakcie przygody bohaterowie natrafiają na tajną broń, konflikty polityczne i potężne zagrożenia dla świata, a także muszą stawić czoła osobistym dylematom — Milla zmaga się ze swoim przeznaczeniem jako duchowa opiekunka, a Jude mierzy się z moralnością i cierpieniem, jakie przynosi choroba i konflikty. Mamy więc dwie postacie reprezentujące różne punkty widzenia i filozofie, które współpracują za sobą, by osiągnąć cel i zapobiec użyciu strasznej broni. Daje to ciekawy efekt i wprowadza odrobinę konfliktu i różnic wewnątrz naszej głównej ekipy.
Narracja Tales of Xillia Remastered wciąż ma swoje mocne momenty: relacje między bohaterami, konflikt między ludzkością a duchami i polityczne zawiłości tworzą gęstą tkaninę fabularną. Choć momentami gra może wydawać się przewidywalna — pewne motywy są dobrze znane fanom JRPG-ów — to jednak emocjonalna głębia wielu postaci, a zwłaszcza ich wzajemne relacje, może nadal poruszyć. Remaster dodaje polerkę, ale nie traci klasycznej duszy oryginału, co sprawia, że opowieść zyskuje nowy wymiar bez utraty tego, co czyniło ją wyjątkową. Nie jest może to najlepsza fabuła w historii cyklu, ale i tak opowieść wypada dobrze. Na dodatek gra ma atut, którego nie ma wiele innych odsłon serii.
Tales of Xillia daje nam możliwość wyboru głównej postaci i to z jej perspektywy będziemy obserwować wydarzenia. Zabieg ten zwiększa żywotność tytułu, bo to poznania pełni fabuły najlepiej przejść kampanię obiema postaciami.
Fabuła jest tutaj solidna i wciąga. Do tego mamy to za co uwielbiam cykl Tales, czyli bardzo rozbudowane interakcje pomiędzy członkami ekipy. Mamy pełno tak zwanych skitów, czyli krótkich scenek z pogawędkami kompanów i ogólnie jest miejsce i czas na to, by ukazać ich osobowsci, interakcje i to jak współtworzą ekipę. Ten aspekt jest dla mnie nie do przecenienia, bo wspomniane skity oferują sporo dobrego humoru i sprawiają, że człowiek łatwiej zżywa się z bohaterami.
Klasyczna przygoda
Tales of Xillia Remastered to klasyczna odsłona cyklu, która trzyma się ram i założeń serii. Mamy do czynienia z JRPG, które oferuje sporo unikatowych rozwiązań wyróżniających się na tle serii takich jak Final Fantasy, Dragon Quest czy Shin Megami Tensei. Przejawia się to najbardziej w systemie walki, ale jest widoczne także w innych miejscach.
Rozgrywkę możemy podzielić na trzy części. Pierwszą z nich będzie poruszanie się po miastach, gdzie natrafimy na sklepy, misje poboczne, dodatkowe zajęcia, a także informacje pchające przygodę do przodu. Drugą częścią jest podróżowanie po mapie świata, lochach i różnych lokacjach, gdzie czekają na nas walki i zagadki. Xillia nie zmusza nas do losowych potyczek z wrogami, bo przeciwnicy są widoczni na mapach i możemy starać się ich wymijać lub pchać się do boju wedle naszego uznania.
Same walki rozgrywają się na niewielkich arenach, gdzie wraz z towarzyszami walczymy w czasie rzeczywistym z przeciwnikami. Sterujemy tylko jedną postacią, ale możemy wydawać proste pocenia naszym kompanom i ustawiać ich styl gry w menu poprzez wybieranie jakie rodzaje ataków mają wykonywać. System walki przypomina trochę proste bijatyki. Mamy jeden przycisk do ataku, jeden do blokowania i jeden do wykonywania czarów i ciosów specjalnych. Starcia opierają się tak naprawdę na budowaniu kombinacji ataków, tak by w jak najszybszym czasie zadać wrogowi jak największe obrażenia.
Poza walkami gra opiera się na przemierzaniu stosunkowo małych mapek naszpikowanych przeciwnikami. Większa część rozgrywki opiera się na docieraniu z punktu A do B. Po drodze mamy poukrywane różnego rodzaju przedmioty i skrzynie. W dalszej części struktura gry staje się trochę bardziej otwarta i mamy okazję polować na potężne bestie i odszukiwać sekretów
Rozwój
Tym, co mi najbardziej podoba się w cyklu Tales, jest to jak rozwijamy postacie. W wielu grach całość kręci się wokół ekwipunku i zdobywaniu nowych umiejętności poprzez zapamiętywanie skilli z danej broni. Xilla urozmaica to wszystko poprzez nowy system przypominający bardziej wariacje na temat drzewka umiejętności. Rozwój postaci w grze opiera się na systemie Lillium Orb, który pozwala dostosować statystyki i umiejętności postaci do indywidualnych preferencji. Gracz może wybierać, które orbsy włożyć i jak zbalansować wzrost mocy, co daje przestrzeń do eksperymentowania i tworzenia buildów odpowiadających stylowi jego gry. Jest to całkiem fajna opcja i pozwala na trochę inne podejście do tego jak chcemy ulepszać naszych bohaterów. Warto wspomnieć, że możemy sami wybierać rzeczy do odblokowania lub zdać się na komputer.
Więcej
Tales of Xillia Remastered oferuje szereg usprawnień i ulepszeń. Mamy podstawowe rzeczy takie jak lepsza rozdzielczość, poprawki graficzne itd. Wprowadzono auto-save, co eliminuje konieczność ciągłego ręcznego zapisywania i daje graczowi komfort w długich sesjach. Możliwość włączenia lub wyłączenia walk losowych to duży bonus zarówno dla osób, które chcą skupić się na historii, jak i tych, którzy preferują graind i walkę. Dzięki temu gra staje się bardziej elastyczna i dostosowuje się do różnych stylów rozgrywki.
W remasterze poprawiono również mini-mapę: pojawiają się na niej ikonki skrzyń, skarbów oraz miejsc, które warto odwiedzić. Dzięki temu eksplorowanie nie staje się chaosem – gracz może efektywnie śledzić punkty zainteresowania, co zachęca do dokładniejszego przeszukiwania świata, a nie do niekończącego się przechodzenia między lokacjami w nadziei na coś ciekawego. Jest to dosyć ważne, bo w grze pojawią się trochę opcjonalnych scenek i wydarzeń, które można było łatwo przegapić. Teraz jest łatwiej je wytropić i się z nimi zapoznać.
Dodatkiem do tego wszystkiego jest jeszcze obecność większości DLC z wcześniejszej wersji gry, dzięki czemu mamy dostęp do masy dodatkowych kostiumów, scenek i innych mniejszych bajerów. Ułatwiają one przechodzenie tytułu, plus urozmaicają wizualnie ten tytuł. To taki miły, drobny dodatek, który wypada na plus.
Jednak najciekawszym dodatkiem jest dostęp do specjalnej funkcji znanej jako Grade Shop już od samego początku przygody. Jest to stały element całego cyklu Tales i normalnie pozwala on na wykup przeróżnych modyfikacji gry po przejściu przygody. Pozwala to sprawić, że w New Game Plus zdobywamy więcej doświadczenia, możemy przenieść poziomy postaci i uzbrojenie czy zmieniać różne statystyki i wskaźniki. W przypadku Tales of Xillia Remastered mamy dostęp do części z tych funkcji już na samym początku przygody. Pozwala to jeszcze bardziej dostosować przygodę do naszych potrzeb i wprowadza wiele ulepszeń. Możemy zwiększyć ilość noszonych przedmiotów, podbić zdobywane punkty doświadczeń czy zmniejszyć koszt używania skillów. Wszystko jest opcjonoanlne, wiec jeśli ktoś nie ma ochoty, to nie musi korzystać z tych funkcji.
Grafika i muzyka
Mowa o tytule z PlayStation 3 i to czuć podczas gry. Modele postaci i wygląd świata mają ograniczenia i raczej nie pomylimy tego tytułu z nowiutką grą AAA. Mimo wszystko solidny design i fajne pomysły na lokacje sprawiają, że Xilla wypada dobrze. Tytuł jest schludny i ma trochę ładnych lokacji i widowiskowych momentów. Jak dla mnie jest dobrze i to, co zaoferowano w zupełności mi wystarczy, ale przyznaję, ze mam nostalgię do starszych tytułów i tego jak kiedyś wyglądały gry role playing z Japonii.
Ścieżka dźwiękowa to również element, który zyskuje w remasterze – muzyka klasyczna Tales of Xillia, znana i lubiana przez fanów, brzmi teraz lepiej, a dzięki nowym remasterowanym brzmieniom instrumentów i efektów audio odczuwamy większą głębię. Dodatkowo opcja dwujęzycznego dialogu pozwala wybrać preferowany język, co jest wielkim plusem dla fanów oryginalnych wersji lub tych, którzy wolą dubbing. Fajnie, że taka opcja jest, chociaż Tales to jedna z tych serii, gdzie angielska wersja językowa zawsze wypada całkiem przyzwoicie.
Udane odświeżenie
Tales of Xillia Remastered to świetna propozycja dla kilku grup graczy. Przede wszystkim dla fanów klasycznej serii Tales, którzy z sentymentem wspominają wersję na PS3 i chcą przeżyć tę przygodę ponownie — tym razem z udogodnieniami nowej generacji. Po drugie, dla graczy jRPG-owych, którzy dotychczas nie mieli okazji poznać Xillii, to jedna z najlepszych okazji, by wejść w ten tytuł, bo remaster sprawia, że gra staje się bardziej przyjazna i dostępna. Po trzecie, dla osób, które cenią dłuższe gry fabularne — historia Jude’a i Milli ma masę momentów, które mogą angażować przez wiele godzin, a eksploracja świata i rozbudowa postaci daje satysfakcję przez cały czas trwania gry.
Tales of Xillia Remastered to remaster, który robi wiele dobrych rzeczy. Nie jest to kompromisowy port słabej wersji — to pełnoprawne odświeżenie klasycznego jRPG-a, które zachowuje serce oryginału, a zarazem dodaje szereg usprawnień, które faktycznie poprawiają jakość rozgrywki. Dzięki jakościowym zmianom — zwiększonej płynności, lepszej grafice, przydatnym udogodnieniom jak auto-save czy możliwość wyłączenia walk — gra staje się bardziej nowoczesna, zachowując swój urok i narracyjną moc. Ja cieszę się, że miałem w końcu okazję zagrać ten tytuł i trochę żałuje, że nie mogłem sprawdzić Tales of Xillia lata temu na PS3. Teraz pozostaje czekać na jakąś oficjalna zapowiedź nowej wersji sequelu.

