Recenzja Skate City

Skate City

Już w czerwcu swoją premierę na konsoli Nintendo Switch, będzie miał Tony Hawk’s Pro Skater 1+2. Jednak zanim do tego dojdzie, fani jazdy na cyfrowej deskorolce, mają dwie inne opcje – Olli Olli albo Skate City. W tym tekście zajmiemy się tą drugą pozycją.

Skate City to produkcja programistów ze studiów Agens i Room 8. Wcześniej debiutowała na urządzeniach mobilnych, a na początku maja ukazały się wersje na najważniejsze konsole oraz PC. My zajęliśmy się portem na Nintendo Switch, gdyż autorzy sami podsunęli nam tę opcję. Według nich, Skate City dostarcza najwięcej zabawy na tej platformie.

Skate City screen 3

W Skate City wcielamy się w skejtera, który bierze udział w różnych wyzwaniach w Los Angeles, Oslo i Barcelonie. Każde miasto to kilkadziesiąt wyzwań, w których musimy np. zdobyć wymaganą ilość punktów za tricki, wygrać wyścig z innym skejterem, czy wykonać odpowiednią ilość tricków. Gdy zaliczamy wyzwanie, zdobywamy walutę w grze, która pozwala nam odblokowywać punkty umiejętności, czy nowe opcje ubioru. Oprócz wyzwań jest dostępna również swobodna jazda. Polega ona na pokonywaniu zapętlonej trasy (w 2.5D jest to oczywiście do zrobienia) i wykonywaniu dodatkowych tricków oraz wyzwań.

Sterowanie w Skate City jest dosyć intuicyjne i jeśli graliście w jakąkolwiek grę z deskorolkami w roli głównej, raczej powinniście złapać podstawy szybko. I piszę to ja, koleś grający w Tony Hawki na klawiaturze. Naciskając przycisk „A” pchacie skatera do przodu, a wychylając lewą (Ollie) i prawą (Nollie) gałkę, wykonujecie tricki. Bumperami możecie wykonywać obroty w powietrzu, a przyciski ZL i ZR pozwalają na dociągnięcie tricku po wylądowaniu (manual). Te same przyciski służą też do grindowania, gdzie dodatkowo musimy zwrócić uwagę na utrzymanie balansu. Wiadomo, że tworzenie tricków w Skate City nie jest tak widowiskowe jak w THPS, ale nauka i osiągane efekty są bardzo przyjemne.

Skate City screen 9

Problem jednak w tego typu grach jest chociażby to, że za mało w nich różnorodności. Widzi się to nawet w samych lokacjach – są zaledwie trzy, które nawet nie wyglądają jakoś bardzo odmienne od siebie. Szkoda, bo autorzy potrafili wykonać świetne tła i całość wygląda bardzo dobrze, jak na mobilnego indyka. Brak większego polotu widać również w wyzwaniach. Nawet brakowało mi czegoś w stylu zbierania literek SKATE jak w konkurencyjnej serii. Myślę, że śmiało można było się pokusić o tego typu rzeczy, bo one bardziej zapadają w pamięć, niż kolejne opcje w customizacji.

No właśnie – customizacja. Standardowa opcja, która pozwala na przewalenie zbyt dużej ilości gotówki w tego typu grach. Możesz zmienić wygląd swojej postaci, sprzętu, do wybory jest z kilkanaście opcji. Co ciekawe, da się również kupić ulepszenia swoich umiejętności, czy specjalne tricki. Niby nic dziwnego, ale autorzy nie informowali o tym, że taka opcja jest dostępna.

Skate City screen 6

Skate City ostatecznie dostaje ode mnie dobrą ocenę, bo zapewnia przyjemne kilka godzin rozgrywki. Muszę jednak obniżyć ją o pół punktu ze względu na spadki klatek w wersji Switchowej. Mogę się tylko domyślać, że na innych platformach nie ma tego problemu, więc pewnie będzie można się dobrze bawić na next-genach, czy PC. Ogólnie, jeśli jednak szukacie wyzwań i naprawdę znakomitej rozgrywki, to nie zastanawiajcie się – spróbujcie tytułów konkurencji.

Plusy
  • Przyjemna rozgrywka
  • Oprawa audiowizualna
  • Bicie, nawet własnych, rekordów jest wciągające (chociaż do czasu)
Minusy
  • Problemy techniczne wersji na Nintendo Switch
  • Za mało różnorodności
  • Tylko trzy lokacje
6.5
Ocenił Kasjan Nowak
Nintendo Switch

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli Nintendo Switch

Recenzje gier OpenCritic