Recenzja SIMULACRA 2

Simulacra (2)
SIMULACRA 2

Jednym z moich największych zaskoczeń zeszłego roku była gra SIMULACRA – świetny, horrorowy symulator telefonu ujmujący przede wszystkim intrygującą historią i koniecznością wyszukiwania przydatnych informacji w masie archiwalnych rozmów oraz tweetów. Gra zachwyciła mnie na tyle, że gdy tylko spostrzegłem, że premiera drugiej części zbliża się coraz szybciej, nie mogłem się doczekać. Jedni wyczekują w tym roku Cyberpunka, inni kolejnych capcomowych remake’ów, a ja ostrzyłem sobie ząbki na SIMULACRA 2. Czy warto było czekać?

Simulacra (3)

Jedynka i dwójka to gry niemalże identyczne. SIMULACRA 2 to bowiem wciąż symulator telefonu, w którym współpracując z policją próbujemy dociec prawdy o tajemniczej, brutalnej śmierci słynnej instagramerki. Niemniej, choć zamysł jest ten sam, twórcy wprowadzili do swojego najnowszego dziecka nieco zmian – mniej lub bardziej udanych. Pierwszą z nich dostrzeżemy już na samym początku zabawy, bowiem przed rozpoczęciem gry do wyboru otrzymujemy jedną z dwóch grywalnych postaci – policjanta lub pracującego dla brukowca dziennikarza. Pomyśleć więc można, że SIMULACRA 2 oferuje dwie kompletnie różne linie fabularne, ale niestety różnice między tymi dwiema postaciami są głównie kosmetyczne. Ot, wprowadzająca cutscenka jest inna, a poszczególni bohaterowie odnosić się będą z większym szacunkiem do prowadzącego śledztwo gliniarza, aniżeli szukającego sensacji pismaka. Przebieg fabuły pozostaje jednak w znacznej mierze niezmieniony, a szkoda, bo miałem nadzieję na coś zupełnie innego.

Simulacra (5)

Olbrzymim plusem dwójki jest bez dwóch zdań mocne zmniejszenie liczby straszaków. W swojej recenzji oryginału jednym z moich głównych zarzutów było to, że twórcy zdecydowali się na straszenie gracza pojawiającymi się nagle strasznymi mordami lub wywołującym zawał dzwonkiem telefonu. Sequel, choć również ma kilka takich momentów, podchodzi do sprawy dużo subtelniej, skupiając się przede wszystkim na kreowaniu niepokojącej atmosfery. W rezultacie SIMULACRA 2 pozostaje niepokojąca do samego końca, gdzie w przypadku oryginału zobojętnienie wkradało się już po pierwszej godzinie zabawy.

Z jakiegoś nieznanego mi powodu twórcy zdecydowali by w kontynuacji ograniczyć liczbę zagadek i konieczności wyszukiwania na własną rękę konkretnych informacji potrzebnych do, powiedzmy, odpowiedzenia na trzy pytania zabezpieczające by zresetować hasło do konta. W jedynce było tego mnóstwo i bez wczytania się w zawartość telefonu, nie dałoby się ukończyć gry. W SIMULACRA 2 tego typu zagadek jest niestety tyle, co kot napłakał. Może inaczej, to wszystko nadal tutaj jest, ale działa zupełnie inaczej niż w jedynce, a to za sprawą aplikacji WARDEN pozwalającej nam na odblokowanie dodatkowej zawartości telefonu, o ile tylko mamy screenshota potrzebnej do tego informacji. Zatem jeżeli mamy adres mailowy randomowego kolesia z internetu, możemy wrzucając go w aplikację odblokować kolejne wymiany wiadomości w telefonie. Gra przechodzi się więc niemalże sama, a nawet jeżeli mielibyśmy mieć jakiekolwiek trudności – zawsze możemy skorzystać z podpowiedzi.

Simulacra (6)

Małym krokiem wstecz jest tym razem także fabuła. Co prawda ani przez moment się nie nudziłem i chciałem poznać okoliczności śmierci Mai Crane, ale całość jest niestety odarta z płaszczyka tajemnicy. Zwłaszcza, jeżeli graliśmy wcześniej w jedynkę. Zdecydowanej poprawie uległa natomiast gra aktorska, stojąca tym razem na przyzwoitym poziomie, choć jeżeli jesteście uczuleni na „youtube’owy” sposób mówienia prawdopodobnie nie wytrzymacie przy SIMULACRA 2 zbyt długo, bowiem większość bohaterów to internetowi celebryci ze wszystkimi ich przywarami. Nie można im jednak odmówić barwności, bowiem każda z poznanych postaci jest na swój sposób inna i inaczej podchodzi do swojej kariery. Jedyną powracająca z jedynki postacią jest detektyw Murillo, z którego w dwójce zrobiono dość ekscentrycznego dziadka prowadzącego wydział ds. zdarzeń paranienormalnych. Wprowadza on do gry element humorystyczny, który w moim odczuciu mocno średnio pasuje do całości, wybijając gracza z wczuwki zapychaczami pokroju detektywa Murillo poprawiającego włosy do przypadkowo włączonej kamery.

Simulacra (4)

SIMULACRA 2 to niestety typowy sequel niepotrafiący w ogólnym rozrachunku dogonić oryginału i kolejna, dość łopatologiczna próba komentarza społecznego o naszym uzależnieniu od mediów społecznościowych. Jeżeli po ukończeniu jedynki mało jest Wam SIMULACRY, odpalajcie śmiało. Raczej się nie zawiedziecie, choć jest to produkt zdecydowanie bardziej ubogi w zagadki od poprzedniczki. Z kolei jeżeli miałoby to być dla Was pierwsze spotkanie z serią to mimo, że możecie zacząć od dwójki, radziłbym raczej pokuszenie się o oferujący zdecydowanie więcej oryginał.

Plusy
  • Niepokojąca atmosfera
  • Barwni bohaterowie
  • Niezła historia
  • Przyzwoita gra aktorska
Minusy
  • Konieczność przeszukiwania telefonu ograniczona do minimum
  • Mała liczba wymagających myślenia zagadek
  • Murillo w roli zwariowanego dziadka
7
Ocenił Konrad Noga
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic