Recenzja Serious Sam: Siberian Mayhem. Radosne ferie zimowe na Syberii

Serious Sam Siberian Mayhem
Serious Sam Siberian Mayhem

Seria Serious Sam niewątpliwie kojarzy się z radosnym strzelaniem do wszystkiego co się rusza. Ostatnia odsłona, która trafiła niedawno do abonamentu Game Pass, była przyzwoicie ocenia przez krytyków, a jeszcze lepiej przez samych graczy. Nie było więc wątpliwości, co do tego, że następny Serious Sam to tylko kwestia czasu i nie będziemy musieli już tak długo czekać na niego, jak ostatnio.

Siberian Mayhem to jednak trochę inny przypadek. Projekt w założeniu był modem, ale w międzyczasie trochę się rozrósł, dostał nie tylko błogosławieństwo Croteam, ale również ich pomoc i w ten sposób otrzymaliśmy nowego Serious Sama. Nie powinniśmy go traktować jako nowy rozdział w historii serii, a raczej jako „przedłużenie” czwartej części. Warto jednak zaznaczyć, że Siberian Mayhem jest wypuszczony jako standalone, nie potrzebujecie więc „czwórki” w swojej bibliotece.

Serious Sam Siberian Mayhem Screen (2)

Jak sama nazwa wskazuje, w grze trafimy do śnieżnej Syberii, choć pewny nie byłem, widząc Sama przypływającego na brzeg w krótkiej koszulce, gdy dookoła było biało. Protagonista trafia na rosyjską ziemię w celu złapania przebiegłego i zdradzieckiego generała Branda, którego mogliśmy poznać w czwórce. Znający serię Serious Sam fani, bez problemu odnajdą się w Siberian Mayhem. Od pierwszej chwili, w której znajdziemy się na brzegu, aż do samego końca, wystrzelimy w potworów tysiące naboi, rakiet, wykorzystamy wiele gadżetów. Rozgrywka jest prosta jak budowa cepa – musisz przechodzić z punktu A do punktu B i usunąć ten cały motłoch pomiędzy nimi.

Rosjanie z moderskiej ekipy Timelock Studio, wiedzieli jednak, że trzeba czasem zmienić tempo akcji, dlatego czasem… jest jeszcze szybciej. Zwłaszcza wtedy, gdy wchodzimy za stery mecha, czy czołgu. Na ekranie pojawiają się już setki, a nie dziesiątki przeciwników. Postarano się też o zwiększenie różnorodności przeciwników. Co prawda, dalej nieśmiertelni bezgłowi bombardierzy prują w naszym kierunku, ale na Syberii postrzelamy też do dronów, czy zlikwidujemy wieże strażnicze strzelające pociskami artyleryjskimi.

Serious Sam Siberian Mayhem Screen (4)

Poziomów jest zaledwie pięć, ale każdy z nich to przynajmniej godzina zabawy. Zwłaszcza, że wzorem z poprzedniej części, mamy do zaliczenia misje poboczne, które niejednokrotnie potrafią zająć sporo czasu i podkręcić poziom trudności. Pomoc w akcji zapewnia jednak Sirian Artefacts of Might (czyli w skrócie SAM), dzięki którym możesz odblokować różne zdolności. Nie są one zbyt wymyślne, ale dzięki nim możemy chociażby trzymać dwie bronie na raz, czy zadawać więcej obrażeń przy małej liczbie punktów zdrowia.

Jeśli chodzi o audiowizualną sferę gry, to nie ma za bardzo się nad czym rozwodzić. Serious Sam nigdy nie odznaczał się bardzo dobrą oprawą wizualną i to się nie zmienia od lat. Gra ma jednak początkowo miała być modem i to widać – znacznie mniej przyłożono się do projektów lokacji, jakości niektórych elementów i można nawet stwierdzić, że Serious Sam 4 wyglądał lepiej. Zdarzało się też, że przy większej ilości potworów, płynność na pewien moment spadała.

Serious Sam Siberian Mayhem Screen (3)

Serious Sam: Siberian Mayhem, to typowy przykład shootera, który nie jest dla wszystkich. Jego kluczowe założenia są do bólu archaiczne – wycinanie w pień tysięcy wrogów może się bardzo szybko znudzić, jeśli oczekujesz od strzelanek czegoś ambitniejszego. Często używa się frazy, że „coś” jest na sterydach. Otóż Serious Sam od początku jest takim Doomem na sterydach i to raczej się już nigdy nie zmieni. To specyficzna produkcja, ale świetna do gry w pojedynkę, kooperacji… i aż żal, że nie ma tu choćby prostego trybu dla wielu graczy.

Jeśli zastanawiacie się nad kupnem, ale nie wiecie, czy to gra dla Was, warto najpierw zagrać w „czwórkę”, która jest dostępna w abonamencie. Specyfika tego typu gier może łatwo odrzucić, ale miłośnikom Siberian Mayhem z pewnością się podoba.

Plusy
  • szybka akcja bez przestojów
  • duży wybór broni i gadżetów
  • tryb kooperacji
Minusy
  • przydałby się multiplayer dla zwiększenia żywotności gry
  • przy większej ilości wrogów - chwilowe spadki płynności
8
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic