Studio PlayDead w 2010 roku wypuściło na rynek platformówkę 2D, która swoim mrocznym klimatem, artystycznym stylem oraz ubogą narracją zdobyła uwagę graczy, a następnie potrafiła ją utrzymać przez kilka godzin, pomysłowym gameplayem. Mowa oczywiście o Limbo, czyli nietypowej platformówce, w której nie elementy zręcznościowe grały pierwsze skrzypce, lecz zagadki logiczne. W 2016 roku deweloperzy z duńskiego studia powtórzyli sukces grą Inside, a w przeciągu kilkunastu lat mogliśmy zagrać w całkiem sporo podobnych produkcji 2 czy też 2.5D, jak chociażby dwie odsłony Little Nightmares czy zeszłoroczne Somerville. Dzisiaj mam dla Was recenzję kolejnego przedstawiciela tego…gatunku? Planet of Lana to debiutancki projekt szwedzkiego studia Wishfully, który, choć ma wiele wspólnych mianowników z wcześniej wymienionymi tytułami, to jednak dużo rzeczy robi po swojemu i nie stara się nikogo kopiować. Czy z dobrym skutkiem?
Gra Planet of Lana zabiera nas na obcą planetę, która z pozoru jest miejscem wręcz idyllicznym. Pełna bujnej przyrody kraina, zamieszkiwana jest przez żyjących zgodnie z naturą ludzi. No jeśli można tak nazwać kosmitów do nas podobnych. W grze sterujemy dziewczynką o imieniu Lana, która wraz ze starszą siostrą zamieszkuje rybacką wioskę na palach. Choć bohaterki porozumiewają się w nieznanym dla nas języku, poprzez wydarzenia, szybko dowiadujemy się, że straciły rodziców i mają tylko siebie. Ich głęboka relacja jest wyczuwalna od pierwszej minuty i też na niej oparty został główny motyw fabularny.
Otóż nagle na naszych oczach, spokojna kraina zostaje zaatakowana przez wrogie maszyny, które porywają mieszkańców planety, w tym starszą ze sióstr. Jedynie naszej bohaterce szczęśliwie udaje się uniknąć schwytania i co stanowi początek naszej przygody. Po przedarciu się przez zniszczoną wioskę wyruszamy w głąb planety na ratunek siostrze. W trakcie wędrówki czeka na nas wiele przeszkód, potworów oraz niebezpiecznych maszyn, które przeszukują teren. Podczas misji ratunkowej nie będziemy jednak sami, gdyż szybko dołącza do nas słodkie stworzenie, przypominające małego pieska. Nasz mały kompan wabiący się Mui, nie będzie tylko maskotką do głaskania, choć w każdej chwili możemy się z nim pobawić, ale także nieocenionym pomocnikiem.
Historia, choć mam mocny akcent emocjonalny, to z czasem nie ulega istotnemu rozwojowi. To cel naszej wędrówki, jest głównym motorem działania. Narracja w grze ma więc skromny charakter środowiskowy, i w zasadzie zmusza nas bardziej do domysłów, a niżeli podaje jakieś informacje wprost. Oglądamy pradawne malowidła na ścianach podziemnym jaskiń, czy staramy się uruchomić, jakąś tajemniczą maszynerię. Daleki jestem jednak od tego, by taką szczątkową narrację i brak rozbudowanej fabuły postrzegać jako wadę, wręcz przeciwnie nadają one grze tajemniczego klimatu, który świetnie komponuje się z rozgrywką oraz warstwą artystyczną gry.
W Planet of Lana nie walczymy z przeciwnikami, a elementy zręcznościowe ograniczone są do prostego skakania, wspinania i bujania na linie. Podobnie jak w produkcjach PlayDead głównymi filarami rozgrywki są unikanie przeciwników oraz zagadki środowiskowe, których rozwiązanie nam ruszyć dalej. W grze szwedów elementy te zostały odrobinę urozmaicone, właśnie dzięki naszemu pupilowi, który jest stworzeniem bardzo inteligentnym i obdarzonym zdolnością psychokinezy. Nasza bohaterka może wydawać stworzeniu proste polecenia, typu zostań tutaj, choć za mną lub możemy wskazać miejsce, w które Mui ma podążyć. Motyw współpracy zwierzęcia z dziewczynką został przez twórców bardzo pomysłowo zaprojektowany, gdyż nie tylko Lana może liczyć na pomoc kosmicznego pieska, ale także w wielu sytuacjach, to my, musimy mu pomóc. Ten bowiem panicznie boi się wody, co sprawia, że wiele sekwencji, bazuje na umożliwieniu my przedostania się dalej, bez konieczności moczenia futerka. Co ważne, nasz kompan jest pełnoprawnym bohaterem i w odróżnieniu od wielu podobnych motywów współpracy NPC z innych gier, musimy na niego uważać tak samo mocno, jak na protagonistę. Nie jest on więc niewidoczny dla przeciwników, a dostrzeżenie go przez maszyny lub groźną istotę, z miejsca kończy się zgonem jego i Lany.
Same sekwencje logiczno-platformowe zostały sprawnie zaprojektowanie i potrafią zaskakiwać pomysłowością. Co prawda raczej nie doprowadzają do przykrej konieczności rwania sobie włosów z głowy, ale jednak kilka razy twórcy zmuszają do wysilenia szarych komórek. O frustracji jednak nie ma mowy, podobnie zresztą jak o znudzeniu, gdyż mnogość mechanik, jak wydawanie poleceń, chowanie się w wysokiej trawie, kontrolowanie poziomu wody w akwenach, sterowanie latającymi maszynami, czy przejmowanie kontroli nad groźnymi zwierzakami, dała twórcom szeroki pole manewru i pozwoliła wykazać się kreatywnością.
Sekwencje logiczno-platformowe przeplatane są niekiedy dość długimi fragmentami pozornej bezczynności, podczas których naszym zadaniem jest jedynie biec przed siebie. Twórcy jednak doskonale to sobie zaplanowali, gdyż to podczas tych fragmentów mamy odrobinę czasu, by odetchnąć, podziwiać piękne krajobrazy i rozkoszować się doskonale dobraną oprawą muzyczną.
Oprawa graficzna w Planet of Lana odgrywa istotną rolę i pomimo oszczędnego stylu przywołującego na myśl takie produkcje jak nowe odsłony The Legend of Zelda czy Rime, potrafi urzekać pięknymi krajobrazami okraszonymi dynamicznymi ujęciami.
Po pierwszej godzinie gry, podczas której przemierzamy pełne bujnej roślinności środowisko, zaczynamy zwiedzać różnorodne lokacje – od mrocznych jaskiń po kamieniste pustynie, a każde z tych miejsc ma nam nie tylko do zaoferowania wizualne doznania najwyższej próby, ale także wnosi coś nowe do rozgrywki.
Stan techniczny gry, także nie pozostawia zbyt wiele do życzenia. Osobiście nie doświadczyłem, żadnych większych błędów, a jedynie przytrafiły mi się 2-3 delikatne chrupnięcia animacji. Nie one raczej wynikiem optymalizacji, lecz małego buga, gdyż zawsze powtarzają się one w tym samym momentach i w dość przypadkowych miejscach.
Planet of Lana to artystyczna dwuwymiarowa perełka, która ma jednak o wiele więcej do zaoferowania niż ładna oprawa wizualna i dźwiękowa. Fani tego typu produkcji, z pewnością powinni docenić projekt szwedzkiego studia za ciekawe i oryginalne mechaniki, pomysłowe puzzle i skromną, ale emocjonalną kilkugodzinną historię. Do ideału zabrakło mi jedynie, położenia większego nacisku na elementy zręcznościowe, które świetnie przeplatałyby się z sekwencjami logicznymi, czyniąc rozgrywkę bardziej zróżnicowaną. Mimo wszystko Planet of Lana, to świetna produkcja i mój kandydat do tytułu indyka 2023 roku.