Z każdym rokiem zauważam u siebie większą chęć na gry nieszablonowe lub takie, które wracają do zapomnianych formuł. Pawnbarian przygotowane przez Jana Wojteckiego wpisuje się w tą pierwszą kategorię. Oczywiście wiem, że zaraz ktoś wyciągnie jakąś nieznaną grę z 2013 roku z itch.io, ale bez przesady. Pawnbarian to powód, dla którego warto czasem zanurzyć się w katalogu najnowszych premier Steama.
To z pozoru prosta gra, będąca miksem kilku gatunków, w której gracz musi oczyścić lochy z goblinów, golemów i innych plugawych stworów. Na każdy z 3 lochów dostępnych na ten moment, przypada 7 plansz, które musimy wyczyścić z wszystkich przeciwników.
W Pawnbarian znajdziemy elementy rougelike, karcianki, strategii turowej i szachów. Każda plansza ma wymiary 5×5, w której na samym dole znajduje się nasz bohater. Bohaterowie mają swoją talię kart i na każdą z tur pojawiają się 3 możliwości ruchu. Esencją rozgrywki jest to, że te ruchy odwzorowane są na podstawie figur szachowych, więc wzorcami zostały np. pionki, skoczki, wieże, czy gońce.
Nasz bohater ma z początku ustaloną ilość życia, które zobrazowane są na ekranie w postaci serc. Wykonując swoje ruchy, widzimy również, ile punktów życia stracimy, gdy zakończymy turę na danym miejscu. Musimy zatem korzystać z kart w taki sposób, żeby jak najwięcej wycisnąć z otrzymanej talii, pamiętając jednocześnie o „śpieszeniu się powoli”. Nie zawsze frontalny atak da nam najwięcej.
Każda partia jest więc swego rodzaju łamigłówką, gdzie musimy eliminować wrogów, ale w taki sposób, by zebrać jak najmniej obrażeń. Im szybciej pokonamy każdy etap, tym więcej złota zdobędziemy na ulepszenia, dostępne po skończonej partii. Pawnbarian jawi się również po kilku sesjach jako dobry pobudzacz najbardziej leniwych szarych komórek. Czasami trzeba się wysilić, aby dowiedzieć się, jak trafić najlepsze kombinacje.
Skomplikowanie rozgrywki tkwi również w naszych przeciwnikach. Każdy z wrogów ma swoje charakterystyczne cechy, takie jak bycie niepokonanym, dopóki znajdujesz się w jego sąsiedztwie, czy odporność na pierwszy atak bohatera. Na szczęście w swoim arsenale również mamy, coś w rodzaju power-upów. W naszej talii mogą pojawić się karty, których użycie da nam dodatkowy ruch, ochroni przed atakiem wroga lub np. zada dodatkowe obrażenia na cztery sąsiednie pola (po przekątnej lub prostopadle).
Dobrze wypadła oprawa graficzna Pawnbarian. Jest schludna, bardzo konkretna w treści, a jednocześnie nadająca jej wyrazisty styl i charakter. Tytuł znacznie zyskał od czasów swoich pierwszych wydań, które da się znaleźć w sieci. Szkoda jedynie tego, że rozgrywki nie spróbowano jeszcze urozmaicić. 3 bohaterów, 3 lochy – nie brzmi źle, ale szybko dochodzi się do wniosku, że widziało się już wszystko.
Pawnbarian oczarował mnie, tak jak kiedyś Militia. Solidnie przygotowana gra, która powinna trafić również na Nintendo Switcha oraz na urządzenia mobilne. Autorowi wypada życzyć kolejnych błyskotliwych pomysłów i udanych realizacji. Wam nie pozostaje nic innego, jak w Pawnbarian zagrać. Jeśli lubicie szachy, łamigłówki, czy tytuły rougelike, Pawnbarian jest dla Was.