Recenzja Nebuchadnezzar. Nowe szaty Faraona

Nebuchadnezzar Art
Nebuchadnezzar Art

Produkcje studia Impressions Games to złota era gier o budowaniu miast. Owszem, nowe city-buildery, jak ostatnie Anno, czy Cities: Skylines to często fantastyczne tytuły, ale nuta nostalgii potrafi przechylić czasem szalę na korzyść tych dawniejszych pozycji. O ile zapowiedziano już remake Faraona, a gdzieś tam na horyzoncie jest jeszcze Builders of Egypt, studio Nepos Games przygotowało grę będącą hołdem dla kultowych produkcji wspomnianego Impressions Games. Takich, jak Faraon, Zeus, czy Cezar. Poznajcie Nebuchadnezzar.

Nebuchadnezzar screen 2

Nebuchadnezzar pozwoli nam wcielić się w budowniczego miast starożytnej Mezopotamii w kilkunastu rozdziałach obszernej kampanii. W każdym z takich rozdziałów mamy do czynienia z inną epoką, w której te ziemie się znajdowały. Zaczynamy więc od samych początków, gdzieś w okresie od 10000 do 8700 p.n.e., przez kulturę Uruk aż po upadek Babilonu. Każda misja poprzedzona jest krótkim wstępem i czytając je można dowiedzieć się paru ciekawostek, o których nie przeczytacie w podręcznikach z historii. Walor edukacyjny? Jak najbardziej.

Początkowe misje są dosyć proste i pełnią rolę samouczka, podczas którego poznajemy najważniejsze aspekty gry – tworzenie gospodarstw, domów, budowli, czy prowadzenie handlu. Trzon rozgrywki nie różni się zbytnio od tego, co widzieliśmy na przełomie wieków w kultowych produkcjach Impressions Games. Tworzymy domy żeby sprowadzić osadników, aby ci mogli zajmować się budynkami rolniczymi i przemysłowymi. W ten sposób wytwarzamy różne podstawowe towary, które należy rozprowadzać po domostwach.

Gdy taki dom otrzyma potrzebne towary, przekształci się automatycznie w większy, co zapewni przestrzeń dla dodatkowych mieszkańców, ale jednocześnie spowoduje zapotrzebowanie na kolejne, inne towary. Haczyk polega na tym, że gdy w jakimś momencie wyczerpią się zasoby danego domu, nastąpi obniżenie jego poziomu i eksmitowanie dodatkowych najemców. To oczywiście prowadzi do kolejnych następstw, takich jak stracenie siły roboczej, która zapewne była nam potrzebna do wytwarzania innych przedmiotów. Po prostu efekt domina.

Nebuchadnezzar screen 3

Zatem potrzebne jest stworzenie takiego łańcucha dostaw, żeby wszystko trzymało się solidnie i nie runęło jak domek z kart. Za rozprowadzenie materiałów po domostwach odpowiadają tragarze, którzy zabierają z magazynów odpowiednie zapasy. Jeśli jednak nie ma takich w pobliżu, to karawany muszą dostarczyć je nawet z jednego końca miasta na drugi. Brzmi dosyć prosto i tak jest w istocie, ale do pewnego momentu. Nebuchadnezzar rzuca potrzebne strategom wyzwanie w sposób odmienny od klasyków. W zasadzie to w tym momencie można już się skupić na tym, co i czemu tu nie gra.

Nebuchadnezzarowi brakuje zdecydowanie takich rozwiązań, jak dyplomacja, wojsko, pożary czy wpływ bóstw. Brak dyplomacji i wojska to sprawa może mniej ważna, ale każde z naszych budowanych miast nie jest przez to zagrożone w jakimkolwiek stopniu. Nie zaatakuje go żaden wróg zewnętrzny ani wewnętrzny; nie ma tutaj nawet jakiegoś buntu osadników. Nawet w takiej Twierdzy możemy nakładać podatki i dzięki temu się bogacić. W Nebuchadnezzar da się „jechać” na najmniejszych domach, ponieważ ich mieszkańcy nie potrzebują absolutnie niczego i jeśli gra wymaga do skończenia misji uzyskania np. 40 największych domów, to bez problemów reszta może żyć jak plebs. Brak katastrof i zdarzeń nieprzewidywalnych to oczywiście duże ułatwienie, ale również potężny minus w rozgrywce. Autorzy świetnie przybliżają nam historię Mezopotamii, tym bardziej szkoda, że nie mamy możliwości przymilenia się do starożytnych bóstw. Jedyna dobra rzecz jest taka, że tworzenie świątyń, które potrzebne są do ukończenia misji, jest dowolne i możemy postawić taką budowlę, jaką tylko chcemy.

Irytuje też handel, który sprowadza się do tego, że najpierw zapewniamy jakiś dar danemu miastu, z którym chcemy handlować, a następnie budujemy przystań i transportujemy określoną ilość materiałów. Sęk w tym, że nasi partnerzy handlowi stają się z czasem bardzo niewdzięczni i ciągle proszą o kolejne dary. Jeśli im czegoś nie sprezentujemy, relacje się pogorszą, a ceny za materiał spadną. Wszystko brzmi rozsądnie, jednak sęk w tym, że handlarze są niecierpliwi i co chwila czegoś od nas oczekują.

Nebuchadnezzar screen 1

Wraz z przechodzeniem kolejnych misji Nebuchadnezzar okazuje się znacznie biedniejszym klonem produkcji sprzed kilkunastu lat. Nawet warstwa techniczna nie odznacza się niczym większym, może poza czytelnością. Koniec końców tytuł ten jest czymś, co w dużym skrócie można nazwać „zbuduj i idź spać”, bo raz dobrze stworzony wątek logistyczny powoduje, że nic nie trzeba robić aż do wypełnienia celów misji. Brakuje w tym wszystkim po prostu głębi. Na ten moment nie ma także żadnego trybu swobodnego budowania. Pozostaje żyć nadzieją, że być może pojawią się dodatkowe scenariusze.

Nebuchadnezzar zwiastun

Ciężko mi polecać Nebuchadnezzar. Wydaje mi się, że ta nuta nostalgii działa tylko przez parę godzin, a prędzej czy później prowadzi do rozczarowania. Można zagrać, ale sugerowałbym czekać na pierwsze obniżki ceny. To niby poprawna produkcja, ale bez tego błysku i grywalności, które oferowały tytuły Impressions Games.

Plusy
  • Spora kampania
  • Możliwość budowy własnych świątyń
  • Wracają wspomnienia
Minusy
  • Brak elementów, które cechowały gry, do których Nebuchadnezzar nawiązuje
  • Przez to bardzo szybko przy niej zasypiamy
  • Uboga warstwa techniczna
6
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic