Od razu zaznaczę, że to jest moja najważniejsza premiera tego roku – na nic tak bardzo nie czekałem jak na Jagged Alliance 3. Nie jestem jakimś hardkorowym fanem legendarnej dwójki, ale uwielbiam tę markę, jak mało którą. Tym bardziej było mi smutno po ostatnich częściach tej serii, czyli Flashback i Rage!, które były co najwyżej przeciętniakami. Łaskawszym okiem patrzyłem na Back in Action, ponieważ po połataniu najważniejszych błędów, była całkiem grywalna. „Całkiem grywalna” – ciągle daleko do tego, jak wyśmienicie smakowało Jagged Alliance 2. Próby wskrzeszenia marki podjęło się bułgarskie studio Haemimont Games, które kojarzyło się w ostatnich latach ze solidnością. Wiele czasu poświęciłem ich grom, zagrywając się w Tropico 4 i 5, a także w Surviving Mars. Gdy doliczymy do tego ciepło przyjmowane produkcje jak Omerta: City of Gangsters, Victor Vran i ostatnie Stranded: Alien Dawn, to otrzymujemy obraz dewelopera, który krótko mówiąc – dowozi. Jednak Jagged Alliance to inny brand, znacznie mocniejszy, więc oczekiwania, również moje, też poszły w górę. Po spędzeniu kilku wieczorów z Jagged Alliance 3 mogę jednak śmiało powiedzieć – Otrzyjcie już łzy płaczący, po 24 latach jest, w końcu, nareszcie – godny następca, a marka powraca w glorii i chwale, czas więc zaprosić was na naszą recenzję Jagged Alliance 3.