Po ogromnym sukcesie serii Dark Souls, wielu innych twórców oszalało na punkcie wysokiego poziomu trudności w grach. Tak bardzo, że aż powstał nowy gatunek, zwany souls-like. Dzisiaj mam dla was przedstawiciela tej kategorii, który chciał dorównać temu fenomenowi. Przed wami Hellpoint. Za produkcję odpowiada Cradle Games, a tytuł wydany jest przez tinyBuild na PC, PlayStation 4, Xbox One, a w planach jest również edycja na Nintendo Switch.
Hellpoint przenosi gracza na kosmiczną stację Irid Novo, która została zniszczona i opanowana przez mroczne istoty. Gracz wciela się w Spawna, twór wzorowany na człowieku, stworzony przez tajemniczą sztuczną inteligencję. Fabuła przedstawiona jest w sposób typowy dla gier typu souls-like, gdzie opowieść prowadzona jest gdzieś w tle, każąc graczowi samemu poznawać świat i łączyć ze sobą kolejne elementy historii.
Klimat jest największym atutem Hellpoint
Mroczne korytarze z czającymi się w ciemnym zaułku wrogami ociekają klimatem niepewności i strachu. Przypominało mi to trochę Dead Space, chociaż mimo wszystko atmosfera jest zdecydowanie lżejszy i do horrorów Hellpoint bym nie zaliczał. Jestem jednak osobą bardzo strachliwą na wszelkie tego typu elementy i na mnie gra działała tak, jak chcieli tego twórcy.
Wizualnie Hellpoint zachwyca pomimo mocno przeciętnej oprawy graficznej. Widać tutaj ograniczony budżet, jednak lokacje zostały wykonane z dbałością o detale, a ciemna kolorystyka pozwala na niwelowanie niedociągnięć graficznych. Piękne są również momenty, w których dane jest nam wyjrzeć poza stację i ujrzeć kosmos. Przy pierwszym spojrzeniu na czarną dziurę stałem przez kilka minut i podziwiałem widok. Kłaniam się osobom odpowiedzialnym za projekt świata, dobra robota. Widać, że włożono w to wiele wysiłku.
Problem natomiast jest w samym zaimplementowaniu formuły souls-like
Hellpoint utrzymane jest w stylu charakterystycznym dla gatunku souls-like, przez co podstawy gry zrozumie każdy, kto wcześniej miał do czynienia z jakąkolwiek produkcją w tym gatunku. Wysoki poziom trudności jest obecny. Ogniska występują w formie tak zwanych breeches, dusze zostały zastąpione przez axions, a zamiast exusów mamy zastrzyki. Po śmierci przepadają wszystkie posiadane na sobie dusze, a gracz ma tylko jedną szansę by je odzyskać. Nic odkrywczego. Problem w tym, że podstawowe elementy gry nie zostały wykonane tak dobrze, jak można było się spodziewać.
Hellpoint próbuje wprowadzić do sprawdzonej formuły nowe elementy, którym nie udaje się przykryć wad
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy na samym początku gry, jest zmiana w sposobie leczenia. Zazwyczaj w souls-likach odpowiedniki mikstur leczących odnawiały się po odwiedzeniu jakiejś bezpiecznej przystani. W Hellpoint system ten został zastąpiony napełnianiem strzykawki w momencie atakowania przeciwników. Rozwiązanie to jest interesujące, jednak w mojej opinii dobrze by wypadło gdyby jednak zezwolono na odnawianie podczas odpoczynku. Napełnienie strzykawek, szczególnie w początkowych etapach gry, zajmuje zbyt dużo czasu
Ciekawym rozwiązaniem są różne zachowania przeciwników w zależności od jej ułożenia stacji na orbicie. Pełni to funkcję czegoś w stylu cyklu dnia i nocy. Przeciwnicy stają się silniejsi, a niektóre przejścia mogą być zablokowane. Z tego też powodu już w początkowej lokacji nagle trafił mi się całkiem silny przeciwnik, przed którym wolałem jak najszybciej uciekać. Jest to ciekawa mechanika i uważam, że to akurat twórcom wyszło na plus.
Kolejnym z wyróżniających się rozwiązań jest system rozwoju broni. Statystyki używanego oręża rosną wraz z ich używaniem. Dzięki temu gracz nie jest zmuszony do zmieniania co chwila używanego ekwipunku. Dostępny jest również system craftingu, dzięki czemu możemy ulepszać wyposażenie za zebrane materiały. Pod tym względem również nie mam zarzutów, jest to ciekawy pomysł.
Problem w tym wszystkim jednak jest taki, że mechaniki te bledną na tle innych, źle wykonanych elementów. Jeśli miałbym określić krótko Hellpoint, to powiedziałbym, że jest to droga do Blighttown od górnej strony. Ciemna kolorystyka może i nadaje mrocznego klimatu, ale nie sprawdza w połączeniu z elementami platformowymi. Słaba widoczność i nieprecyzyjne sterowanie, to niewybaczalne błędy jeśli chcemy w ten sposób urozmaicić grę.
Skoro już o nieprecyzyjnym sterowaniu mowa, to samemu poruszaniu się i walce mogę też trochę zarzucić. Seria Dark Souls może pochwalić się naprawdę ładnymi animacjami, gdzie prawie każdy atak z łatwością można zrozumieć i się go nauczyć. Odnosiłem jednak wrażenie, że w Hellpoint nie wszystko było aż tak szczegółowo wykonane. Wiele ataków mnie sięgnęło gdy wydawało się, że już jestem bezpieczny albo uda mi się sparować. Kilka razy zdarzyło się, że postać zareagowała ze sporym opóźnieniem na wykonany przeze mnie ruch. Po tym jak Sekiro podniosło poprzeczkę bardzo wysoko, odczułem rozczarowanie walcząc w Hellpoint.
Hellpoint projektem świata również nie zachwyca
Do niektórych bossów gracza czeka długa wycieczka przez hordę przeciwników, co może okazać się bardzo irytujące, szczególnie, że niektórzy z nich stanowili spore wyzwanie. Tak jakby twórcy chcieli jak najbardziej utrudnić grę, w mojej opinii trochę niepotrzebnie. Przez to kolejne powtarzanie walk z bossem stawało się irytujące, bo stawienie się na kolejną próbę, zajmowało sporo czasu.
Według mnie źle zaprojektowano również system rozwoju postaci. Grę zaczynamy mając 1 punkt w każdej statystyce. Problem w tym, że prawie żadna z początkowych broni nie jest odpowiednia na te wartości. Chcesz sprawdzić jak sobie poradzisz z mieczem? Daj punkty na siłę. Szybka walka? Spróbuj na zręczność. Postrzelać? Dawaj na celność. Tego wszystkiego jest zdecydowanie za dużo. Pierwszych broni nie sposób sprawdzić, czy warto iść w te umiejętności, a swojej decyzji nie sposób cofnąć. Przez to po kilku godzinach, chcąc testować różne sposoby walki, miałem beznadziejnie rozpisane statystyki i czułem się jakbym niepotrzebnie utrudnił sobie grę. Brakuje tutaj opcji anulowania przydzielonych punktów.
Z kimś zawsze raźniej
Żeby tylko nie narzekać, wspomnę jeszcze o ostatnim, pozytywnym aspekcie, który mnie mocno zaskoczył. Hellpoint pozwala na wspólną rozgrywkę z innym graczem, ale co ciekawe, nie tylko w trybie online. Graczom udostępniona została funkcja współpracy na podzielonym ekranie, co wygląda na bardzo ciekawy pomysł. Nie miałem niestety okazji przetestować lokalnej kooperacji, ale z pewnością kiedyś spróbuję do Hellpoint podejść w ten sposób.
Hellpoint to tytuł solidny, ale niczym szczególnym się nie wyróżnia
Cradle Games na swoją produkcję miało kilka ciekawych pomysłów. Widać jednak gołym okiem, że budżet przeznaczony na tytuł był ograniczony. Hellpoint sprawdziłoby się lepiej jako gra akcji z elementami souls-like, coś na wzór Star Wars: Fallen Order. Tam choć walka była daleko od ideału, była całka przyjemna i dawała satysfakcję. Niestety twórcy Hellpoint poszli w innym kierunku i z tego powodu tytuł ten polecam wyłącznie osobom, które czują głód souls-like i w dodatku ograły wszystkich ciekawszych przedstawicieli tego gatunku.
Jest jednak drobne światło w tunelu, ponieważ Cradle Games od premiery regularnie wrzuca drobne aktualizacje usprawniające niektóre mankamenty. Według mnie tej grze zabrakło trochę kontaktu ze społecznością, tak by gracze mogli wcześniej wskazać co według nich jest do poprawy. W moich zarzutach niestety nie jestem sam, a szkoda, bo przed premierą Hellpoint zapowiadał się naprawdę interesująco.