Dying Light 2 Stay Human to produkcja z odległych już czasów przed wszystkimi dziwnymi i przerażającymi zjawiskami, jakie napotkały świat w tym roku. Wydany na początku lutego tytuł opowiada o współpracy pomiędzy ludźmi, ale także olbrzymich kosztach rywalizacji i walki pomiędzy ich grupami. Teraz gra otrzymuje swoje pierwsze rozszerzenie. Czy Dying Light 2 Bloody Ties sprawia, że warto powrócić do świata opanowanego przez zombie?
Bloody Ties to pierwsze, większe DLC do gry Dying Light 2. Wcześniej twórcy raczyli nas nowymi strojami, gadżetami i uzbrojeniem dla bohatera produkcji. Teraz otrzymujemy zupełnie nową przygodę powiązaną z tajemniczą areną i konkursem gwarantującym sławę i bogactwa. O ile będziemy w stanie pokonać wszystkie wyzwania. Rozszerzenie jest w plecione w główną kampanię i aby je rozpocząć, potrzebne są postępy w głównym wątku. O samym Dying Light 2 mówiliśmy już sporo w recenzji. Dlatego zachęcam do sprawdzenia jej w formie tekstowej lub wideo.
Od zera do mistrza
Fabuła dodatku toczy się wokół areny walk znanej jako Carnage Karnycz Hall. Aiden zostaje zaproszony do wzięcia udziału w eliminacjach do turnieju mającego pokazać innym zdolności bohatera. Na miejscu sprawa staje się znacznie bardziej skomplikowana i rozbudowana. Bohater gry poznaje młodzieńca o imieniu Ciro, który marzy o pójściu w ślady swojego ojca i zostaniu mistrzem areny. Od nas będzie zależało, czy pomożemy chłopakowi, czy też wybierzemy inną drogę.
Fajna fabuła
Bloody Ties zaskoczyło mnie całkiem rozbudowaną fabułą z dosyć wyrazistymi postaciami. Mamy okazję poznać Ciro, jego ojca i innych gladiatorów. Jest także dosyć fajny przeciwnik w postaci mistrza areny o pseudonimie Skullface. O postaciach i samej arenie Carnage Hall można dowiedzieć się dosyć sporo, dzięki czemu DLC to coś więcej niż typowa seria walk z coraz trudniejszymi przeciwnikami. Obudowanie tego schematu solidną historią daje bowiem bardzo pozytywne rezultaty.
Więcej Dying Light
W razie gdyby ktoś nie kojarzył serii Dying Light, a szczególnie drugiej odsłony, w skrócie opiszę ten tytuł. Mowa o pierwszoosobowej grze akcji ze sporym naciskiem na parkour i odrobiną elementów RPG. Dynamiczna rozgrywka opiera się na przetrwaniu w otwartym świecie wypełnionym krwiożerczymi zombie, bandytami i anomaliami. Zwinność i dobre planowanie jest tutaj kluczem do przetrwania.
Samo DLC to mieszanką arenowych wyzwań i prostych misji w stylu reszty gry. 16 różnych eventów rozkłada się pomiędzy walki z wielkimi przeciwnikami, uciekanie przed wrogami, standardowe mordobicia czy starcia z różnymi celami na zmieniającej się mapie. Może nie brzmi to nad wyraz ciekawie, ale mamy odrobinę różnorodności i dobre wykorzystanie już istniejących systemów obecnych w Dying Light 2. Walki są satysfakcjonujące, a bieganie po planszach i parkour sprawiają masę frajdy.
Poza wspomnianymi wyzwaniami mamy też sporo misji pobocznych rozbudowujących historie areny i postaci na niej walczących. Możemy także spędzić trochę czasu z Ciro, by lepiej go poznać i zrozumieć jego motywacje. Jest to naprawdę dobre rozwiązanie, bo seria wyzwań i walk na arenie na dłuższą metę by się szybko znudziła. Przeplatanie pojedynków ze standardowymi questami wychodzi dodatkowi na dobre i sprawia wrażenie, że mamy do czynienia z mini kampanią wewnątrz Dying Light 2.
Oczywiście nie jest tak, że Bloody Ties jakoś kolosalnie różni się od reszty gry. Mamy więcej tego samego biegania, skakania i siekania żywych trupów. Nadal sprawia to tyle samo frajdy, co w podstawce i bywa równie widowiskowe jak przemierzanie wyniszczonego miasta.
Bloody Ties i Steam Deck
Miałem okazję grać sporo w Dying Light 2 na przenośnym komputerze Valve. Tytuł nie jest co prawda zweryfikowany pod Decka, ale i tak można na nim bez problemu grać. Produkcja studia Techland śmiga i wygląda świetnie na Steam Decku. Co prawda sterowanie nie jest tak precyzyjne, jak wariant z klawiaturą i myszka, ale i tak gra się bardzo przyjemnie. Do tego zarówno podstawowa wersja, jak i DLC to taki mały pokaz mocy urządzenia Valve. Nie spodziewałem się tego, ale Steam Deck to naprawdę solidna opcja do grania w wymagające tytuły, takim jest Dying Light 2.
Solidne DLC
Bloody Ties sprawdza się jako dobry kawałek DLC i solidne rozbudowanie Dying Light 2 Stay Human. Całkiem dobra fabuła i postacie, połączone z przyjemną rozgrywką gwarantują fanom więcej zabawy, za którą kochają tę markę. Nie ma tu może nic dla osób, którym podstawowa wersja gry nie przypadła do gustu, ale nie taki był cel tego rozszerzenie. Bloody Ties dobrze rokuje na przyszłość Dying Light 2 i daje nadzieję, że gra będzie żyła co najmniej tak długo, jak część pierwsza.