Digimon to gigantyczna marka i bardzo popularne IP, które jednak zawsze pozostaje w cieniu swojego największego konkurenta. Niestety czy tam stety cyfrowe potworki przegrywają z tymi kieszonkowymi, które są najbardziej dochodowym IP w historii. Trudno zakładać, ze ta sytuacja kiedykolwiek się zmieni i Digimony zawsze pozostaną w cieniu Pikachu. Chociaż nigdy nie można niczego być pewnym i może marka zyska jeszcze na popularności. Tytuły takie jak Digimon Story: Time Stranger mają szansę podbić profil serii. Tylko czy nowy tytuł to gra godna uwagi? Zwłaszcza gdy trafia ona na rynek w tym samym miesiącu co nowa gra z Pokemonami?
Digimon Story: Time Stranger to najnowsza odsłona pod serii Story, która jest jednym z elementów składowych marki Digimon. Tytuł trafia na rynek 8 lat po przedniej odsłonie Digimon Story i jest jedna z najbardziej ambitnych produkcji z Digimonami. Ja grałem na PlayStation 5, ale gra trafiła także na inne konsole i komputery osobiste.
Najważniejsza misja
W grze wcielamy się w agenta lub agentkę tajnej organizacji Adamas, która zajmuje się tropienie zdarzeń nadprzyrodzonych i wszystkiego, co mogłoby trafić do Archiwum X czy czegoś podobnego. Nasza najnowsza misja prowadzi nas do Tokio, gdzie dzieje się coś niebezpiecznego. W trakcie prowadzenia dochodzenia natrafiamy na gigantyczne potwory wielkie niczym Godzilla, a także masę innych Digimonów. Zdaje się, że różne frakcje potworów walczą ze sobą i na miejsce swojej bitwy wybrały sobie nasz świat. Nagle dochodzi do gigantycznej eksplozji, której pole rażenia jest niczym bomba atomowa. Nasza postać nie ginie jednak w wybuchu. Zamiast tego odzyskujemy przytomność w przeszłości. Cofamy się o 8 lat wstecz i mamy przed sobą największe wyzwanie naszego życia. Czy uda nam się zapobiec nadchodzącej apokalipsie?
Fabuła w Digimon Story: Time Stranger wypada zaskakująco dobrze. Mamy sporo fajnych motywów i świetny patent, by wciągnąć nas w historię. Całość jest lekko w klimatach anime i momentami jest zabawnie, by w innej chwili pojawiło się coś dramatycznego lub mocny zwrot akcji. Mamy solidną grupkę postaci, które towarzyszą nam w przygodzie. Spotykamy na przykład dziewczynę prowadząca kanał o zjawiskach nadprzyrodzonych, Digimony przybierające formę ludzi, stworki, które w apokaliptycznej przyszłości będą odgrywać bardzo ważną rolę, ale jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy czy agentów służb specjalnych, którzy nie wiedzą o istnieniu naszej organizacji. Jest też dziewczyna, którą spotkaliśmy w przyszłości tuż przed tragedią, a teraz staje się nasza najbliższą sojuszniczką. Wszystkie napotkane postacie i sytuacje, na jakie natrafimy, budują naprawdę zgrabną kampanię i zaskakująco solidną opowieść.
RPG ze stworkami
Digimon Story: Time Stranger to gra JRPG z turowym systemem walki, głównymi zadaniami i misjami pobocznymi i sporym naciskiem na element zarządzania naszymi cyfrowymi potworkami. Rozgrywka opiera się na wielu klasycznych rozwiązaniach gatunku z szeregiem usprawnień i odpowiednimi akcentami, tak by całość była dosyć oryginalna. . Do naszej dyspozycji oddano ponad 450 Digimonów, co jest niezłą liczbą i daje grze ogromną głębię, a także niezły czas spędzony z tytułem jeśli interesuje nas ten aspekt zabawy. System osobowości, obejmujący 16 różnych typów, sprawia, że każdy Digimon rośnie i uczy się inaczej. To oznacza, że nawet identyczne gatunki mogą różnić się od siebie stylem walki, zdobywanymi umiejętnościami i potencjalnymi ścieżkami ewolucji. Gra zachęca tym samym do eksperymentów, do sprawdzania, jakie połączenia będą najlepiej współgrać z preferowanym stylem gry.
Jednak te elementy są taką dodatkowa warstwą Digimon Story: Time Stranger i można grać w ten tytuł też bardziej niż w standardowe role playing bez przesadnego zagłębiania się w ewolucje, osobowości i inne mechaniki gry, których jest tutaj sporo, ale w gruncie rzeczy są opcjonalne. Jednocześnie całość jest zrobiona tak, że jesteśmy zachęceni do sprawdzenia wszystkiego.
Eksploracja świata stanowi istotny element gry. Na początku zabawy zyskujemy swoją bazę wypadową w Tokio i podróżujemy po różnych dzielnicach stolicy Japonii. Później otwierają się kolejne lokacje, a także całkiem nowy świat do zwiedzania. Mamy serią mapek o średnim rozmiarze z dodatkowymi lochami. Miasta i huby pełne są ciekawych postaci, sklepów prowadzonych przez Digimony i misji pobocznych, co czyni je żywymi i wartymi odwiedzenia. To taka fajna namiastka fragmentu współczesnej Japonii, a także dodatkowy fantastyczny i bardzo klimatyczny świat, który odwiedzimy dopiero po kilku godzinach rozgrywki. Z kolei dungeony bywają już mniej zróżnicowane – często sprowadzają się do ciągu korytarzy i powtarzalnych fragmentów. Może trochę brakować w nich zagadek środowiskowych czy mocniejszych elementów interakcji, które uczyniłyby eksplorację bardziej urozmaiconą. Lochy są trochę sztampowe, zwłaszcza w porównaniu z tytułami takimi jak Persona 5 czy Metaphor: ReFantazio, ale przyznam, że mnie to za bardzo nie bolało, bo pojedynki z potworami nadrabiają to, ale lokacje wizualnie są pomysłowe.
Turówka
Kluczowym elementem rozgrywki jest oczywiście system walki. Choć mamy do czynienia z klasycznymi starciami turowymi, twórcy postarali się, by były one dynamiczne i pełne taktycznych decyzji. Wrogowie są widoczni na mapie, co pozwala uniknąć przypadkowych starć, a sam moment rozpoczęcia walki można wykorzystać na swoją korzyść – jeśli uda się zaskoczyć przeciwnika, zyskujemy przewagę. W trakcie potyczki oprócz standardowych ataków wykorzystujemy specjalne umiejętności zwane Crafts, możemy wzmacniać poszczególne Digimony, a nawet wykonywać spektakularne ataki zespołowe. System Cross Arts, łączący moc bohatera i jego Digivice z partnerami, daje dodatkową warstwę strategiczną. Wszystko to sprawia, że walka nie jest tylko formalnością, ale stanowi oś rozgrywki, przy której trudno się nudzić.
Nie można zapominać o aspektach technicznych związanych z jakością życia gracza. Twórcy zadbali o takie rozwiązania, jak możliwość przyspieszenia walk, czytelny interfejs pozwalający na wygodne zarządzanie drużyną i ekwipunkiem, a także brak uciążliwych losowych starć. Jest też opcja automatycznego toczenia bitew. Dzięki temu rozgrywka staje się mniej nużąca i bardziej przystępna, zwłaszcza przy dłuższych sesjach.
Świat Digimonów
Ewolucja i dewolucja Digimonów to kolejny filar systemu. Warunki przemian są powiązane nie tylko z poziomem doświadczenia, ale również z osobowością czy relacjami między bohaterem a Digimonem. Dzięki temu proces rozwijania drużyny jest satysfakcjonujący, a jednocześnie nieprzewidywalny. Zdarza się, że odkrycie nowej ścieżki ewolucji staje się nagrodą samą w sobie. Całość uzupełniają Agent Skills – zdolności głównego bohatera, które wpływają na rozwój drużyny, otwierając nowe możliwości zarówno w walce, jak i podczas eksploracji.
Grafika i muzyka
Oprawa audiowizualna w Time Stranger prezentuje się solidnie, choć nie zawsze zachwyca. Projekty Digimonów zostały dopracowane i pełne detali, co cieszy, bo to przecież one stanowią serce gry. Światy są barwne i różnorodne, a kontrast pomiędzy światem realnym a cyfrowym jest dobrze oddany. Jednak niektóre lokacje, zwłaszcza w cyfrowych lochach, potrafią sprawiać wrażenie powtarzalnych, a oprawa techniczna – mimo poprawnej optymalizacji – nie zawsze dorównuje najlepszym produkcjom JRPG ostatnich lat. Ścieżka dźwiękowa trzyma jednak wysoki poziom i potrafi podkreślić zarówno momenty dramatyczne, jak i dynamiczne starcia.
Mogło być trochę lepiej
Oczywiście nie jest to gra pozbawiona wad. Monotonia niektórych lochów może odrobinę doskwierać. Mam wrażenie też niedopracowano balans trudności, który momentami potrafi być zbyt łagodny lub przeciwnie, wymusza żmudny grind. Część systemów, jak osobowości Digimonów, choć na papierze bardzo ciekawe, w praktyce nie zawsze daje aż tak znaczące różnice, jakich można by oczekiwać. Można trochę się też we wszystkich opcjach i systemach pogubić. Zwłaszcza jeśli świat Digimonów jest nam bardzo obcy i nie mamy też za dużo doświadczenia z grami JRPG. To jednak drobiazgi w porównaniu do ogromu zawartości i rozbudowania całości.
Spory potencjał
Moja wiedza na temat Digimon jest mocno ograniczona. Nigdy nie oglądałem anime ani nie czytałem mangi. Mój kontakt z tym uniwersum sprowadza się jedynie do części z gier wydanych w Europie. Dlatego nie jestem w stanie ocenić Time Stranger z perspektywy wielkiego fana marki. Jednak patrząc na ten tytuł jak na JRPG, to mamy coś solidnego, przy czym bawiłem się przez kilkadziesiąt godzin. Solidne systemy dają sporo frajdy i całość prezentuje się naprawdę dobrze. To chyba najlepsza gra z Digimonami, w jaką miałem okazję zagrać.
Jest dobrze
Ten rok pełen jest świetnych gier. Zwłaszcza tych stworzonych z myślą o fanach japońskich produkcji. Naprawdę jest tego wszystkiego sporo i ciągle wypada coś fajnego. Time Stranger to taka kolejna niepozorna produkcja, która okazuje się bardzo fajna i wciągająca. Ja nie jestem największym fanem Digimonów i pykam w kolejne gierki z serii, chociaż nigdy mnie nie porwały. Tutaj byłem, aż zaskoczony jakością całej produkcji.Digimon Story: Time Stranger to tytuł, który przede wszystkim cieszy ogromną głębią systemów i ilością Digimonów, jaką oddaje do dyspozycji gracza. To gra, która potrafi pochłonąć na dziesiątki godzin, oferując zarówno wciągającą fabułę, jak i satysfakcjonującą rozgrywkę. Dla fanów serii będzie to pozycja obowiązkowa, a dla nowych graczy – świetny punkt startowy, pozwalający zrozumieć, dlaczego Digimony od lat cieszą się taką popularnością. Mimo kilku niedociągnięć jest to bez wątpienia jedna z najbardziej ambitnych odsłon cyklu, która pokazuje, że marka wciąż ma wiele do zaoferowania. Ob twórcy poszli za ciosem i w przyszłości dostarczali więcej podobnych gier. Pokemonom przyda się poważna konkurencja i Digimon ma na to mocne zadatki.

