W 2016 ekipa z niezależnego studia Maschinen-Mensch stworzyła niepozornego indyka, który zdobył skromną, lecz wierną grupę fanów. Produkcja okazała się na tyle dużym sukcesem, że twórcy dość szybko zdecydowali się rozpocząć prace nad jej kontynuacją. Mowa tutaj o Curious Expedition 2, które po kilku miesiącach spędzonych w Early Access, wyszło na świat w pełnej krasie i znów zabierze nas na pełne niebezpieczeństw przygody. Zrobi to w stylu znanym z pierwszej części lecz ze sporą dawką nowych pomysłów i rozwiązań uatrakcyjniających rozgrywkę. Dotyczy to także oprawy graficznej, która bije na głowę oszczędny pixel-art z poprzedniej odsłony. W skrócie – jest więcej, lepiej i przyjemniej, ale zanim rozpłyniemy się w pochwałach nad poszczególnymi elementami, to pamiętajmy, że przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę.
Niebezpieczeństwa Nowego Świata
Swoją przygodę rozpoczniemy w Paryżu, będącym bazą wypadową każdej planowanej przez nas ekspedycji. Przejmując kontrolę nad drużyną śmiałków spróbujemy odkryć tajemnicę, na której punkcie zafiksowany jest nasz zleceniodawca. Nie zamierzam zdradzać wam więcej szczegółów, bo odkrywanie historii jest jednym z filarów produkcji. W przerwach od głównego wątku odwiedzimy kolejne wysypy zdobywając tym samym skarby i sławę, dzięki której zagwarantujemy sobie przychylność sponsorów gotowych wesprzeć nas w odkrywaniu nieznanego. Oczywiście pod warunkiem, że wszystko idzie zgodnie z naszym planem. A jako, że Curious Expedition 2 jest klasycznym przedstawicielem gatunku roguelike, to nie obejdzie się bez rzucanych pod nogi kłód. Warto więc poświęcić trochę czasu na zapoznanie się z samouczkiem oraz ostrożnie dobrać poziom trudności. Na wyższych poziomach trudności porażka może wiązać się ze stratą kilku godzin rozgrywki lub koniecznością zaczęcia przygody od początku. Mi jednokrotne ukończenie Curious Expedition 2 zajęło ponad dziewięć godzin.
Takie rzeczy to już nikogo nie dziwią
Odwiedzane przez nas wyspy są różnorodne pod względem ekosystemów oraz zamieszkiwanej nań ludności. Warto zaznaczyć, że świat gry pełen jest elementów fantastycznych. Dla naszych bohaterów, których oczy niejedno już widziały, nie są one jednak niczym nadzwyczajnym. Oprócz osad ludzkich, odwiedzimy nadbrzeżne wioski zamieszkałe przez jaszczury i podziemia, w których swoje siedziby ma nacja rozumnych kretów. Muszę oddać twórcom, że takie połączenie świetnie się sprawdza i dodatkowo podkręca nasz apetyt na eksplorację nieznanego. Zaręczam, że w trakcie wyprawy nie będziecie mieli nawet pięciu minut, żeby w spokoju się ponudzić. Gra wręcz zarzuca nas kolejnymi wydarzeniami, a większość z nich będzie wymagała naszej interakcji. Niestety znacznie rzadziej będzie to przyjemny dialog, aniżeli kolejna zła nowina, z której konsekwencjami będziemy musieli się zmierzyć.
Nie dajmy się zwariować!
Na ogół wszystko będzie szło świetnie, dopóki utrzymamy wskaźnik zdrowia psychicznego naszej drużyny na plusie. To właśnie on jest głównym surowcem zużywanym podczas wypraw, a płacić będziemy nim za każdy wykonany ruch. Gdy spadnie on do zera, przydarzać zaczną nam się rzeczy straszne i jeśli natychmiast nie opanujemy sytuacji, to czeka nas bezimienny grób na nieznanych lądach. Sprawne zarządzenie wskaźnikiem zdrowia psychicznego jest więc jedynym z kluczowych elementów, jeśli chcemy dotrwać do końca przygody. Dróg do utrzymania naszej drużyny w dobrym stanie jest wiele. Trudy podróży pomoże przetrwać im zarówno czekolada, butelka alkoholu jak i lokalne, podejrzanie wyglądające grzyby. Utrzymując dobre relacje z rdzennymi mieszkańcami, zapewnimy sobie spokojne miejsce do odpoczynku, a przy odrobinie szczęścia odkryjemy błogą oazę pośrodku pustyni. Szczęście jest tutaj nieocenione, ale jak mówi stare porzekadło, sprzyja ono lepszym, więc warto rozważnie podejmować kolejne decyzje. Należy pamiętać też o tym, by zbyt łatwo się nie poddawać, bo często nawet z na pozór beznadziejnej sytuacji uda nam się wykaraskać.
Mieć czy być?
Grając w Curious Expedition 2 nieustannie zmuszeni będziemy podejmować decyzje. Kogo wcielić do naszej drużyny? Która ścieżkę obrać? Złupić tubylców czy może jednak podarować im prezent i zyskać ich przychylność? Brak miejsca w ekwipunku – który skarb porzucić? Jest tego naprawdę sporo, dzięki czemu ciągle czujemy się zaangażowani w grę. Nawet w tak banalnej mechanice jak handel jest dużo miejsca na strategię. Czasem warto zaryzykować i kupić coś taniej, z nadzieją na zysk w sąsiedniej wiosce. Cenny skarb na nic się nam nie przyda, gdy rany bohatera zaczynają się jątrzyć. Lepiej więc wymienić go na byle apteczkę i ratować zdrowie. Interakcje zachodzą również na płaszczyźnie samej drużyny. Warto dbać o lojalność naszych podkomendnych i nie dopuścić, by przytrafiło im się coś złego. Ktoś boi się wysokości lub motyli? Trzymajmy się zatem z dala od wzgórz i tych krwiożerczych bestii. Oczywiście, łatwo jest zrekrutować nowych, ale wiadomo, że doświadczenie i zgranie jest najważniejsze, szczególnie wtedy gdy przyjdzie stanąć nam do walki.
Kości zostały rzucone
System walki oparty został na kościach. Każdy bohater ma przypisaną określoną pulę sześciościennych kości, których ścianki odpowiadają posiadanym umiejętnościom. W dużej mierze zależne są one od klasy postaci oraz ekwipunku. Mając przed sobą wszystkie wyrzucone kości, musimy rozegrać swoją turę w najlepszy możliwy sposób. Oprócz klasycznych ataków, mamy możliwość wspierania i leczenia swoich kompanów, a także osłabienia wroga. Ataki posiadają paletę standardowych efektów takich jak zatrucie, krwawienie, ogłuszenie czy podpalenie. Na pierwszy rzut oka całość może sprawiać wrażenie dość prostego mechanicznie rozwiązania, ale podczas trudniejszych starć naprawdę trzeba się nakombinować, by wyjść z walki z tarczą. Kości przydadzą nam się nie tylko podczas starć, ale także w niektórych momentach eksploracji lub podczas dialogów. Dlatego w naszej drużynie nie tylko siła ognia się liczy.
Od strony technicznej
Jak wspominałem we wstępie, oprawa graficzna Curious Expedition 2 uległa znacznej poprawie. Nie mówię, że stylistyka pixel-art, w której utrzymana była jedynka, jest zła, ale druga część wygląda wręcz fenomenalnie. Genialne rysunki i animacje dodają tej produkcji unikalnego klimatu, w którym łatwo się zakochać. Niestety, póki co gra nie posiada polskiej lokalizacji, a troszkę tego czytania tutaj jest. Nie jest to jednak bardzo skomplikowany angielski, dlatego nawet przy podstawowej znajomości tego języka i odrobinie chęci będziemy wstanie wyciągnąć z tej historii sporo. System proceduralnie generowanych map sprawia, że regrywalność stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie. Po pierwszym ukończeniu gry odblokuje nam się kilka dodatkowych opcji, co jest świetną motywacją do tego, by ponownie zanurzyć się w tym świecie. Podczas mojej przygody z Curious Expedition 2 nie natrafiłem na żadne większe błędy. Zdarzyło mi się jednak, że gra w zabawny sposób pogubiła się w swojej złożoności. Mój psi towarzysz, Lisa, podczas jednego dialogu był traktowany jako kobieta, a i ludzkim głosem zdarzało mu się odezwać. W tak osobliwym świecie nie powinno to jednak nikogo dziwić.
Czy warto zagrać w Curious Expedition 2 ?
Jeśli podobała wam się pierwsza część, to nie zwlekajcie i czym prędzej wrzućcie Curious Expedition 2 do swojego koszyka. To genialna przygoda, przy której niebezpiecznie łatwo stracić poczucie czasu i wpaść w wir odkrywania. Produkcja studia Maschinen-Mensch powinna znaleźć się również na listach życzeń miłośników gatunku roguelike, gdyż gra naprawdę potrafi dać w kość i świetnie zweryfikuje nasze zdolności strategiczne. Na koniec pozostaje mi jedynie życzyć Wam powodzenia w waszych wyprawach!