Już od dawna przedkładam produkcje niezależne nad gry z segmentu AAA. Zdecydowanie bardziej doceniam odważną próbę wniesienia do branży czegoś nowego, niż odgrzanie kolejnego, schematycznego kotleta z realistyczną oprawą. Uważam więc, że każdy indyk zasługuje na szansę, szczególnie gdy wyróżnia się na tle stada. W przypadku Creaks od Amanita Design tym wyróżniającym elementem jest oprawa graficzna, w której można się zakochać już od pierwszego wejrzenia. Kolejny czynnik sprawiający, że Creaks zasługuje na dodatkową uwagę, jest dorobek twórców. Czeskie studio ma na swoim koncie takie tytuły jak Machinarium, CHUCHEL i seria Samorost. Wiemy już więc na wstępie, że mamy do czynienia z doświadczonym zespołem profesjonalistów, specjalizujących się w grach logicznych od lat.
Niczym opowieści z Narnii
Creaks zabiera nas w podróż do magicznego, surrealistycznego świata. Przejście, które nasz bohater odkrywa zupełnie przypadkowo, ukryte jest za kawałkiem odklejającej się tapety. W pełnym tajemnic zamku lądujemy więc na skutek wypadku. W pierwszych chwilach zastanawiamy się wyłącznie nad tym, jak się z niego wydostać. Szybko okaże się jednak, że ptasi mieszkańcy posiadłości potrzebują naszej pomocy. Zamek atakowany jest bowiem przez ośmiookiego, mechanicznego kota. Z biernego obserwatora w mig stajemy się nadzieją na zażegnanie niebezpieczeństwa. Przemierzając kolejne pomieszczenia i piętra posiadłości będziemy rozwiązywać zagadki logiczne, polegające na manipulowaniu przedmiotami i przyciskami czy łapaniu wrogo nastawionych stworów w pułapki. Historia opowiedziana jest bez słów, w grze nie występują żadne opisy czy dialogi. Sens opowieści poznamy dzięki obserwacji otoczenia, mimiki i zachowań postaci.
Trudność skrojona na miarę
Poziom trudności zagadek został wymierzony w sposób perfekcyjny. Creaks nie jest grą ani zbyt łatwą, ani zbyt trudną. Przygotowane przez twórców łamigłówki zmuszą nas do intensywniejszego wysiłku, jednak żadna nie jest na tyle skomplikowana, by nieodwracalnie zniechęcić gracza. Wystarczy kilka podejść dobrze znaną metodą prób i błędów, i w końcu wpadniemy na rozwiązanie. Śmiało można powiedzieć, że Creaks jest klasycznym przedstawicielem gatunku gier logicznych. Gameplay nie będzie więc zaskakujący, ale jego dopracowanie i solidność nadają grze unikatowego charakteru. Zadbano również o to, by kolejne, dodawane z czasem, elementy ciągle urozmaicały nam rozgrywkę. Odskocznię od głównych mechanik stanowić będą dość obficie występujące minigierki. Ich akcja rozgrywa się na interaktywnych obrazach o nietuzinkowej stylistyce. Nie są one nadzwyczaj skomplikowane, ale stanowią miłą odmianę. W podobnym tonie utrzymane zostały poukrywane po zamku obrazy, pełniące rolę znajdziek.
A kto to Panu tak narysował?!
Już we wstępie wspominałem o tym, jak fenomenalnie wygląda Creaks. Widać, że czeskie studio zrobiło znaczne postępy także na tym polu. Szata graficzna zachwyca w każdym aspekcie, od projektów lokacji, poprzez ich szczegółowość, na animacji bohaterów kończąc. Stylistyka można przywodzić na myśl Machinarium, ale muszę przyznać, że Creaks wygląda znacznie lepiej. Surrealistyczny klimat wylewający się z ekranu nie przestał sprawiać mi przyjemności przez całą długość gry. Czas potrzebny na ukończenie tytułu może się nieco różnić w zależności od tego, jak szybko radzimy sobie z łamigłówkami. W moim przypadku ukończenie Creaks zajęło niespełna sześć godzin. Warto zaznaczyć, że gra działa płynnie, sterowanie jest intuicyjne, a do warstwy technicznej nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
Czy warto zagrać w Creaks?
Już od pierwszej chwili zdajemy sobie sprawę, jak wiele pracy włożono w Creaks. I chociaż gra czeskiego studia nie jest produkcją przełomową lub odkrywczą, to jest świetnie zrobiona, przemyślana i tych kilka wyróżniających ją cech, o których wspomniałem we wstępie, sprawia, że nie zatonie w morzu podobnych do siebie produkcji. Z pewnością jest to tytuł zasługujący na uwagę każdego gracza, który lubi czasem odpocząć przy czymś mniej schematycznym, niż to, co obecnie oferuje nam mainstream.