Nawet nie wyobrażacie się jak trudnym zadaniem jest połapanie się we wszystkich możliwych wersjach Call of Duty na urządzenia przenośne. Od początku istnienia serii na rynku pojawiło się ich tak wiele, że momentami olbrzymim wyzwaniem było w ogóle dojście do tego, czy dana gra faktycznie istniała. Najbardziej enigmatyczną odsłoną pozostaje port pierwszego Call of Duty na telefony komórkowe, bo choć w sieci można znaleźć na „instalki”, brak jest jakichkolwiek oficjalnych informacji na jego temat. Stąd jego brak w zestawieniu.
Poza tym jednym rodzynkiem, poniższy ranking zawiera wszystkie możliwe Call of Duty na sprzęty przenośne – od telefonów, przez handheldy, aż po nowożytne smartfony – stanowiąc tym samym uzupełnienie naszego poprzedniego rankingu wszystkich „dużych” odsłon serii.
19. Call of Duty 3 (Java)
Hands-On Mobile | 2006r.
Konrad: O ile w przypadku każdego innego Call of Duty na telefony komórkowe sytuacja jest dość jasna, o tyle przy Call of Duty 3 miałem nie mały problem ze znalezieniem jakichkolwiek informacji na jej temat. Zdaje się więc, że tytuł ten został w większości zapomniany, a w sieci poza wątpliwego pochodzenia „instalkami”, ostał się zaledwie jeden gameplay. Przyznam, że sytuacja ta wcale mnie nie dziwi, bowiem nawet „duże” Call of Duty 3 jest często pomijane w dyskusjach o serii. Toteż czerpiący garściami z mobilnej dwójki maluszek w postaci komórkowej trójki po prostu nie miał szans na zaistnienie w zbiorowej świadomości.
18. Call of Duty: World at War (Java)
Glu Mobile Inc. | 2008r.
Konrad: Call of Duty: World at War na telefony komórkowe nie próbowało wynaleźć koła na nowo, ponownie oferując znany z mobilnych poprzedniczek gameplay, przywodzący na myśl takie klasyki jak Cannon Fodder. Widok z góry, przesuwany ekran i sporo strzelania. Wartością dodaną dla największych z fanów był bez wątpienia fakt, że komórkowe World at War opowiadało zupełnie inną niż w oryginalne historię. Zdecydowanie dużo ciekawszą produkcją było wydane rok później Call of Duty: World at War – Zombies, ale plusem WaW w wersji Java był fakt, iż zagrać mógł w niego praktycznie każdy, a nie wyłącznie posiadacze iPhone’ów.
17. Call of Duty: Modern Warfare 2 – Force Recon
GLU Mobile | 2009r.
Robert: Gdy patrzy się z boku, każda część Call of Duty na komórki to prawie ta sama gra. I w sumie to prawda, twórcy zanadto nie stawiali na innowację, tylko woleli trzymać się sprawdzonej formuły, którą usprawniali z odsłony na odsłonę. Patrząc, jak słabym sprzętem były kiedyś telefony, można nawet ich podziwiać za to, że udało im się pociągnąć na nich całkiem strawną formułę top-down shooterów. Oczywiście to drewniana gra, ale ma jednak swój urok i kiedyś przyjemnie było zająć sobie przy niej te półtorej godzinki potrzebnej na przejście. Force Reckon to prequel drugiego Modern Warfare, chociaż… fabuła w tych komórkowych grach to akurat pomijalny aspekt.
16. Call of Duty 2 (Java)
MFORMA | 2006r.
Robert: A właściwie to dwie gry noszące ten sam tytuł. Pierwsza z nich to CoD, który przecierał szlaki innym komórkowym odsłonom w formule top-down shooterów. Historycznie ważna gra, do której generalnie nie polecam podchodzić. Nieczytelne to i klatkujące, zdecydowanie lepiej zagrać w późniejsze części. Co prawda kiedyś się grało na tej klawiaturze numerycznej (hej, jeszcze wyjdzie z nas dziaderstwo, że pamiętamy komórki przed dotykowymi), ale dziś to koszmarek tylko dla osób, które mogą znieść wiele. Zdecydowanie ciekawiej prezentuje się za to druga gra o tym samym tytule, która była… FPS-em! Na komórkach!
15. Call of Duty 2 (Windows Mobile)
Aspyr Media | 2007r.
Konrad: Wersja Call of Duty 2 przeznaczona na palmtopy z systemem Windows Mobile niewątpliwie była ambitnym projektem, starającym się pozwolić na zagranie w pierwszoosobową strzelankę sprzęcie do tego nie przeznaczonym. Efekt był dość interesujący, miejscami przypominając wydane w tym samym roku Call of Duty 4: Modern Warfare na Nintendo DS za sprawą sterowania bohaterem przy pomocy rysika. Gra oferowała dwanaście poziomów składających się na trzy kampanie, a na chętnych czekał również tryb wieloosobowy. Niemniej, sterowaniu brakowało precyzji, czyniąc całość nieco pokraczną i zdecydowanie słabszą niż konkurencja z DS-a.
14. Call of Duty: Heroes
Faceroll Games | 2014r.
Kasjan: Czas na, moim zdaniem, totalną porażkę. Grę, która wpisywała się w trend tworzenia gier na modłę Clash of Clans, korzystając z uznanych marek. Call of Duty: Heroes to RTS, w którym gracze przejmują kontrolę nad armią żołnierzy i tzw. bohaterów, by niszczyć bazy wroga. Zarządzamy więc swoją bazą, budujemy struktury obronne i tworzymy armię. Heroes to oczywiście skok na nasze pieniądze, bo choć gra była dystrybuowana w modelu free-to-play, to dopiero system mikropłatności pozwalał nam na pełne czerpanie radości z gry. Activision zakończyło żywot Heroes 22 grudnia 2018 i uwierzcie mi – nic nie straciliście.
13.Call of Duty 4: Modern Warfare (Java)
GLU Mobile | 2007r.
Kasjan: Kolejna gra na telefony komórkowe – tym razem na naszej liście znalazła się komórkowa wersja Modern Warfare. Fabularnie to prequel, w którym sierżant Fairborn szuka informacji na temat Khaleda Al-Asada. Rozgrywka toczy się z perspektywy trzeciej osoby i aby walczyć, wystarczy stać nieruchomo, a cele są automatycznie namierzane, gdy znajdują się w zasięgu ostrzału. Potraktujcie tę grę jako ciekawostkę, zdecydowanie lepiej zagrać w pecetowe Modern Warfare, a komórkowa wersja jest również znacznie gorsza od wersji na Nintendo DS.
12. Call of Duty: Black Ops (Java)
GLU Mobile | 2010r.
Konrad: Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w 2010 roku wszyscy korzystali już ze współczesnych mediów społecznościowych oraz smartfonów. Wystarczy jednak prześledzić historię mobilnych wersji gier z dużych marek, by zrozumieć, że niekoniecznie musi być to prawdą. Dowód macie przed sobią – komórkowe Call of Duty: Black Ops, które stworzone zostało na podwalinach wiekowej już „dwójki”. Rozgrywka ponownie utrzymana była w formule side-scrollera w rzucie izometrycznym, co w 2010 roku nie robiło już takiego wrażenia. Ultrafanów serii z pewnością zainteresuje natomiast fakt, że tytuł ten opowiada historię odrębną od tej przedstawionej w dużym Black Ops.
11. Call of Duty: Modern Warfare – Mobilized
n-Space | 2009r.
Konrad: W 2009 roku studio n-Space dość zasłużenie mogłoby być nazywane ojcami mobilnych Call of Duty. W końcu udowodnili oni, że nie jest niemożliwym przeniesienie formuły serii na tak ograniczoną konsolę, jaką było wówczas Nintendo DS. Call of Duty: Modern Warfare – Mobilized, przenośna wersja MW2, była trzecim podejściem studia do tematu, co zaowocowało licznymi nowościami – mogliśmy teraz celować przez przyrządy czy też przejąć kontrolę nad chociażby AC-130. Po raz kolejny n-Space zdecydowało się na opowiedzenie osobnej historii osadzonej w uniwersum Modern Warfare, tym razem skupiając się na poszukującym zemsty księciu Farhadzie, który został wygnany ze swojej ojczyzny przez ultranacjonalistów. Miłym dodatkiem był również sześcioosobowy tryb multiplayer, choć Modern Warfare – Mobilized nie mogło konkurować pod tym względem ze „większymi” braćmi.
10. Call of Duty: Modern Warfare 3 – Defiance
n-Space | 2011r.
Robert: Z CoD-ami na Nintendo DS była podobna sprawa, jak z tymi na komórki. Gdy tylko na nie patrzymy, to właściwie te same gry. Tyle że tu, w przeciwieństwie do gier pisanych w Javie, zachodziły o wiele większe zmiany. Każda kolejna odsłona wprowadzała kilka nowości i naprawiała bolączki poprzedników. Do tego stopnia, że MW3, jeśli zaakceptujemy fakt, że gramy na bardzo ograniczonej sprzętowo konsoli przenośnej i przymrużymy oczy, to całkiem niezła gra! Szkoda tylko, że używane kopie chodzą tak drogo, bo z miejsca polecałbym ją sprawdzić. I tak między nami… Nigdy nie zrozumiem logiki, jaka stała za nazwami tych gier. Dlaczego mobilny Modern Warfare to Modern Warfare, MW2 to Mobilized bez dwójki w tytule, a przy trójce znowu jest MW3, tyle że z dopiskiem Defiance?! Ktoś tam był pijany podczas nadawania nazw?
9. Call of Duty: Strike Team
The Blast Furnace | 2013r.
Robert: Call of Duty ma długą historię, jeśli chodzi o odsłony komórkowe. I o ile dotychczas większość gier była ledwie dodatkiem do tych dużych gier, Strike Team jako pierwsze wyłamywało się z tradycji, będąc przeznaczonym na smartfony tytułem klasy premium. Z własną fabułą i dopakowaną rozgrywką. Zastosowano tu ciekawe rozwiązanie, dzięki któremu płynnie mogliśmy zmieniać się pomiędzy standardową rozgrywką FPP, a widokiem z góry, w którym wydawaliśmy polecenia swojemu oddziałowi. Można nawet powiedzieć, że był to niemal łącznik pomiędzy formułą top-down z Javy, a rozgrywką FPS, którą znamy z CoD: Mobile. Gra nie przebiła się szerzej, gdyż w odróżnieniu od Mobile nie oferowała trybu multi, który mógł przyciągnąć graczy chcących „pofragować” innych na porannej toalecie lub w komunikacji miejskiej.
8. Call of Duty: World at War (DS)
n-Space | 2008r.
Kasjan: Po ciepłym przyjęciu Modern Warfare na Nintendo DS, Activision i n-Space poszli za ciosem i na kieszonkowej konsolce Nintendo ukazało się również World at War. WaW to ogólnie udana odsłona serii Call of Duty, o czym zresztą przeczytacie w naszym pierwszym rankingu. W przypadku wersji na DS, jest to najgorsza edycja tej gry, ale nie oznacza to, że nie warto po nią sięgać. Wręcz przeciwnie, jeśli szukacie shooterów na DSa, to World at War i Modern Warfare to właśnie dobre propozycje, o czym zresztą świadczą oceny tych gier na Metacritic – średnie to 75% w obu przypadkach. Jest oczywiście jeszcze lepsze Call of Duty na tę konsolę, ale o niej znacznie później.
7. Call of Duty 4: Modern Warfare (DS)
n-Space | 2007r.
Kasjan: Modern Warfare było pierwszą próbą przeniesienia Call of Duty na konsole DS i był to bardzo dobry pomysł. Chwalono wiele elementów gry, jak przede wszystkim świetną rozgrywkę, a także, co oczywiście może wielu dziwić, oprawę audiowizualną. Podczas gdy większość akcji odbywa się na górnym ekranie, to dolny ekran służy do ukazania widoku z góry na lokację oraz do bycia kompasem i do skanowania wrogów. Kampania dla jednego gracza była w miarę długa, szkoda jedynie, że żywotność Modern Warfare nie została wydłużona trybem dla wielu graczy.
6. Call of Duty: Zombies
Ideaworks Gamestudios | 2009r.
Konrad: Popularność trybu Zombies w Call of Duty: World at War okazała się na tyle duża, że Activision postanowiło pójść za ciosem i skapitalizować na żądnych mordowania zombiaków graczach. Zlecili więc studiu Ideaworks Gamestudios przeportowanie owego element WaW na urządzenia mobilne, czego efektem było Call of Duty: World at War Zombies, później przechrzczone po prostu na Call of Duty: Zombies. Tytuł ten był w zasadzie dokładnie tym, czego można się spodziewać – przenośną wersją znanych i lubianych zombiaków, oferującą również sieciową zabawę w kooperacji. Niestety, nie jest on obecnie dostępny, gdyż został usunięty ze sklepu Apple’a jakieś dwa lata temu.
5. Call of Duty: Black Ops Zombies
Ideaworks Gamestudios | 2011r.
Konrad: Call of Duty: Black Ops – Zombies to kolejna przeznaczona wyłącznie na smartfony adaptacja trybu Zombies, tym razem biorąca jako bazę wersji z Call of Duty: Black Ops. Poza nieco poprawioną względem opisywanego wyżej oryginału, tytuł ten oferuje również zdecydowanie ciekawsze nowości, jak chociażby implementacja zapoczątkowanej w pierwszych „blopsach” minigierki Dead Ops Arcade, stylizowanej na klasyczne, arcade’owe twin stick shootery. W dodatku zagrać w Black Ops – Zombies mogli nareszcie również posiadacze telefonów z Androidem, a sama gra nadal jest dostępna w cyfrowych skepach za niecałe 7 dolarów.
4. Call of Duty: Black Ops: Declassified
Nihilistic Software | 2012r.
Konrad: Call of Duty: Black Ops: Declassified piastuje w naszym zestawieniu kontrowersyjne czwarte miejsce, co w kontekście fatalnych ocen, które tytuł ten zebrał na premierę, może być dla wielu zaskakujące. Krytykowana była przede wszystkim śmiesznie krótka kampania, stworzona w oparciu o mapy do trybu wieloosobowego, a także miejscami pokraczne sterowanie dotykowe, trapiące w tamtym okresie wszystkie debiutujące na Vicie produkcje. Black Ops: Declassified oferowało jednak rozgrywkę dedykowaną nie długim sesjom, a krótkim partyjkom w autobusie lub poczekalni. Poszczególne misje można było ukończyć w zaledwie kilka minut, co w tym kontekście sprawdzało się idealnie. W dodatku gra oferowała również zminiaturyzowany multiplayer dla ośmiu graczy oraz klasyczny tryb hordy.
3. Call of Duty: Black Ops (DS)
n-Space | 2010r.
Robert: Black Ops to zdecydowanie najlepsza odsłona, jeśli chodzi o produkcje wydawane na Nintendo DS. To przede wszystkim ogromny krok do przodu w stosunku do poprzednich części. Wreszcie uwzględniono tu nowy system sterowania i w Black Ops gra się bardziej jak w klasyczne FPS-y (tyle, że na krzyżaku). System mazania stylusem po ekranie dotykowym może i nie był taki zły, ale wymagał przyzwyczajenia. No i hej… Co, gdy ktoś zgubił ten rysik? Black Ops oferuje więc o wiele sprawniejsze sterowanie, ale to nie wszystko. Przy MW3 Defiance napisałem, że gry te są dosyć drogie, więc zapewne część osób sprawdzi je na pecetowym emulatorze, gdzie symulowanie ekranu dotykowego myszką to prawdziwa mordęga. A Black Ops? Mapujemy sterowanie i możemy grać w to, jak w normalnego FPS-a! Rozpikselowanego i topornego, ale FPS-a! Doświadczenie z tego płynące jest dziwne, ale i urocze na swój sposób.
2. Call of Duty: Roads to Victory
Amaze Entertainment | 2007r.
Robert: Nie tylko kieszonkowe konsole Nintendo dostały swoje Call of Duty. Choć w odróżnieniu od nich na PlayStation Portable wydano tylko jednego CoD-a, to był to CoD, któremu gierki na DS-a mogły buty czyścić. Pełnoprawny FPS, któremu wcale nie było daleko jakością do tych wydanych przedtem na PlayStation 2. Z własną kampanią, która tak naprawdę była ostatnią zrealizowaną w klasycznym dla początków tej serii stylu. Podczas gdy World at War było, przynajmniej na jakiś czas, pożegnaniem z II wojną światową, Roads to Victory mówiło do widzenia staroszkolnej rozgrywce Call of Duty. W końcu wydano ją w tym samym roku, w którym na dużych konsolach ukazało się rewolucyjne Modern Warfare. To krótka przygoda, ale większość gier na PSP, z racji swojej mobilności, nie należała do najdłuższych, by móc je spokojnie ukończyć nawet podczas podróży samochodem na wakacje albo coś (jako pasażer, oczywiście). I nawet, gdy nie do końca przystosowany do strzelanek schemat sterowania na „kieszonsolce” Sony potrafił dawać w kość, wciąż był to ciekawy drugowojenny shooter.
1. Call of Duty: Mobile
TiMi Studios | 2019r.
Kasjan: Nie mogło być inaczej, Call of Duty: Mobile to najlepsza z tych „mniejszych” części i produkcja, którą bez problemu można polecić nie tylko najwierniejszym fanom serii. Gra TiMi Studios jest shooterem free-to-play, który oficjalnie dostępny jest od 1 października 2019 roku. Można go postrzegać jako swego rodzaju duchowego następcę Call of Duty: Online, ze względu na podobne podejście do tematu. Jednak Mobile reprezentuje to, co najlepsze z serii Call of Duty na przenośnej platformie. Levelowanie jest całkiem przyjemne, a do tego nie trzeba wydawać swoich pieniędzy, na plus wyróżnić można różnorodność trybów, między którymi można przeskakiwać, w tym imponujący tryb Battle Royale. Gorąco polecamy.
A wy? Które przenośne Call of Duty lubicie najbardziej?
Więcej naszych rankingów:
Ranking serii Grand Theft Auto – oceniamy wszystkie ery z życia gangsterów