Dziś przygotowaliśmy dla was kolejne zestawienie w którym tym razem przedstawimy największe rozczarowania i pozytywy wśród gier pierwszej połowy 2017 roku.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIA
Nie ulega wątpliwości, że kandydatów do tego niechlubnego grona było bardzo wiele. W naszych typowaniach nie zabrakło miejsca dla polskiego Sniper Ghost Warrior 3, który miał być dobrą kopią serii Far Cry, ale, kolokwialnie ujmując, coś nie pykło. I to nie pykło do tego stopnia, że CI Games spaliło się na dobre na wysokobudżetowych produkcjach. Czy to oznacza powrót Terrorist Takedown i Code of Honor? Niektóre z tych budżetowych shooterów były całkiem zjadliwe, gdy przymknęło się oko tu i tam – zatem, czemu nie?
Na wysokich miejscach znalazły się gry, o których za wiele się nie mówiło, choć cena tych produkcji miała wskazywać na dużą jakość. Mowa o Troll and I oraz Vikings: Wolves of Midgard. W przypadku pierwszego tytułu wyszedł całkiem śmieszny potworek, choć do śmiechu nie było tym, którzy grę zakupili. Opcja „refund” na Steamie jawi się czasem jako wybawienie od złego. Wolves of Midgard to gra niezła, ale zabrakło wiele do doskonałości. Tutaj rozczarowanie jest, a z mojej strony takie, że gra jest krokiem w tył względem wcześniejszej produkcji studia Games Farm, czyli przyjemnego Shadows: Heretic Kingdoms. Mogło być lepiej? No mogło.
Bardzo blisko podium, choć ciągle poza, były dwie produkcje z różnych bajek – pierwsza to STRAFE. STRAFE czyli średnio wykonane połączenie shootera z roguelike. Robert trafnie zauważył, że co jak co, ale połączenie to jest nieoczywiste, ciekawe i…jakoś tak średnio pasuje to do siebie. Zapowiadał się hit niczym z 1996 roku (tak reklamowano grę), a lepiej sobie zainstalować Brutal Dooma. Zaufajcie nam.
Tym „pechowcem”, który znalazł się najbliżej zaszczytnego grona jest produkcja od Electronic Arts, tak, tak – Mass Effect: Andromeda. Chyba za wiele oczekiwano od Andromedy, z drugiej strony – jak nie od BioWare oczekiwać, to od kogo? W naszej recenzji gry bronił Kamil, a przede wszystkim warto zwrócić uwagę na tych kilka zdań:
(…) Niestety hejt działa podobnie jak hype. Nakręca się samoistnie, żerując na naiwności i głupocie, których siedliskiem są media społecznościowe. Wszyscy się śmieją, to i ja się pośmieję, wszyscy się zachwycają, no to musi być świetne. Andromeda to produkcja, która odstaje w kilku elementach od dzisiejszych standardów, ale żaden z nich nie jest kluczowy dla oceny jakości gry.
Mimo wszystko Andromedzie daleko do takich rozczarowań jak No Man’s Sky czy Mafia III. Dobra – to kto na tym podium?
3. Outlast 2
Oddajmy znów głos Kamilowi:
Dostaliśmy niezłą, pełną brutalności a momentami nawet niesmaczną historię, która sprawia, że gra z pewnością okaże się hitem YouTube. Outlast 2 pozbawiony jest jednak świeżości i dosłownie nie wnosi nic nowego do gatunku a wręcz przeciwnie, wiele elementów upraszcza. Oczekiwałem pełnokrwistego horroru, w trakcie ogrywania którego będą musiał zmieniać bieliznę, otrzymałem klimatyczny symulator chodzenia z dreszczykiem oblany flakami i krwią. Outlast 2 jest jak świetnie wyglądające danie, które niestety ktoś zapomniał doprawić.
2. Husk
No cóż, jedna z najgorszych ocen wystawionych przez nas w tym roku. Husk zawiódł na całej linii, można wręcz rzec, że katastrofa. Szkoda, bo dobrych horrorów nigdy za wiele. Jak słusznie zauważył Kamil – dla takich tytułów, najważniejsza jest premiera, te pierwsze dni, by jakoś dotrzeć do świadomości graczy. A premiera dała nam błędy i bugi…
1. Inner Chains
Kolejna polska gra, tym razem dzieło studia Telepaths Tree. Oddajmy głos Jakubowi:
Mimo całej mojej sympatii do Inner Chains, nie da się przejść obojętnie obok rażących niedociągnięć. Ciekawy pomysł i sposób wykreowania świata nie poszedł w parze z jakością gameplayu. Widać, że Telepaths Tree podeszło do swojej produkcji bardzo ambitnie, nie udało się jednak sprostać zamierzeniom i w konsekwencji tytuł nie sprawdza się najlepiej ani jako FPS, ani jako straszna gra przygodowa.
Na następnej stronie, milsza część zestawienia :)