Od samego początku, gdy usłyszałem o powstawaniu Project Warlock, miałem ten tytuł na swojej krótkiej liście gier, które trzeba mieć na uwadze. W takim zestawieniu wcale nie trzeba zamieszczać wielkich marek, bo o tych zapomnieć się nie da. W przypadku gier indie, wychodzących często jak króliki z kapelusza, należy mieć jednak rękę na pulsie. Wpisałem omawianą produkcję na nasz ranking polskich gier, na które czekamy, licząc, że wreszcie pojawi się w tym roku. I stało się. Project Warlock od połowy października jest dostępny wyłącznie na GOG.com, co na samym starcie ma dobry wydźwięk – w końcu naśladuje ona „good old games”.
Przez średniowieczne zamki…
A w zasadzie to „good old shooters” – Project Warlock od studia Buckshot Software nawiązuje do klasycznych shooterów z połowy lat dziewięćdziesiątych, w których królowały produkcje takie jak Hexen czy Doom. Tytuły te mają tyle lat co ja, ale co ciekawe, założyciel studia Buckshot Software, Jakub Cisło nie ma jeszcze skończonej „dwudziestki”. W Project Warlock wcielamy się w tytułowego czarnoksiężnika, który podróżuje między kolejnymi wymiarami i światami, by wytępić całe istniejące zło. Nie trzeba nic więcej opisywać, bo jak w tego typu grach, krótka i prosta historia jest najlepszym pretekstem, by po prostu sobie postrzelać. Nie zabraknie zatem przemierzania lochów, jaskiń, krypt i innych ciasnych, mrocznych pomieszczeń w stylistyce średniowiecznej, przemysłowej, czy nawet egipskiej. 5 wymiarów po 12 poziomów, na końcu każdego wymiaru boss – zadanie więc proste, można zabierać gnaty i siać zniszczenie.
…lodowe jaskinie…
Przed wyruszeniem w drogę należy…wstąpić do pracowni, która jest naszą bazą wypadową do kolejnych wymiarów, miejscem w którym zregenerujemy zdrowie i manę. W pracowni możemy też rozwijać naszą postać, gdyż w trakcie gry zdobywamy doświadczenie, które inwestujemy w 4 cechy – siłę, zdrowie, manę i udźwig. Oprócz tego możemy co jakiś czas przypisać sobie jakiś perk, jak np. zbieranie dodatkowej many z pokonanych wrogów. Project Warlock korzysta z rozwiązań znanych w grach rogue-like i wychodzi mu to w sumie na dobre. Pytając nas na początku o poziom trudności, mamy wybór, czy chcemy grać na zasadzie permanentnego zgonu, co oznacza powtarzanie gry od początku po każdej śmierci, czy rozwiązanie typowe, które oznacza jedynie powtórzenie poziomu. Istnieje jeszcze wyjście pośrednie, czyli pewna ilość żyć na samym początku rozgrywki i ewentualne zyskiwanie ich np. po pokonaniu bossa.
W Project Warlock grało mi się całkiem dobrze, ponieważ faktycznie czuć ducha tamtych strzelanek, a jednocześnie postarano się o wplecenie kilku świeższych elementów do tego typu rozgrywki. Akcja jest oczywiście szybka, a przemierzanie mapy z jednego końca na drugi by aktywować kolejne drzwi, wcale się nie nudzi. Broni i amunicji też jest pod dostatkiem, każda z broni ma dwie możliwości upgrade’u, wybranie jednej blokuje możliwość skorzystania z drugiej. Ciekawym gnatem jest gwoździarka, która mogła ranić wrogów rykoszetami – w ciasnych korytarzach była naprawdę potężnym orężem. Krótko o stylu Project Warlock – oprawa graficzna to oczywiście majstersztyk, choć pewnie znajdą się tacy, co będą kręcić głową na takie „piękno”. Pikseloza może i na dłuższe posiedzenia męczyć, ale nie można odmówić jej uroku i świetnego klimatu.
…grobowce Faraona i bunt robotów…
Jeśli coś chciałbym poprawić w Project Warlock to z pewnością wspomniany wcześniej rozwój postaci. Lepiej, moim zdaniem, by punkty ulepszeń były osobno rozdzielane na bronie i magię. Kolejną rzeczą, która parę razy potrafiła zepsuć humor to przeciwnicy, którzy pojawiają się za plecami i blokują naszą postać, co niechybnie prowadzi do śmierci. Nie ukrywam, że w ciasnych, korytarzowych lokacjach, nie jest łatwo walczyć z hordą wrogów, ale wystarczyłoby do szczęścia tylko tyle, żeby nie pojawiali się znikąd. Miejscami pojawiają się małe błędy techniczne, ale pewnie z pierwszym patchem będą załatane.
…aż do zniszczenia wszelkiego zła.
Project Warlock to interesująca propozycja dla fanów starszych shooterów. Gra ma w sobie dużo dobrego strzelania, masę broni, różne upgrady, czy sekrety do znalezienia. Kosztuje raptem 4 dyszki i jest to uczciwa cena. Tytuł starczy wam na 2-3 wieczory i nie będziecie absolutnie zawiedzeni. Project Warlock to udany powrót do staroszkolnych strzelanek, w najlepszym wydaniu.
Gra do recenzji dostarczona przez GOG.com
Project Warlock można zakupić tutaj