PLAY WITH ME – recenzja

Play With Me
Play With Me

Obudziłem się z uczuciem pustki w głowie, a zewsząd otaczała mnie ciemność. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje ani tym bardziej, gdzie się w tej chwili znajduję. Z pewnym trudem rozejrzałem się wokół i ujrzałem namalowany na ścianie fluorescencyjną farbą napis. To, że czegoś nie widać, nie znaczy, że nie istnieje – głosił. Po chwili moje oczy przyzwyczajone nieco do ciemności dostrzegły na ścianie włącznik światła. Gdy zwisająca z sufitu żarówka oświetliła pomieszczenie, zorientowałem się, że jestem w piwnicy. Albo czymś, co przynajmniej piwnicę przypominało.

W kącie stało biurko z komputerem. Ktoś na ekranie monitora nabazgrał lakonicznie przy pomocy ścieralnego pisaka – zrecenzuj. Przetarłem ekran rękawem i postanowiłem włączyć komputer. Okazało się, że rzeczywiście czeka na mnie jakaś gra. PLAY WITH ME – brzmiał tytuł, którego do tej pory nie znałem. To chyba nie będzie takie trudne – powiedziałem sam do siebie i zabrałem się do roboty. Wszak po ograniu tylu produkcji mogłem śmiało stwierdzić, że jakieś doświadczenie w tym posiadam. Niedługo później przekonałem się, jak bardzo się myliłem.

Play with me 1

Zacznijmy od tego, że bohater PLAY WITH ME znalazł się w sytuacji bliźniaczo podobnej do mojej. Zbieg okoliczności był jeszcze większy, bo przekonałem się, że nosi on to samo imię, co ja. Szybko doszedłem do wniosku, że to nie mógł być przypadek. Robert Hawk – bo takie właśnie jest pełne miano protagonisty, ocknął się w ciemnym pomieszczeniu. Jedynym znakiem no to, że jeszcze żyje, był przejmujący ból głowy. By wydostać się z zamkniętego pokoju, mój imiennik musiał rozwiązać zagadkę. Ja zaś miałem mu w tym pomóc.

I w końcu nam się udało. Łamigłówka została ukończona, a drzwi stały otworem. Niestety po ich przekroczeniu zorientowałem się, że to dopiero początek. Miało na mnie czekać o wiele więcej prób. Zakasałem rękawy i wróciłem do pracy. Zauważyłem ponadto, że przy rozwiązywaniu pierwszej zagadki przewijało się tajemnicze miano Iluzja. Czy nie był to przypadkiem pseudonim mordercy, którego sprawą zajmował się Robert Hawk? Musicie bowiem wiedzieć, że nasz bohater do niedawna był z zawodu dziennikarzem śledczym i razem ze swym przyjacielem był już bardzo blisko rozwiązania pewnej sprawy. Tak, wszystko zaczynało nabierać sensu. Cóż, panie Iluzja… zagramy w twoją grę.

Play with me 2

Muszę przyznać, że znalezienie sposobu wyjścia z pierwszego pomieszczenia nie sprawiło mi większych problemów. Ba, zaliczyłbym to poszukiwanie do czynności całkiem przyjemnych. Ale to tylko złudzenie, w które Iluzja chciał, bym uwierzył i nabrał naiwnej nadziei na to, że dalej będzie szło mi równie dobrze. Drugi poziom był już trudny. Koniec końców udało mi się go ukończyć, ale od tego momentu już wiedziałem, że ta opowieść będzie przeznaczona tylko dla osób z anielską cierpliwością. I wiecie co? Najgorsze było jeszcze przede mną.

Później wbrew pozorom pojawił się problem innej natury. Nie chodziło wcale o brak pomysłu na rozwiązanie łamigłówki, a najzwyklejszy w świecie błąd. Podczas szukania sposobu na wspomożenie dziennikarza w znalezieniu kodu do drzwi, gra notorycznie wyrzucała mnie do pulpitu. Czy wszystko było stracone, a ja miałem zginąć w tej ciemnej norze? Spędziłem kilka godzin w zamknięciu, czekając na aktualizację. Szczęście chciało, że w kieszeni znalazłem batona, który posłużył mi za posiłek. Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że całe to zamieszanie z błędem mogło być celowym działaniem Iluzji.

Play with me 3

Godziny spędzone samotnie w piwnicy skłoniły mnie jednakże do rozmyślań. Zacząłem zastanawiać się, czy to, co przez cały czas robię, jest tylko grą. A co, jeśli pod przykrywką tej przygodówki zmieszanej z hardcorowym hidden object adventure i escape roomem, kryje się prawdziwa zabawa psychopaty? Czy Robert Hawk faktycznie czeka gdzieś na moją pomoc w którymś z kolejnych pomieszczeń zaprojektowanych przez chory umysł Iluzji? Z tym psychopatą wszystko było możliwe…

Moje rozmyślenia skierowały się również na inne tory. Trudziłem swój umysł poszukiwaniem odpowiedzi na proste z założenia pytanie. Dlaczego właściwie PLAY WITH ME jest trudne? Ograłem przecież tyle przygodówek, rozwiązywałem zagadki, przy których palce maczał chyba sam MacGyver. Aż nagle doznałem olśnienia. Gra jest trudna dzięki niekonwencjonalnym zagadkom. Tytuł ten wymaga, by podczas jego przechodzenia nieco przestawić tok myślenia. Nie znajdziecie tutaj klasycznego dla tego gatunku łączenia przedmiotów.

Play with me 4

PLAY WITH ME pobudza szare komórki gracza w inny, ale równie ciekawy i dobry sposób. Przykładowo widzicie na ścianie jakąś plamę. W każdej innej grze pomyślelibyście, że to pewnie element dekoracji. Tutaj jednak warto spróbować przejechać po tej plamie ścierką, bo być może kryje się pod nią kawałek kodu do drzwi. Albo oddalić się od monitora, bo rzeczy widziane z oddali często mogą mieć ukryte znaczenie. Niestety przy całej mojej pochwale, brakowało mi w samej grze jakiegoś systemu podpowiedzi. Często zdarzało mi się utknąć na długi czas przy jednej zagadce i mozolne poszukiwanie odpowiedzi stawało się po prostu męczące.

Z ciekawości postanowiłem rozpocząć grę od nowa na łatwym poziomie trudności. Wprawdzie podświetlały mi się elementy aktywne, ale to wciąż było zbyt mało. Choć na ogół popieram zdanie, że tego typu gry powinny być trudne, to autentycznie brakowało mi tutaj opcjonalnego systemu podpowiedzi. Takiego, który może nie o tyle podawałby odbiorcy rozwiązanie na tacy, co nakierowywałby gracza na sposób rozwiązania łamigłówki. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przy ponownym zaliczaniu pierwszych etapów, przekonałem się, że gra posiada elementy losowe. Każdorazowo przy rozpoczęciu nowej przygody, zmienia się położenie przedmiotów i wartość kodów do drzwi.

Play with me 5

A jeśli o drzwiach mowa, to moje jeszcze nie stoją otworem. Pomimo tylu napisanych słów, dla Iluzji to wciąż chyba zbyt mało. Na szczęście w odróżnieniu od zaliczania wielu zagadek, przy pisaniu nie stoję w martwym punkcie i wiem, co robić dalej. Bo pochwalić przecież muszę autorów za oprawę audiowizualną tego tytułu. Ręcznie rysowane tła naprawdę dają radę. I co ciekawe, gra posiada polski dubbing, który w mojej opinii wypadł całkiem nieźle. Przyczepić się mógłbym jedynie do odgłosów, które choć dobre, mają pewną wadę. Gdy przy każdym kliknięciu przedmiotu słyszymy ten sam charakterystyczny dźwięk, to po wielu razach zacznie on w końcu denerwować.

I to już niemalże koniec. Pomimo wielu problemów, kontakt z PLAY WITH ME był dla mnie jak najbardziej udany. To dobra gra. Potrafi czasem wywalić do pulpitu, zdarzy się w niej jakiś błąd i system zapisu mógłby być nieco lepszy, ale wszystko wynagradza sam sposób na rozwiązywanie zagadek i ciekawa historia, którą chce się odkrywać. Zwłaszcza w sytuacji, gdy to nie wy jesteście zamknięci w piwnicy. Na plus zaliczyć można również dosyć niską cenę i fakt, że jest to produkt polski. Chociaż zaznaczam, że nie przypadnie on do gustu każdemu. Jak napisałem wcześniej – wymaga anielskiej cierpliwości i dużej ilości nieszablonowego myślenia. To co? Podejmiesz wyzwanie człowieka Iluzji?

Play with me 6

Gdy tylko postawiłem pytajnik kończący recenzję, usłyszałem charakterystyczny dźwięk elektronicznego zamka, a drzwi stanęły przede mną otworem. Po przejściu wielu etapów wiedziałem jednak, no co stać Iluzję, więc pomieszczenie opuszczałem z dużą dozą ostrożności. O dziwo nic się nie stało, a ja, choć głodny, spragniony i zmęczony, odzyskałem wolność.

Każdy się pewnie tego domyślił, ale żeby nie było, rozwieję wszelkie wątpliwości. Cała opowieść została zmyślona, a ja nie byłem zamknięty w piwnicy. Tym samym mój mały eksperyment z fabularną formą recenzji przy okazji omawiania PLAY WITH ME uważam za zakończony.

Plusy
  • Niekonwencjonalne sposoby na zagadki
  • Wysoki poziom trudności
  • Ciekawa i klimatyczna fabuła
  • Polski dubbing
Minusy
  • Błędy i crashe
  • Brak klarownego systemu podpowiedzi
7
Ocenił Robert Chełstowski
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic